Dzikus w domu - problem z kuwetą.

Miłe Panie... problem mam i bardzo proszę o porade 
Z Koterii zabrałam ostatnio kocicę, piękna dama, ale dzikus niesamowity.
Swoja droga dziwnie dzika jest, bo daje się brać na ręce (jak się ją złapie przypadkiem), nie prycha, nie drapie tylko sie kuli i trzesie - Tak jakby to jej gigantyczne przerażenie ja paraliżowało, albo ucieka.
Chwilowo jednak nie o ta dzikość chodzi, bo nie przeszkadza mi to osobiście, póki nie atakuje reszty futrzastych i jakoś swoją obecność bez problemów znoszą.
Zabrałam ją chorą więc jakiś czas spędziła w toalecie i tam załatwiała się do kuwety bez problemu.
Kiedy sie upewniłam ze niczym nie zarazi rezydenta chcąc zaznajomić ją z mieszkaniem wpuściliśmy ją do duzego pokoju i zaczął sie problem, ponieważ nie ważne czy jest sama czy z nami.. przestała z owej kuwety całkiem korzystać.
Przez cały dzien siedzi w budce dla kociastych, wychodzi dopiero jak gasna wszystkie swiatła i upewni się ze śpimy wtedy sika (w niesamowitych ilościach) na kanapę, a grubszą potrzebę zostawia pod krzesłem. Kuwetę rozstawiałam po całym pokoju, nawet 40 cm od budki, zmieniałam żwir, myłam kuwetę, stawiałam inną (większą, mniejszą...), sypałam lekko używany zwir rezydenta... nic nie pomaga. Zabrakło mi pomysłów.
Może miała któraś podobny problem i powie mi z czego to wynika, że kociasta w małym pomieszczeniu tak ładnie się załatwiała, a teraz robi gdzie popadnie...co z tym zrobić?
Help, help

Z Koterii zabrałam ostatnio kocicę, piękna dama, ale dzikus niesamowity.
Swoja droga dziwnie dzika jest, bo daje się brać na ręce (jak się ją złapie przypadkiem), nie prycha, nie drapie tylko sie kuli i trzesie - Tak jakby to jej gigantyczne przerażenie ja paraliżowało, albo ucieka.
Chwilowo jednak nie o ta dzikość chodzi, bo nie przeszkadza mi to osobiście, póki nie atakuje reszty futrzastych i jakoś swoją obecność bez problemów znoszą.
Zabrałam ją chorą więc jakiś czas spędziła w toalecie i tam załatwiała się do kuwety bez problemu.
Kiedy sie upewniłam ze niczym nie zarazi rezydenta chcąc zaznajomić ją z mieszkaniem wpuściliśmy ją do duzego pokoju i zaczął sie problem, ponieważ nie ważne czy jest sama czy z nami.. przestała z owej kuwety całkiem korzystać.
Przez cały dzien siedzi w budce dla kociastych, wychodzi dopiero jak gasna wszystkie swiatła i upewni się ze śpimy wtedy sika (w niesamowitych ilościach) na kanapę, a grubszą potrzebę zostawia pod krzesłem. Kuwetę rozstawiałam po całym pokoju, nawet 40 cm od budki, zmieniałam żwir, myłam kuwetę, stawiałam inną (większą, mniejszą...), sypałam lekko używany zwir rezydenta... nic nie pomaga. Zabrakło mi pomysłów.
Może miała któraś podobny problem i powie mi z czego to wynika, że kociasta w małym pomieszczeniu tak ładnie się załatwiała, a teraz robi gdzie popadnie...co z tym zrobić?

Help, help
