Łódź - Tatrz/Brzechwy czekamy na kontak z autorką alarmu :((

Dostałam taki mail -
zwracam się do Państwa z ogromną prośbą. Na rogu ul Tatrzańskiej i Brzechwy po jednej stronie znajduje się wieżowiec, a po drugiej są dwa domy wolnostojące. Prawdopodobnie opuszczone - okna pozabijane, bałagan niesamowity w ogrodzie... W ostatnim od ul Brzechwy domu regularnie koci się kotka, kocięta notorycznie nie mają oczu
Nie wiem czy to wynik choroby czy jakiegoś defektu genetycznego? Teraz są 4 maluchy, 2 bez oczu i 2 z bardzo zaropiałymi. Mam 28 lat i wstyd mi prosić o pomoc zamiast działać samej, niestety jeżdżę na wózku inwalidzkim a kociaki nie przychodzą na zawołanie - próbowałam je wydobyć, bezskutecznie
Szczególnie zależałoby mi na sterylizacji tej kocicy, takie maluchy z pewnością nie mają szans na znalezienie domu. Oczywiście mogę pokryć koszty zabiegu i zapewnić jedzenie dla kocicy, zrobię doslownie wszystko co w mojej mocy abym już nigdy wychodząc z domu nie oglądała tego ogromu cierpienia bezbronnych kociąt... Nie wiem, dlaczego nikt nie próbuje nic zrobić, każdy jedynie odwraca głowę widząc takie kocie potworki
Niestety adres zwrotny albo błędny, albo jakieś inne zabezpieczenie, moje maile z prośbą o bliższe informacje wracają... Byłyśmy tam wczoraj wieczorem, trzy stare domy - ostańce wśród blokowiska, średno zadbane, ale raczej zamieszkale, niestety nikt nas nie wpuścił.. Na saszetkę zjawił się podrostek i jakiś dorosly kot, oba wyglądające zdrowo - w każdym razie oczy mialy w porządku.
To Dąbrowa, kawał ode mnie, nie jestem w stanie tam jeździć codziennie szukać tych kociąt - może ktoś z forumowiczów tam mieszkających zna karmicieli z okolicy, może mógłby pomóc chociaż robiac rozeznanie?
Może ktoś zna młodą dziewczynę na wózku z okolicznych bloków, da jej np mój telefon?
Szkoda tych kociaków, nie proszę o łapanie, tymczas, tylko o drobny rekonesans...
zwracam się do Państwa z ogromną prośbą. Na rogu ul Tatrzańskiej i Brzechwy po jednej stronie znajduje się wieżowiec, a po drugiej są dwa domy wolnostojące. Prawdopodobnie opuszczone - okna pozabijane, bałagan niesamowity w ogrodzie... W ostatnim od ul Brzechwy domu regularnie koci się kotka, kocięta notorycznie nie mają oczu



Niestety adres zwrotny albo błędny, albo jakieś inne zabezpieczenie, moje maile z prośbą o bliższe informacje wracają... Byłyśmy tam wczoraj wieczorem, trzy stare domy - ostańce wśród blokowiska, średno zadbane, ale raczej zamieszkale, niestety nikt nas nie wpuścił.. Na saszetkę zjawił się podrostek i jakiś dorosly kot, oba wyglądające zdrowo - w każdym razie oczy mialy w porządku.
To Dąbrowa, kawał ode mnie, nie jestem w stanie tam jeździć codziennie szukać tych kociąt - może ktoś z forumowiczów tam mieszkających zna karmicieli z okolicy, może mógłby pomóc chociaż robiac rozeznanie?
Może ktoś zna młodą dziewczynę na wózku z okolicznych bloków, da jej np mój telefon?
Szkoda tych kociaków, nie proszę o łapanie, tymczas, tylko o drobny rekonesans...