Strona 1 z 1

Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Wto wrz 06, 2011 23:40
przez marioka
Witam Was Kochani.

Jestem pełna podziwu dla wszystkiego o robicie, mam nadzieję, że też znajdę tu pomoc i ukojenie...
Piszę, bo jest mi jakoś ciężko na duszy i emocje mam w rozsypce.
Tydzień temu pochowałam swoją najukochańszą kitkę (była moim pierwszym kotem w życiu), nie mogę się pozbierać. Wczoraj do DS odjechał kocurek, który był u mnie na tymczasie 7 miesięcy i też mi strasznie żal choć wiem,że znalazł wspaniały dom.
I tu tkwi mój problem. Zdarzało mi się parę razy tymczasować ale strasznie ciężko przeżywam później rozstania z tymi kociakami. Z pierwszych trzech kotów jakim dałam DT dwa zostały u mnie na stałe, bo po wydaniu pierwszego tak płakałam, że nie było mowy o oddaniu pozostałych.
Wtedy stwierdziłam, że ja na DT się jednak nie nadaję, ale za jakiś czas trafiła się kolejna"kocia bida" no i jak tu nie pomóc. Potem kocina znajduje dom, ja najpierw się cieszę, ale jak go pakuję to już toczę łzy a na koniec ciężko wszystko odchorowuję.
Wczoraj jak przyjechali po tego tymczasa to się normalnie zawahałam czy drzwi otworzyć. Kocina też był zdezorientowany, w końcu spędził u mnie większość życia (przyszedł w wieku ok. 4 miesięcy wyszedł w wieku 11).
Kotuś trafił do wspaniałych ludzi, ja jak zwykle odchorowuję i jak zawsze sobie obiecuję, że już nie będę żadnym DT ale wiem, że zaraz znowu mnie ściśnie za serce jakaś kocia nędza i znów przygarnę, będę wycierać gluty, latać do weta, kombinować kasę itd.itd.

Kochani, jak wy sobie radzicie z rozstaniami ze swoimi tymczasami, dlaczego ja się rozpadam na kawałki za każdym razem zamiast się cieszyć, że zwierzak znalazł swojego człowieka na zawsze? Może ja już jestem za stara (w końcu jestem panią po 40 :D ) na takie przeżycia.

Wesprzyjcie dobrą radą albo chociaż dobrym słowem..........

Re: Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Śro wrz 07, 2011 0:08
przez Kasia D.
Blokada na głowę i emocje i tłumaczenie sobie, ze to jest czyjś kot, nie twój. I ze przyjdą po niego a Ty musisz go oddać.
Ja też jestem po 40-tce. I zapewniam - da sie, tylko trzeba chcieć.

Oczywiscie nowy dom musi być domem odpowiednim. Nie wyobrażam sobie oddania kota w niepewne ręce.
Wtedy wyobraźnia by mnie zabiła.

Re: Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Śro wrz 07, 2011 5:58
przez kropkaXL
Witaj!
Ja jestem jeszcze starsza,przeżywam tez strasznie oddawanie tymczasów,ryczę, odchorowuję migreną, ale nie przestane tymczasować i pomagać.Ty zapewne też-tak juz mamy!
Trzymaj sie dziewczyno cieplutko! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: -zostań z nami! :D

Re: Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Śro wrz 07, 2011 11:31
przez marioka
Kasia D. pisze:Blokada na głowę i emocje i tłumaczenie sobie, ze to jest czyjś kot, nie twój. I ze przyjdą po niego a Ty musisz go oddać.

Blokada na głowę jest, gdyby nie było to zakociłabym się na amen, a warunki lokalowe i finansowe mi na to nie pozwalają. Gorzej z emocjami, bo każde rozstanie mnie strasznie boli, żadne racjonalne tłumaczenie nie pomaga, ja po prostu kocham te istotki od pierwszego dotknięcia.

kropkaXL pisze:Witaj!
ale nie przestane tymczasować i pomagać.Ty zapewne też-tak juz mamy!

Masz rację, też nie przestanę, muszę się nauczyć żyć z tą emocjonalną przypadłością.

Dzięki za słowa otuchy, lżej mi od razu na duszy, trzeba zbierać się do kupy, w końcu tyle do zrobienia....
Koniec mazgajstwa.

Re: Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Śro wrz 07, 2011 12:05
przez ewar
Znamy, to znamy.Wiek nie ma tu nic do rzeczy.Po prostu trzeba założyć, że każdy kot poza rezydentami, który wchodzi do Twojego domu to tymczas. Płaczę też, a jak inaczej.Wierz mi, koty fantastycznie odnajdują się w nowych domach i za nami nie tęsknią.To my tak to przeżywamy.Pewno,że nowy dom jest dla kota czymś, czego nie znają, trochę na początku czują się niepewnie, ale pełna micha, głaski..itd i już jest OK.Czasem to nawet mam pretensje do moich byłych tymczasów, że zupełnie nie odczuwają żalu za mną, za moim domem.( żartuję, oczywiście!) Są szczęśliwe, mruczą i barankują, a ja mam miejsce na jakąś nową biedę.

Re: Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Śro wrz 07, 2011 14:03
przez Zakocona
ja tez nie potrafię oddawać tymczasów, dlatego mam 14 kotów od 3 tygodni. :?

Re: Rozstanie z tymczasem - jak sobie z tym radzić?

PostNapisane: Śro wrz 07, 2011 18:59
przez marioka
Zakocona pisze:ja tez nie potrafię oddawać tymczasów, dlatego mam 14 kotów od 3 tygodni. :?

Eeech... to ja myślałam, że ze mną jest źle, ale widzę, że z tobą jeszcze gorzej :D
Dziś już mi znacznie lepiej, bo z DS płyną coraz fajniejsze wieści, kotuś po prawie dwudniowym koczowaniu na stołku kuchennym i kategorycznym odmawianiu jedzonka dzisiaj wreszcie zjadł obiadek po czym wskoczył na kanapę i nieustannie domagał się pieszczot. Chyba wszystko idzie ku dobremu.