Wrocław-Bezogonek pilnie potrzebny DT-USZKODZONE ZWIERACZE!!

Witam
To mój pierwszy wątek, napiszę o kotce wolnożyjącej która bardzo została skrzywdzona. Bezogonek to koteczka 2 letnia, piękna szylkretka żyjąca pod autami w centrum wrocławia.W lutym tego roku straciła prawie cały ogon, z tego co wiem są dwie wersje, pierwsza to pies odgryzł kotce ogon druga została potrącona przez auta. Ten nieszcześliwy uraz spowodował że kotka ma uszkodzone zwieracze, koszmarnie to wygląda
ciągle mokro pod resztkami ogona, dziś widziałam jak kupa jej w połowie wisiała.Przy tym tylnie łapki są trochę sztywne i chodzi dość szeroko, pupa zawsze w powietrzu nawet jak próbuje usiąść.Kotka od czasu swojego kalectwo, bardziej stała się ufna w stosunku do człowieka-szuka kontaktu,
ociera się o nogi, troszkę można ja dotknąć po łebku. Najgorsze że nie jest wysterylizowana, nikt nigdy nie widział jej kociaków, gdyby teraz była kotna to prawdopodobnie nie przeżyła by ciąży
Najgorsze jest to miejsce gdzie przebywa, koczuje pod autami, trzyma się zdala od kotów
Panie dokarmiające dbają zeby miała jedzonko, mi marzy sie dla niej domek wychodzący gdzie chociaż mogłaby się ogrzać w czasie mrozów w piwnicy, bo tej zimy chyba nie przetrwa.
Wiem że dziewczyny planują umieścić Bezogonka w jakimś azylku dla kalekich kotków-żeby tylko się udało.
Jak zawsze największy problem to brak domków tymczasowych
Ale i tak trzeba będzie zebrać pieniążki na dokładną diagnostykę.
Jutro Edu wklei zdjęcia naszego biednego bezogonka, żeby tylko udało się maleńkiej pomóc (to bardzo drobna koteczka)
To tyle od siebie
zapraszam szczególnie wrocławianki do wątku, musimy koteczce pomóc
Może dodam że o istnieniu kotuniu dowiedziałam się niedawno


To mój pierwszy wątek, napiszę o kotce wolnożyjącej która bardzo została skrzywdzona. Bezogonek to koteczka 2 letnia, piękna szylkretka żyjąca pod autami w centrum wrocławia.W lutym tego roku straciła prawie cały ogon, z tego co wiem są dwie wersje, pierwsza to pies odgryzł kotce ogon druga została potrącona przez auta. Ten nieszcześliwy uraz spowodował że kotka ma uszkodzone zwieracze, koszmarnie to wygląda

ociera się o nogi, troszkę można ja dotknąć po łebku. Najgorsze że nie jest wysterylizowana, nikt nigdy nie widział jej kociaków, gdyby teraz była kotna to prawdopodobnie nie przeżyła by ciąży


Panie dokarmiające dbają zeby miała jedzonko, mi marzy sie dla niej domek wychodzący gdzie chociaż mogłaby się ogrzać w czasie mrozów w piwnicy, bo tej zimy chyba nie przetrwa.
Wiem że dziewczyny planują umieścić Bezogonka w jakimś azylku dla kalekich kotków-żeby tylko się udało.
Jak zawsze największy problem to brak domków tymczasowych

Ale i tak trzeba będzie zebrać pieniążki na dokładną diagnostykę.
Jutro Edu wklei zdjęcia naszego biednego bezogonka, żeby tylko udało się maleńkiej pomóc (to bardzo drobna koteczka)
To tyle od siebie

Może dodam że o istnieniu kotuniu dowiedziałam się niedawno




