Mały Yoda ['] nech Moc będzie z Nim...

Zakładam nowy wątek, może ktoś się z czymś takim spotkał... Na "Kanciapkowie" pisałam o kociaku, którego kotka przyniosła do kanciapki w piwnicy, ledwo żywego. Mały był chudy jak szkielet i miał nadżerki w pysiu. Po 4 dniach odkarmiania, kroplówek, witamin i antybiotyku kotek wyglądał jak "nowy", na piąty dzień coś zaczęło się dziać... Maluch dostał temperatury, potem zaczął mu puchnąć staw łokciowy w przedniej łapce - niby objaw calci ale... na następny dzień w łapce zrobiła się dziura i zaczęła wyciekać ropa. Mały dostał antybiotyk (szerokie spektrum), łapka została "zszyta" tak aby resztki ropy mogły wypływać (wcześniej ropa została wyciśnięta wraz z wielkim czopem ropnym). Sytuacja wydawała się opanowana, do czasu... przed chwilą zaczęła puchnąć druga łapka /9tylna po tej samej stronie). W poniedziałek będzie wynik wymazu (z pobranego czopa ropnego z rany) i antybiogram.
CZY KTOŚ SIĘ JUŻ SPOTKAŁ Z CZYMŚ TAKIM??
Puchnięcie stawów - owszem - jeden z objawów calciwirozy. Ale ropa?? Weci robią wielkie oczy... Jeśli mieliście taki przypadek, słyszeliście coś takiego - piszcie. Każda rada, każdy trop się przyda, żeby uratować maluszka. Poza pojawiającą się czasem temperaturą innych objawów brak.
CZY KTOŚ SIĘ JUŻ SPOTKAŁ Z CZYMŚ TAKIM??
Puchnięcie stawów - owszem - jeden z objawów calciwirozy. Ale ropa?? Weci robią wielkie oczy... Jeśli mieliście taki przypadek, słyszeliście coś takiego - piszcie. Każda rada, każdy trop się przyda, żeby uratować maluszka. Poza pojawiającą się czasem temperaturą innych objawów brak.