Miau.PL

Czytam wątki o białaczce, ale trochę się w tym gubię.Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć w przystępny sposób, jak rozumieć wyniki testów i czy trzeba jakiś powtórzyć.Spotkałam się z różnymi opiniami.
Otóż, koty miały robiony test paskowy Elisa, wyszedł pozytywny.W marcu zrobiłam PCR, pozytywny.Koty przybierają na wadze, są wesołe, bawią się, mają apetyt.Nie ma biegunek, nic.Jedynym objawem, który może niepokoić są czerwone dziąsła.

U mnie weci nie mają doświadczenia z białaczką. Rzadko nawet robią testy, opiekunowie się nie decydują, bo drogo.Bardzo proszę o wyjaśnienie.

PCR pozytywny z krwi, jak rozumiem, nie ze szpiku?
Można uznać, przy braku objawów, że koty są nosicielami. Nie muszą nigdy zachorować na pełnoobjawową białaczkę. Ale istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że choroba się uaktywni.
Przy dobrym stanie ogólnym zdrowia kuracja interferonem ma największe szanse i może doprowadzić do całkowitego usunięcia wirusa z organizmu.

Tak, PCR z krwi.Czy powtórzyć test Elisa? Bo PCR nie ma sensu, prawda? Objawy są, ale tylko czerwone dziąsła.

Testu płytkowego nie ma sensu powtarzać. PCR daje bardziej miarodajny wyniki i uznaje się jego wskazanie za wiążące, gdy jest pozytywny.

Przy nosicielstwie FeLV nie wolno stosować standardowego trybu leczenia, jaki się zwykle ordynuje w takim przypadku, czyli sterydów.
Jeśli masz możliwość zastosowania kuracji interferonowej, to teraz jest najlepszy moment. Nawet na słabiej działający ludzki interferon podawany doustnie.

Nie, nie dostają sterydów.Próbuję homeopatii, tyle.