Strona 1 z 1

Koty po kocim katarze. Jak im ułatwić czas nawrotów choroby.

PostNapisane: Sob wrz 17, 2011 17:56
przez xFarewellx
Witam.
Mam pytanie odnośnie tego jak mogę pomóc moim kotom. Zaadoptowałam trzy. Dwa z nich są po kocim katarze, jeden zdrowy. Są zaszczepione, odrobaczone i pełne życia. Problem polega na tym, że jak wiadomo możliwe są "nawroty" kataru, i tak też się stało. Dwa kotki mają zapchane noski i cieknie im z oczu wydzielina. Oczy zakraplam im gentamycyną i podaję immunodol, tak jak zalecił weterynarz. Jednak póki objawy nie ustąpią chciałabym im jakoś pomóc. Czy znane są Wam jakieś metody oczyszczenia kociego nosa, żeby nie przeszkadzało im to świszczenie? Oprócz tego oczy przecieram im wacikiem nasączonym przegotowaną wodą, i oczyszczam nos z zaschniętej wydzieliny, jednak widzę, że sam katarek bardzo je męczy.
Z góry dziękuję za odpowiedź i wszelkie sugestie jak ułatwić życie takim pochorobowym pociechom :)

Re: Koty po kocim katarze. Jak im ułatwić czas nawrotów choroby.

PostNapisane: Sob wrz 17, 2011 19:02
przez Bungo
Swoim kotom zakraplałam nosy preparatem woda morska dla dzieci. Ładnie odtykało nosek.
Dobrze też działał Tobrex, ale to już silniejszy lek.

Re: Koty po kocim katarze. Jak im ułatwić czas nawrotów choroby.

PostNapisane: Sob wrz 17, 2011 19:13
przez xFarewellx
W takim razie wypada mi się wybrać jutro do apteki ;) Zacznę od tej wody morskiej, a lek wolę już skonsultować z weterynarzem. Dzięki za odpowiedź Bungo :)

Re: Koty po kocim katarze. Jak im ułatwić czas nawrotów choroby.

PostNapisane: Sob wrz 17, 2011 20:06
przez Blue
Podstawową sprawą przy zapchanym wydzieliną nosie jest pilnowanie by w mieszkaniu było wilgotno.
Można to osiągnąć przy pomocy nawilżacza elektrycznego, można kotu robić seanse pobytu w zamkniętej łazience lub kuchni - gdzie się odpowiednio "naparuje" gorącą wodą z kranu (łazienka) lub gotującej się wody (w kuchni).

Czasem taka wydzielina mocno drażni okolice noska, zasycha, maceruje skórę.
Łatwo temu zapobiegać - smarując okolice nozdrzy wazeliną.

U kotów bardzo należy uważać z wszelkimi olejkami eterycznymi - pomagają w oczyszczaniu nosa, ale bywają przyczyną czasem śmiertelnego w skutkach skurczu krtani.
Tak więc jeśli już stosować, to w dużym rozcieńczeniu, gdzieś tam kapnąć parę kropli w pokoju - nie do bezpośredniej inhalacji.

Jaki kolor ma wydzielina?
Bo jeśli zrobi się mętna - warto rozważyć stosowanie antybiotyków.
Wirusy uszkadzają śluzówkę, staje się bardzo podatna na nadkażenia bakteryjne, a to mocno utrudnia organizmowi walkę z wirusami i komplikuje sprawę.

Od kiedy biedaki chorują?

Re: Koty po kocim katarze. Jak im ułatwić czas nawrotów choroby.

PostNapisane: Nie wrz 18, 2011 9:42
przez xFarewellx
Koty właśnie są w trakcie takiej sesji (mój chłopak bierze prysznic, a koty wypoczywają na dywaniku). O nawilżaczu pomyślałam, bo jednak jak na razie jest dość ciepło i sucho, a na mokre ręczniki na kaloryferze jeszcze czas.
Problem polega właśnie na tym, że ta wydzielina dość szybko zasycha. Staram się przecierać ją co najmniej raz dziennie, ale i tak jest problem jest ze zdjęciem jej mokrym wacikiem, żeby kociaków nie bolało. Największy problem jest z chorą kotką - Pestką, która ma niedrożny kanalik po kocim katarze. Ledwo udało jej się uratować oczka, obecnie widzi tylko na jedno, a to drugie często łzawi nieprzezroczystą wydzieliną. (Tu podaję linka jeszcze ze strony adopcyjnej, gdzie dobrze widać o co chodzi http://www.zmienmylos.pl/szczesliwe-zak ... 117-pestka ). Drugi kociak również został znaleziony z kocim katarem, ale na tyle wcześnie, że choroba nie była aż tak zaawansowana i łagodnie ją przeszedł. Z oczka wydobywa mu się całkiem przezroczysta wydzielina, nie zawsze jest załzawiony. Słychać, że ma zatkany nosek, bo trochę świszczy. Jednak nie tak jak Pestka. Poza objawami kotki czują się dobrze, bo szaleją wspólnie siejąc małe spustoszenie :)
Od fundacji dostałam je zaleczone i po dwóch szczepieniach, z zaznaczeniem, że objawy mogą powracać. Kotki chorują praktycznie od małego, więc ciężko mi określić dokładnie, gdyż do mnie przyszły już zdrowe. Jednak na Pestkę czekaliśmy dwa tygodnie, bo miała nawroty.