Strona 1 z 2

Styropianowe domki dla dziczków

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 17:08
przez katonka
...podobno istnieje coś takiego... :roll:

jak niektórzy pewnie czytali, udało nam się złapać trzy dzikie kotki podwórkowe (bliskie krewne znanych z Forum Banshee, Aishy, Skierki i Miyi :D). jednak żeby rodzina nie rozrosła się za bardzo dziwczyny poszły do sterylizacji (dwie są już po). Brzmi to lekko, ale stresu i szarpaniny było sporo :roll:

No dość, że wszystko jest na najlepszej drodze.
Dziwczyny są u sąsiadki, trzy inne starsze panie pomagały nam w łapaniu :D
Jendak są ludzie i ...

W momencie, gdy kocice zostały wyłapane, ludzie w których piwnicy mieszkały zabili gwoździami okienko. Interwencje nie pomagają, mówią, że mają nadzieję, że w ten sposób "problem kotów zostanie rozwiązany".

Nasze okienko jest zawsze otwarte, ale one jakoś do środka wejść się boją. No więc postanowiliśmy im jakoś urządzić piwnicę, a słyszeliśmy o takich styropianowych domkach, które koty podobno lubią :roll: MOŻE KTOŚ COŚ SŁYSZAŁ? WIE JAK JE ZDOBYĆ??

No i nie wiem, co jeszcze robić. Żarcie kładziemy w okienku od dawna (zjadają i idą sobie). Może popstrykać kocimiętką :roll: Walerianą? :roll:

Muszą mieć spokojny kąt, jak przejdą przez ten stres sterylizacyjny.
No chyba, że się oswoją, wtedy będziemy im szukać domu :D

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 17:55
przez Katy
Katony, w wolnej chwili odszukam wątek o tych steropianowych budkach...

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 17:55
przez RyuChanek i Betix
Katonki jesteście wspaniali. Może kotki znajdą domek, byłoby fajnie jakby im sie też udało :lol: To sa siostrzyczki naszych panienek, mamusie czy ciocie? W jakim sa wieku? Jak sie teraz czują? Czy maja apetyt? Wymiziajcie je mocno jak sie dadzą oczywiście :wink:

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:00
przez ryśka
Myślę, że jeśli się nie oswoją, to wtedy, żeby się przyzwyczaiły do piwnicy, musicie je w niej najpierw zamknąć na kilka dni, może tydzień. Wtedy, kiedy będą wiedziały, że są tam bezpieczne i mają jedzenie, na pewno już z niej nie zrezygnują. Tym bardziej, że stare lokum jest zamknięte.

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:07
przez katonka
Ryśka, tak własnie myśleliśmy... No nic, czas się zabrać za robienie kocich konstrukcji w piwnicy.
Katy, będziemy wdzięczni.

Betx - to mama i dwie starsze siostry :D

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:13
przez Katy
Tutaj jest trochę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26 ... 82a29dcb07 Niestety, nie udało mi się ich wtedy załatwić... Ale teraz, w wolnej chwili popytam u mnie w szpitalu, może coś będzie...

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:17
przez Aniutella
Katonku, a może p. Danusia Skarbek z Canisu będzie wiedziała gdzie je zdobyć. Spróbuj się z nią skontaktować.

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:22
przez RyuChanek i Betix
W takim razie moc mizianek dla szanownej mamusi. Wdziecznam jej bardzo za tak słodkie kocinki, dobrze że wcześniej jej nie wysterylizowaliście. Miya własnie skończyła bawić sie z Sonią-pamietacie Katonki, wciąż tak samo za sobą przepadają. Aisha przeleciała po mnie wywijając ogonem a teraz obie śpią mi na kolanach :D słodziutkie.
Zmieniałam wysterylizowałyście na wysterylizowaliście :oops: :lol:

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:28
przez katonka
Katy, dzięki!!!
Aniu, popytamy (to dzięki niej mieliśmy klatkę łapkę). O rany...MAMY klatkę łapkę... Muszę ją odwieść 8O :roll: :(

Betix, tak, to dobre geny, ale mama już ma swoje lata. Kolejnych ciąż mogłaby nie przeżyć...

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:32
przez RyuChanek i Betix
Oczywiście, rozumiem i wcale nie jestem przeciw a nawet za. :lol: Zresztą takie skarby jak ta czwórka wiecej by nie było :D Mmamusia jest tygrysia czy czarnulka?

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:34
przez Petroniusz
Tygrysia :) Raz ją widziałam, to tatuś naszych panienek był brunet 8)

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 18:36
przez RyuChanek i Betix
Petroniusz pisze:Tygrysia :) Raz ją widziałam, to tatuś naszych panienek był brunet 8)
:D :D Piękna mamusia, przystojny tatuś 8)

kot

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 19:11
przez pini1
my robimy to tak " wykorzystujemy szafki ze starych biurek pobranych ze szkoły, wykladamy styropianem wewnątrz i na zewnatrz i już
wytrzymuja okolo roku

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 22:46
przez katonka
pani, dzięki!!
W razie czego będziemy się musieli zdać na nasze wątpliwe zdolności techniczne...

PostNapisane: Śro mar 03, 2004 23:08
przez Raddemenes
katon-starszy pisze:pani, dzięki!!
W razie czego będziemy się musieli zdać na nasze wątpliwe zdolności techniczne...


Zabezpieczcie styropian tak wewnątrz jak i zewnątrz (mata - najlepiej taka z juty)... To bardzo ważne, bo nie zapominajcie o naturze ostrzenia pazurow, moszczenia sobie legowiska, etc. Kot potem zżera tabun nie trawiącego się styropianu...
Znam juz historię mojego weta co przeklinał "nie świadomych" dobrodziejów, jak robił sekcję padłego zwierzaka napchanego styropianem...

Lepiej niech będzie -30 stopni na zewnątrz i kotem telepie na wszystkie strony, niż pchać pod nos truciznę w imię dobra kociakowi...

A osobiście - nie widziałem jak żyję zamarzniętego na śmierć kota (zawsze da sobie radę), ale otrutego już nie raz... i zapewne od ostatniego przypadku to nie był mój ostatni widok...:(