Strona 1 z 1

POZNAŃ WILDA ZAGINĄŁ ROCZNY KOTEK

PostNapisane: Czw wrz 29, 2011 15:36
przez emkakafe
Witajcie,

jakiś ponad miesiąc temu zaginął nam podwórkowy kotek. Mamy na podwórku taką zgrajkę, wśród nich był i Jasiu. Jasiu to roczny kociak, niesamowicie myziasty kiedy się już zaprzyjaźni. Reaguje na świstanie, na kicianie tylko od osób, które świetnie zna. Kociak ma długie nogi, jest biało-brązowoszary, pyszczek ma biały, łaty zaczynają się na wysokości uszu, wygląda jakby miał czapkę myszki miki trochę :). Ogon ciemny, pręgowany, z plamą czarną na samym czubku. na korpusie jest więcej białego (od spodu, czyli brzuch i trochę boki), natomiast plecy ma w szarobrązowe łaty. Na lewym boku ma wysoko łatę, która wygląda jak naciągane obłe serce :)
jeśli ktoś zauważyłby takiego kotka na swoim podwórku, proszę, zaopiekujcie się nim i dajcie mi koniecznie znać, ja chętnie przyjdę kiedy tylko będę mogła i zweryfikuję czy to nasz. Szukamy już go od jakiegoś czasu...
rejon: 28 czerwca 1956r, kwadrat między Pamiątkową a hetmańską.
sprawdzałyśmy już wszędzie, nawet na pobliskiej zajezdni, po drugiej strony ulicy też. Ani widu, ani słychu...
Pomóżcie, niesamowicie za nim tęsknimy.


wklejam jego zdjęcie, może ktoś widział?
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Re: POZNAŃ WILDA ZAGINĄŁ ROCZNY KOTEK

PostNapisane: Pt wrz 30, 2011 0:34
przez delfinka
Emkakafe, zdjęcie jest potfornie wielkie. W takich sytuacjach staramy się zamieszczać miniaturki, albo zmniejszamy rozmiary samych zdjęć.

Wysyłam pw.

Re: POZNAŃ WILDA ZAGINĄŁ ROCZNY KOTEK

PostNapisane: Pt wrz 30, 2011 9:24
przez emkakafe
delfinka, przepraszam za wielkość zdjęcia, nie wrzucałam do tej pory zdjęć na jakiekolwiek fora, żeby to wrzucić też musiałam się nauczyć z sieciowego tutoriala.

mam nadzieję, na przekór wszelkim "przepowiedniom", że Jasiu wróci. A jesli Ktoś z Was go ma w swoim domu, to proszę o zwrot. Nie jest to kociak typowo podwórkowy, choć oswoić się tez do końca nie pozwolił. Dlatego był półdomowy - kiedy był w domu dłużej niż 2-3 godziny, lazł pod drzwi i miauczał by go wypuścić do pozostałych kotów, z którymi się świetnie dogadywał. Nasza inna kotka z podwórka przez 3 dni po jego zagnięciu nie chciała nic jeść z tęsknoty...

mimo wszystko proszę Was o pomoc, jeśli by ktoś go widział, to dajcie znać.
A szukamy go we trzy - ja i takie dwie "kocie babcie" więc proszę, nie piszcie mi o tym, że nie jesteśmy zdeterminowane. Ogłoszenia na słupach mało dają, łazimy więc po podwórkach i pytamy bezpośrednio dozorców, ludzi. Ja zamieszczam tu, może Ktoś go rozpozna.
pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.