Strona 1 z 2

Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:13
przez Myśka
Hej. :) Chciałabym was zapytać o jakieś sposoby namówienia mamy na kota. Mam 16 lat i od co najmniej 10 lat chcę mieć kota. Kocham je, ale ona się ciągle nie zgadza. Proszę o pomoc. :)

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:16
przez kropkaXL
A co się stało z tym kotkiem??????
Od 10 lat marzysz o kocie?

viewtopic.php?f=1&t=126889&p=7387181#p7387181

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:17
przez CoToMa
Myśka pisze:u mojego miesięcznego kociaka zauważyłam wczoraj ropę w jednym oku. Dzisiaj wyglądało to bardziej jakby miał obydwa załzawione, taki przeźroczysty płyn (nie wiem jak to określić). Cały czas te oczy mruży i wygląda jakby mu coś dolegało. Miał kontakt tylko z matką i rodzeństwem, przy czym oba koty są zdrowe. Co może mu dolegać? Jak mu pomóc?

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:33
przez Myśka
kropkaXL pisze:A co się stało z tym kotkiem??????
Od 10 lat marzysz o kocie?

viewtopic.php?f=1&t=126889&p=7387181#p7387181


To był kociak mojego dziadka :) Wszystko z nim dobrze. :) Widzi i ma się dobrze.

Jakieś pomysły co do mojej mamy?

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:37
przez kropkaXL
CoToMa pisze:
Myśka pisze:u mojego miesięcznego kociaka zauważyłam wczoraj ropę w jednym oku. Dzisiaj wyglądało to bardziej jakby miał obydwa załzawione, taki przeźroczysty płyn (nie wiem jak to określić). Cały czas te oczy mruży i wygląda jakby mu coś dolegało. Miał kontakt tylko z matką i rodzeństwem, przy czym oba koty są zdrowe. Co może mu dolegać? Jak mu pomóc?

Czyżby????

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:39
przez kotkins
Tak sobie myślę...jako mama mająca 15-letniego czlowieka...
I mimo,że odpisywanie tu pewnie wielu uzna za za stratę czasu...

To daj mamie spokój.Jesteś niepełnoletnia więc nie możesz sama stanowić o opiece nad kotem.Mama musiałaby. Nie zarabiasz więc mama musiałaby również finansować Twoje posiadanie kota.
Kot to nie tylko rozmruczany myziak.To koszty,kupy w kuwecie i pawiki na dywanie.
Kot potrzebuje opieki na kilkanaście lat,towarzystwa i dobrej karmy.
Powiem brutalnie: widać mama nie ocenia Cię dobrze jako opiekunki kota.

Jak byłam młodą dziewczyną jeździłam konno.Moi rodzice nie wyrażali na to zgody.Więc do pełnoletności nie wsiadałam na konia tylko sprzątałam stajnie,czyściłam konie itd.Żeby być przy ukochanych koniach.
Hmmm..może wolontariat w schronisku??
I widziałam,już później, jako pełnoprawny "koniarz"te egzaltowane panienki przybywające do stajni zawsze w pięknym,ciepłym wrześniu i obcałowujące końskie pyski.Znikały jak sen złoty około grudnia.Bo co prawda koń musi mieć dawkę ruchu codziennie,przez cały rok ale panienki nie lubiły mieć zmarzniętych tyłków...i co to za przyjemność jeździć w zamieci..?

Jak się mama nie zgadza to poczekaj z 5-10 lat.
Bedziesz miala swój dom,pieniądze i tyle zwierząt ,ile zechcesz...

A!Moja mama też się do dziś nie zgadza na koty:)
Serio. :D

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:39
przez Myśka
kropkaXL pisze:
CoToMa pisze:
Myśka pisze:u mojego miesięcznego kociaka zauważyłam wczoraj ropę w jednym oku. Dzisiaj wyglądało to bardziej jakby miał obydwa załzawione, taki przeźroczysty płyn (nie wiem jak to określić). Cały czas te oczy mruży i wygląda jakby mu coś dolegało. Miał kontakt tylko z matką i rodzeństwem, przy czym oba koty są zdrowe. Co może mu dolegać? Jak mu pomóc?

Czyżby????



No tak. Jest u cioci i sobie biega ;P

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 10:43
przez Myśka
kotkins pisze:Tak sobie myślę...jako mama mająca 15-letniego czlowieka...
I mimo,że odpisywanie tu pewnie wielu uzna za za stratę czasu...

To daj mamie spokój.Jesteś niepełnoletnia więc nie możesz sama stanowić o opiece nad kotem.Mama musiałaby. Nie zarabiasz więc mama musiałaby również finansować Twoje posiadanie kota.
Kot to nie tylko rozmruczany myziak.To koszty,kupy w kuwecie i pawiki na dywanie.
Kot potrzebuje opieki na kilkanaście lat,towarzystwa i dobrej karmy.
Powiem brutalnie: widać mama nie ocenia Cię dobrze jako opiekunki kota.

Jak byłam młodą dziewczyną jeździłam konno.Moi rodzice nie wyrażali na to zgody.Więc do pełnoletności nie wsiadałam na konia tylko sprzątałam stajnie,czyściłam konie itd.Żeby być przy ukochanych koniach.
Hmmm..może wolontariat w schronisku??
I widziałam,już później, jako pełnoprawny "koniarz"te egzaltowane panienki przybywające do stajni zawsze w pięknym,ciepłym wrześniu i obcałowujące końskie pyski.Znikały jak sen złoty około grudnia.Bo co prawda koń musi mieć dawkę ruchu codziennie,przez cały rok ale panienki nie lubiły mieć zmarzniętych tyłków...i co to za przyjemność jeździć w zamieci..?

Jak się mama nie zgadza to poczekaj z 5-10 lat.
Bedziesz miala swój dom,pieniądze i tyle zwierząt ,ile zechcesz...

A!Moja mama też się do dziś nie zgadza na koty:)
Serio. :D


Nie chodzi o to że ocenia mnie niedobrze. Nigdy nie miałam kota więc nie wie jaka jestem względem do nich. Chociaż jeździłam gdzieś żeby opiekować się nie swoim kotem. I dzięki mnie nie były dzikie tylko kochane. A co do kosztów. U mnie kot byłby na dworze. Przychodziłby tylko na jakiś czas do domu. Oczywiście pierwsze miesiące dom, później niech już sobie biega. :)

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 11:10
przez nurmi
Biega, biega, ale przecież karmić go trzeba? Czy ma sobie na dworzu nie wiadomo co znaleźć?

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 11:13
przez CoToMa
Myśka pisze:[A co do kosztów. U mnie kot byłby na dworze. Przychodziłby tylko na jakiś czas do domu. Oczywiście pierwsze miesiące dom, później niech już sobie biega. :)

No tak, przecież taki podwórzowy kot wyżywi się sam.
Sam się będzie leczył i sam się zaszczepi...

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 11:18
przez Tess 1610
CoToMa pisze:
Myśka pisze:[A co do kosztów. U mnie kot byłby na dworze. Przychodziłby tylko na jakiś czas do domu. Oczywiście pierwsze miesiące dom, później niech już sobie biega. :)

No tak, przecież taki podwórzowy kot wyżywi się sam.
Sam się będzie leczył i sam się zaszczepi...

To koty trzeba leczyć i szczepić? 8O
A tak na poważnie : Myśka,posłuchaj mamy,masz mądrą mamę,dobrze,że nie zgadza sie na kota,pewnie zna Ciebie lepiej i wie,że potem kot spadnie na jej barki.Ty skup się lepiej na kocie dziadka czy cioci bo już nie wiem czyj tamten kotek był :|

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 11:56
przez kotkins
Dobra Słonko.
A co dokładnie mówi mama?Bo chyba nie" nie bo nie"??

A tak w ogóle to pies pojawił się w naszym domu jako przyjaciel mojego syna.
Bo żeby dobrze wychować dziecko trzeba je nauczyć pochylania się nad słabszymi,zależnymi od nas.
Mój syn to fajny opiekun psa i kotów.
To był świetny ruch...no i mamy teraz taką liczną rodzinę:)
Bo my z Młodym,dziadkowie , 3 koty i pies...a jeszcze dwa psy mojego pasierba przemieszkuja u mnie ("u babci" się mówi)

Mamy znaja swoje dzieci...


A kot wychodzący to średni pomysł.Myśko a gdzie Ty mieszkasz ?( w sensie:blok,dom jednorodzinny,wieś, miasto,jak daleko od drogi??)
Koty wychodzące to na ogół zły pomysł.Krótko zyją.

A wiesz...ja mam persa ,który był wychodzacym.Ma 2 lata.
Złamany ząb,zapchlony była,świarzb miała w uszach,kołtun taki,ze hej(a jak płakała przy wycinaniu tegoż!)
Była w ciąży i trzeba było zrobić sterylkę aborcyjną.
Nigdy nie była szczepiona, więc cały czas ryzykowałyśmy np.pp( stres po aborcji)
Ważyła z kociakami 2,2 kg a po ich usunięciu 1,6 kg
Ostatnio waży ok 3 kg .Jest mikrusem bo NIGDY nie jadła do syta.
Taka mikrokotka.
Jej historia:pan wziął kociaka dla córki ale ta przestała się nim interesować...żonie kotka brudzila (jest biała)dywany...no to poszła do komóreczki w ogrodzie.Pan ja wystawił na Allegro jako 8 miesiecznego kociaka(jest takiej wielkości)

Fajna historia?
Amelka "sobie biegała" poprostu.
To Allegro było najlepszą rzeczą jaką jej poprzedni wlasciciel dla niej zrobił...

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 12:44
przez alma_uk
na dworzu, na dworzu... na dworzu sasiedzi koty truja, samochody jezdza.... myszami sie nie naje i z kaluzy nie napoi...
a potem jeszcze male przyprowadzi...i nastepne kocie bidy beda... sobie biegajace :roll: :roll:
daj sobie na spokoj z kotem. jak slusznie ktos tu na forum napisal kot to nie łania, łąki do biegania nie potrzebuje.

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 14:30
przez kotkins
alma_uk pisze:na dworzu, na dworzu... na dworzu sasiedzi koty truja, samochody jezdza.... myszami sie nie naje i z kaluzy nie napoi...
a potem jeszcze male przyprowadzi...i nastepne kocie bidy beda... sobie biegajace :roll: :roll:
daj sobie na spokoj z kotem. jak slusznie ktos tu na forum napisal kot to nie łania, łąki do biegania nie potrzebuje.


Normalnie jakbym nie miała cytatu Neigh o tym,że ludzie owłosione...to bym o łani napisała!
Alma-piękne! :ryk:

No i się Szanowna Autorka wzięła i poszła...a miałyśmy do niedobrej mamy zaapelować żeby kupiła córci kotka...albo laptopa...albo może nową komórkę...zwykle tak kończą wątki tego rodzaju.
Kocham to.Teksty typu "zaadoptuję kota ale nie mam transporterka ani kuwety,szkoda mi na nie pieniędzy..." albo "mąż się nie zgadza a dzieci mają alergię a ja chcę zaadoptować..."( i krótko potem w Allegro :"oddam kuwetę oraz kota niekastrowanego")

Idę kotom opowiedzieć,zwłaszcza gooopiemu bri co to marzy o byciu kotem wychodzącym.
Bo on miał babcię łanię...po niej taki skoczny i rudy...

Ech,dobrze,że dzieci mają rodziców!

Re: Mama nie pozwoli mi mieć kota.

PostNapisane: Nie wrz 25, 2011 19:56
przez Myśka
kotkins pisze:
alma_uk pisze:na dworzu, na dworzu... na dworzu sasiedzi koty truja, samochody jezdza.... myszami sie nie naje i z kaluzy nie napoi...
a potem jeszcze male przyprowadzi...i nastepne kocie bidy beda... sobie biegajace :roll: :roll:
daj sobie na spokoj z kotem. jak slusznie ktos tu na forum napisal kot to nie łania, łąki do biegania nie potrzebuje.


Normalnie jakbym nie miała cytatu Neigh o tym,że ludzie owłosione...to bym o łani napisała!
Alma-piękne! :ryk:

No i się Szanowna Autorka wzięła i poszła...a miałyśmy do niedobrej mamy zaapelować żeby kupiła córci kotka...albo laptopa...albo może nową komórkę...zwykle tak kończą wątki tego rodzaju.
Kocham to.Teksty typu "zaadoptuję kota ale nie mam transporterka ani kuwety,szkoda mi na nie pieniędzy..." albo "mąż się nie zgadza a dzieci mają alergię a ja chcę zaadoptować..."( i krótko potem w Allegro :"oddam kuwetę oraz kota niekastrowanego")

Idę kotom opowiedzieć,zwłaszcza gooopiemu bri co to marzy o byciu kotem wychodzącym.
Bo on miał babcię łanię...po niej taki skoczny i rudy...

Ech,dobrze,że dzieci mają rodziców!


Jeszcze raz ;/ Nie rozumiecie mnie. To, że napisałam, że by na dworze był nie znaczy że bym go nie karmiła ;/ Miałby w domu swoją miskę z jedzeniem i wodą. To po pierwsze. Po drugie. Mieszkam na wsi. Nic by sie kotu nie stało. Kot mojej przyjaciółki jakoś normalnie żyje. Pierwsze miesiące był w domu później go już wypuszczała na dwór. I jakoś zawsze wraca cały i zdrowy. To po drugie. A co do młodych to jest chyba coś takiego jak weterynarz. Nie ludzie? I wiem co to jest sterylizacja. Nawet gdyby się mama zgodziła na kota ale bez sterylizacji to bym ja się nie zgodziła wtedy ;//. I dokładnie tak. Argument mojej mamy to "bo nie". Jeszcze coś? ;/