Strona 1 z 1

Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 6:24
przez mrau-mrau
Miłe Panie... problem mam i bardzo proszę o porade :)

Z Koterii zabrałam ostatnio kocicę, piękna dama, ale dzikus niesamowity.
Swoja droga dziwnie dzika jest, bo daje się brać na ręce (jak się ją złapie przypadkiem), nie prycha, nie drapie tylko sie kuli i trzesie - Tak jakby to jej gigantyczne przerażenie ja paraliżowało, albo ucieka.

Chwilowo jednak nie o ta dzikość chodzi, bo nie przeszkadza mi to osobiście, póki nie atakuje reszty futrzastych i jakoś swoją obecność bez problemów znoszą.

Zabrałam ją chorą więc jakiś czas spędziła w toalecie i tam załatwiała się do kuwety bez problemu.
Kiedy sie upewniłam ze niczym nie zarazi rezydenta chcąc zaznajomić ją z mieszkaniem wpuściliśmy ją do duzego pokoju i zaczął sie problem, ponieważ nie ważne czy jest sama czy z nami.. przestała z owej kuwety całkiem korzystać.

Przez cały dzien siedzi w budce dla kociastych, wychodzi dopiero jak gasna wszystkie swiatła i upewni się ze śpimy wtedy sika (w niesamowitych ilościach) na kanapę, a grubszą potrzebę zostawia pod krzesłem. Kuwetę rozstawiałam po całym pokoju, nawet 40 cm od budki, zmieniałam żwir, myłam kuwetę, stawiałam inną (większą, mniejszą...), sypałam lekko używany zwir rezydenta... nic nie pomaga. Zabrakło mi pomysłów.

Może miała któraś podobny problem i powie mi z czego to wynika, że kociasta w małym pomieszczeniu tak ładnie się załatwiała, a teraz robi gdzie popadnie...co z tym zrobić? :(

Help, help :!:

Re: Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 10:12
przez iwona66
Faktycznie masz problem :|
Ja mam inną metodę na takie okazy ,co prawda dopiero na 4
szt spraktykowaną ale działa. Kot z łazienki jest wprowadzany
do stada w klatce w pokoju ,ma tam wszelkie akcesoria do życia
zapakowane ,poznaje stado ,odgłosy domu jak i rytuały karmienia.
Wypuszczam po miesiącu lub póżniej .Okazy trafiają spokojnie
do kuwetkowego miejsca ,znają też stado i nie boją się go.
Nie boją się też człowieka. A i felywej jest cały czas na chodzie.
To moje doświadczenia.
Moim zdaniem kocina jest wystraszona :(

Re: Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 10:54
przez mrau-mrau
Ano jest i to strasznie. Pierwszy dom w jej życiu prawdopodobnie. Tak jak mówię, boidupka straszna i to akceptuję, może nawet do nas nie podchodzić byleby z kuwety zaczęła korzystać i ze zwierzami sie dogadywała przynajmniej tak jak do tej pory.

Dzięki, nie pomyślalam o klatce... jak nie będzie wyjścia to zakupie i spróbuję :ok:

Re: Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 13:52
przez Koszmaria
ogranicz jej przestrzeń-to raz.niech się zaaklimatyzuje w jednym pomieszczeniu.to nie musi być klatka,starczy jeden pokój,łazienka,kuchnia.wepnij tam Feliway-to uspokaja koty.skoro jest przerażona,to nie ma co kombinować z innymi 'luzaczami',bo daje się je do pyszczka.
możecie też próbować z walerianą[zwykłą z apteki] albo kocimiętką...
dowiedz się w Koterii jak było u niej z kuwetą i jaki tam był żwir.możliwe,że nie dość,że jest wystraszona wielką przestrzenią mieszkania,to jeszcze ma robić swoje do czegoś,czego nie zna...koty to jednak delikatne zwierzęta.
i ogółem-nie bierzcie jej na ręce i nie dotykajcie bez potrzeby.musi dojść do siebie,dajcie jej czas :wink:
witajcie w kocim świecie :ok:

Re: Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 15:51
przez mrau-mrau
w koterii nie ma żwiru są gazety (gazety też jej kładłam w pokoju), zalatwiała sie na nie w koterii bez problemu, ale tak jak pisałam póki była w naszej małej łazience też korzystała z kuwety. Nie chce tego robić tylko i wyłącznie w pokojach. Sypialnie też przetestowałam jak tylko do mnie przyszła, ale brzydko mówiąc srała pod siebie siedząc pod łóżkiem spod którego nie chciała wyjść nawet na chwilę. Z sypialni więc zrezygnowaliśmy ponieważ za duzo w niej dziur w które mogła się wcisnąć.

Koszmaria ja to wszystko rozumiem, wiem ze trzeba czasu i ja nie chce od niej niczego poza rozwiązaniem problemu z kuwetką... już na początku jak ją brałam mówiłam, że do nas (ludzi w sensie) nawet nie musi podchodzić tylko, żeby ze zwierzakami nie wojowała (przerabialiśmy juz to z jednym tymczasem i był to dla niego koszmar :( ). W każdym razie zwyczajnie nie pojmuję tego jej zachowania.

My juz w kocim świecie od jakiegoś czasu i z rezydentami i z tymczasami (mimo wszystko dziekuje :D ), ale takiego przypadku jeszcze nie trafiłam który załatwia sie tylko i wyłącznie w małych pomieszczeniach :(

Leki do pyszczka zjada bardzo ładnie w mokrej karmie więc też by problemu nie było (do tej pory dostaje tabletkę raz dziennie po swoim chorubsku).

Spróbujemy najpierw kocimiętki, bo mam akurat w domu w zapasie..zobaczymy co to da :(

Re: Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 19:33
przez Koszmaria
ja bym ją w tej łazience potrzymała z trzy tygodnie.
ona może po prostu jeszcze nie ogarniać,co się dzieje.
też mam podobny problem ze swoim jednym kotem,jest lepiej jak na czas nieobecności mojej siedzą koty w sypialni,gdzie mają kuwety.jak miały do dyspozycji całe mieszkanie,to Paproch oprotestowywał moje wyjście kałużą w przedpokoju.

a co do innych 'uspokajaczy'-jest KalmAid w żelu.niby o smaku łososia,ale próbowałam sama,to jest po prostu wstrętne i muszę moim faflunom dawać na siłę[doraźnie,na czas remontu dawałam im regularnie].niby smakowy,niby kot ma chętnie jeść,ale chyba im ten smak nie wyszedł...koszt u weta 42zł[ja płaciłam,może da się taniej.skuteczny.]

Re: Dzikus w domu - problem z kuwetą.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2011 20:03
przez mrau-mrau
"próbowałam sama" - odważna! :D

Kurcze ale ta bida w łazience siedziała od 14.09 - 24.09 (albo 23) szkoda mi ją tam tak wpychać tym bardziej ze ostatnio rzucała się na drzwi w nocy (nie wiem czemu..pierwszy raz jej się zdarzyło okazać przedmiotom martwym agresje :P ) i musialam ja wypuścić. No dobra spróbujemy jeszcze ją tam jeszcze potrzymać z koci mietką (ew. jesli nie podziała z innym poleconym przez Ciebie specyfikiem).

Juz mi troche obie rozjaśniłyście sytuacje i nasz dzikus wydaje się mniej przerażający - dziękuje :D