Strona 1 z 6

ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 20:36
przez :**
Skierowaly mnie tu dziewczyny z dogomanii i mam nadzieje ze doobrze trafilam. Mam dylemat odnosnie sledziony wyciac czy nie. Mam rocznego persa, z hodowli w tychach. Kupiłam go jak miał 3 mies. Od początku cos bylo nie tak. Wycieki z oczu, chcialam je przetkac ale okazalo sie ze sa zarosniete. Po pewnym czasie zrobilam zdjecie rentgenowskie bo krzywo chodzil. Zdjecie wykazalo ze ma powazna dysplazje stawow biodrowych, ale z racji tego ze mial 5 mies. to weterynarz powiedzial ze nie bedzie go operowal bo i tak juz nic to nie da. Jakies 2 mies. temu moj kot wyszedl za brame i pijak kopnal go. Po przeswietleniu na szczescie mial tylko poprzestawiane kosci stawu skokowego. Przez przypadek weterynarz go "pomacal" po podbrzuszu. Najpierw myslal ze to nerka ale nie byl pewny wiec zrobil usg. Podczas badania powiedzial ze to albo jest powiekszona sledziona albo jest w niej goz. Nie wiem czy wyciac to bo boje sie ze jego uklad odpornosciowy tego nie wytrzyma a z drogiej strony sledziona moze byc zaatakowana nowotworem zlosliwym. Pomozecie?

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 20:41
przez CoToMa
A co mówi wet?

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 20:57
przez :**
Zeby ciac ale mam watpliwosci. Nie wiadomo co jeszcze ma wadliwego a to jest juz powazna ingerencja w organ ktory jest bardzo mocno ukrwiony.

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 21:04
przez CoToMa
Kiedyś rozmawiałam z moją wetką na temat śledziony.
Ona uważa, że jeśli ten organ jest uszkodzony, to trzeba go wyciąć.
Podobno w przypadkach uszkodzenia (pęknięcia) śledziony, jej usunięcie może uratować kotu życie...

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 21:07
przez :**
Tylko on nie jest pewny co na tym usg bylo. Mozliwe ze to tylko powiekszena sledziona. A nie mozna jakos dokladniej tego zbadac?

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 21:19
przez CoToMa
Może dobrze byłoby zrobić usg jeszcze w jakiejś innej lecznicy?

Skąd jesteś?

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Wto wrz 27, 2011 21:56
przez :**
Kalisz

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Śro wrz 28, 2011 9:20
przez :**
Hmm nawet dobry pomysl tylko na usg patrzylo 2 weterynarzy. :cry:

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Śro wrz 28, 2011 22:28
przez novacianka
miałam psa z usuniętą śledzioną [został pogryziony, narząd pękł i konieczne było natychmiastowe usunięcie]. zero infekcji jakichkolwiek, przeżył jeszcze wieeele lat [a śledzionę miał usuniętą już jako pies 'w średnim wieku']. młodszy organizm szybciej przystosuje się do warunków bezśledzionowych [owszem, pełni ona funkcje w układzie odpornościowym, ale nie jest niezastąpiona w tym względzie].
osobiście jestem zdania, że jeśli usg wyglądało niepokojąco, było konsultowane przez 2 wetów, to co by tym wielkim tworem nie było - na 100% będzie wiadomo dopiero przy laparotomii, wtedy będzie można też przeprowadzić odpowiednie postępowanie.

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Śro wrz 28, 2011 22:51
przez andorka
:** pisze:Hmm nawet dobry pomysl tylko na usg patrzylo 2 weterynarzy. :cry:

napisz do dagmara-olga, ona jest z kalisza, podpowie Ci do jakiego weta iść, a tak swoja drogą pers wychodzący :?:
Nie boisz się, że go ktoś ukradnie, potrąci go samochód lub ktoś go skuteczniej skrzywdzi?

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Czw wrz 29, 2011 16:48
przez kotkins
Przepraszam, czy nie zwróciło tu niczyjej uwagi,ze pers wyszedł za bramę i pijak go kopnął?? 8O

Wasze persy też wychodzą za bramy i są kopane przez pijaków?? 8O

Rozumiem,że to tak nagminne na tym forum,że nawet nie zauważyłyście???

Kurcze...moje persy jakoś nigdy nie zostały pokopane przez pijaków...może dlatego,że nie wychodzą za bramę???? :mrgreen:

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Czw wrz 29, 2011 20:28
przez novacianka
temat tego, że kiej cholery ten kot jest wychodzący, został poruszony na innym wątku [o zlikwidowanej pseudo na śląsku].
niestety, ja do właścicielki nie mam nerwów, żeby spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć, że jej pojmowanie kociej wolności i bezpieczeństwa jest co najmniej spaczone i niebezpieczne i to cud, że ten kot jeszcze żyje.

pers jaki jest to wie każdy, kto wie cokolwiek o kotach. w moim ciasnym mózgu prawie-lada-moment-weterynarza nie mieści się, jak mogłabym wypuszczać swoje dachówki bez opieki [znaczy się inaczej niż na szelkach i smyczy]. kocham moje koty i

najważniejsze jest dla mnie ich zdrowie i bezpieczeństwo poparte rzetelną wiedzą, a nie poglądy zakrawające o zabobony typu, że jak ktoś jest chory to trzeba go włożyć na 3 zdrowaśki do rozpalonego pieca...

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Czw wrz 29, 2011 21:37
przez kotkins
novacianka pisze:temat tego, że kiej cholery ten kot jest wychodzący, został poruszony na innym wątku [o zlikwidowanej pseudo na śląsku].
niestety, ja do właścicielki nie mam nerwów, żeby spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć, że jej pojmowanie kociej wolności i bezpieczeństwa jest co najmniej spaczone i niebezpieczne i to cud, że ten kot jeszcze żyje.

pers jaki jest to wie każdy, kto wie cokolwiek o kotach. w moim ciasnym mózgu prawie-lada-moment-weterynarza nie mieści się, jak mogłabym wypuszczać swoje dachówki bez opieki [znaczy się inaczej niż na szelkach i smyczy]. kocham moje koty i

najważniejsze jest dla mnie ich zdrowie i bezpieczeństwo poparte rzetelną wiedzą, a nie poglądy zakrawające o zabobony typu, że jak ktoś jest chory to trzeba go włożyć na 3 zdrowaśki do rozpalonego pieca...

I już Cię lubię! :D

Niesamowite jest to,że wszyscy tu radzą ,pomagają a nie krzyczą i biją autorkę wątku!!

A na tamtym wątku już się pełnym głosem rzmiauczałam.I syczę jak żmija.
Moje persy mnie nauczyły. W końcu one też koty...

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Czw wrz 29, 2011 22:26
przez novacianka
kotkins pisze:
Niesamowite jest to,że wszyscy tu radzą ,pomagają a nie krzyczą i biją autorkę wątku!!

A na tamtym wątku już się pełnym głosem rzmiauczałam.I syczę jak żmija.
Moje persy mnie nauczyły. W końcu one też koty...



nie wiem, czemu inni nie interweniują. ja nie krzyczę i nie biję tylko dlatego, że jakbym się rozkręciła, to gorzej niż tajfun i nie byłoby co zbierać bo bym ją rozniosła w strzępy. a żeby coś dotarło, to obawiam się, że w tym przypadku trzeba spokojnie, rzeczowo wytłumaczyć jak chłop krowie na miedzy. na krzyki się zatnie i dupa - zero efektu będzie. nawet bym się nie zdziwiła, gdyby 'na złość mamie' kota zaczęła wypuszczać na śnieg, szczegółowo to opisując [bo przecież w reklamie whiskasa, który nota bene wcale w sochaczewie nie jest robiony z trocin..., kotek sobie chodził po śniegu, śnieg mu na głowę spadał i nic mu nie było! tygrysy syberyjskie przecież też chodzą po śniegu!]

Re: ŚLEDZIONA U WADLIWEGO PERSA. POMOCY!!!

PostNapisane: Pt wrz 30, 2011 19:10
przez :**
Tylko ze mnie nie bylo jak kot wyszedl ti bylam W SZPITALU wiec nie miejcie do mnie pretensji. Babcia sie nim opiekowala. A to ze go nie dopilnowala i ma plot z duzymi przestrzeniami to kot wyszedl. U mnie jest wysoki plot i chodzi TYLKO po ogrodzie.