Strona 1 z 2

Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Pt wrz 02, 2011 22:59
przez lady.calibra
W dniu dzisiejszym wraz z chłopakiem zaadoptowałam 5 miesięczną koteczkę, która ostatnie miesiące spędziła w małej kotulni. Muszę przyznać, że miała tam świetne warunki: była bardzo dobrze odżywiana, miała do dyspozycji sporo zabawek i kilkanaście kotów do wspólnych zabaw. Przywieźliśmy ją do mieszkania i najpierw biegała po nim jak szalona obwąchując każdy kąt, a w między czasie podbiegając do nas na moment się pomiziać. Wyglądała na dość zadowoloną, ale trwało to niestety tylko chwilę. Po chwili zaczęła przeraźliwie miauczeć i robi to do teraz z przerwami. Trochę pobiega, trochę poleży, trochę się czymś pobawi. Mamy w mieszkaniu dużą szafę komandor z lustrami - przez długi czas biegała przy niej patrząc w swoje odbicie i miauczała. My oczywiście próbujemy się nią zajmować, bawić, głaskać i rozpieszczać, ale to niewiele pomaga. Czuję się strasznie, bo mam wrażenie, że strasznie skrzywdziłam tą śliczną kicię zabierając ją od innych kotów. Próbowaliśmy rozważyć z chłopakiem wzięcie drugiego kociaka, ale na razie uważamy że nie mamy na to warunków, zwłaszcza że mieszkanko mamy też dość małe. Czy jest szansa, że ona przyzwyczai się, że jesteśmy na razie jej jedynymi kompanami do zabaw i figli czy zmuszając ją do samotności krzywdzimy ją za bardzo? Czy powinniśmy oddać ją do kotulni i wziąć młodszą kotkę (ok. 2 miesiące) od znajomego, która nie będzie jeszcze tak przyzwyczajona do obecności innych kotów? Bardzo proszę o radę!

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Pt wrz 02, 2011 23:47
przez Koszmaria
kotka jest u was dopiero od kilku godzin,wyluzujcie... :wink:
ja bym jej na pewien czas ograniczyła przestrzeń do jednego pokoju i w tym pokoju wpięła Feliway.

a kociak 8tygodniowy jest za mały na odstawienie od mamy,jego psychika na tym ucierpi..!

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Pt wrz 02, 2011 23:52
przez izka53
Wiesz, co jest lepsze od kota w domu ? dwa koty!
I nie jest to żart. Jeden kot pozostawiony sam sobie może nieżle narozrabiać, natomiast dwa będą bawiły sie ze sobą , pozostawiając w spokoju kanapy, firanki, kwiaty, Wasze ręce, nogi itp.
Ten młodszy kotek tez będzie się nudził, więc najlepiej brać go od razu, jako towarzystwo dla kici :mrgreen: , choc trochę mały jeszcze, z miesiąc powinien z mąmą byc jeszcze. Ale zaklepac można już :mrgreen:
No i trzeba pamiętac o STERYLIZACJI i szczepieniach.
Duże :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za świeżo zakoconych :flowerkitty:

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:03
przez lady.calibra
koszmaria - dziękuję za radę, o feliway nigdy nie słyszałam, ale już się zapoznałam z tematem i poważnie go rozważam

izka53 - wiem, że dwa koty się lepiej bawią, ale naprawdę uważam, że nie możemy sobie na to pozwolić z wielu względów. Dlatego szukam rozwiązania alternatywnego. Poważnie przemyśleliśmy opcję dwóch kociaków i próbowaliśmy nawet siebie nawzajem przekonać że może jednak słysząc te rozpaczliwe płacze, ale ostatecznie zgodnie stwierdzaliśmy, że to nie jest dla nas dobre rozwiązanie.

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:04
przez redaf
lady.calibra pisze: Czy jest szansa, że ona przyzwyczai się, że jesteśmy na razie jej jedynymi kompanami do zabaw i figli czy zmuszając ją do samotności krzywdzimy ją za bardzo?
Czy powinniśmy oddać ją do kotulni i wziąć młodszą kotkę (ok. 2 miesiące) od znajomego, która nie będzie jeszcze tak przyzwyczajona do obecności innych kotów?

Łoboziu.
Czy przed wzięciem kota z kotulni (WTF? is the kotulnia) przynamniej wpisałaś w gugla "kot"?

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:09
przez lady.calibra
tak. Wychowałam się w domu, w którym zawsze były co najmniej 4 koty, więc litości, bez takich. Po pierwsze nie miałam na myśli, żeby małą brać już teraz, sama odbierałam kocie porody i rozdawałam maluchy, więc wiem kiedy można je zabrać od matki. Tam są jednak tylko 2 kociaki + matka więc mniejsze towarzystwo. Głupieję w tej sytuacji dlatego, że wszystkie moje koty zawsze miały towarzystwo i były kotami wychodzącymi, więc nawet jeśli w domu chwilowo nie było drugiego kota to były koty biegające po okolicy.
A w kwestii kotulni - http://www.agapeanimali.org/galeria.php?page=21&lang=pl -to jest kotulnia.

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:22
przez default
izka53 pisze:Wiesz, co jest lepsze od kota w domu ? dwa koty!

To tak, a co do wieku odstawienia, bywa różnie. Mój mały miał 5 tygodni, kiedy został "rozdany". W ciągu tygodnia opanował samodzielne jedzenie i obsługę kuwety (właściwie zrobił mi tym niespodziankę). Co prawda trzeba być dla kota 24/7 i umieć rozpoznać, kiedy chce jeść (deptudeptu i szukanie cyca), ale to potem procentuje. Wspomnienia będę miał niepowtarzalne, a kotek jest bardzo grzeczny - firanki są bezpieczne, chyba, że siądzie na nich mucha, zostawiony sam w domu nie płacze i nie broi (idzie spać) - jestem bardzo zaskoczony.

Polecam poszukać w necie jak komunikować się z kotem w jego języku. Mój Jamciuś (teraz ma 9 tygodni) nie dostał jednego klapsa, nie był pryskany wodą, ani inne takie, ale wie, co jest cacy, a co be :)

Młodszy kotek wymaga bardzo dużo uwagi, ale upośledzony psychicznie nie będzie.

Aktualnie czeka na kolegę, bo mimo szczerego zaangażowania nie zmienię się w kota :lol:

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:24
przez redaf
Dlaczego zatem nie zadasz tych samych pytań dziewczynom z fundacji agapeanimali?

A ten Twój znajomy, co może wymienić 5cio miesięczną nie spełniającą Twoich oczekiwań po jedym dniu kotkę to skąd dwumisięczniaka Ci dostarczy?

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:32
przez lady.calibra
@redaf Prawdopodobnie dlatego, że jest pierwsza w nocy i kulturalni ludzie nie dzwonią do obcych o tej godzinie. Zamierzam to zrobić jutro z samego rana. Pozdrawiam i proszę, jeśli nie masz dla mnie żadnej konstruktywnej rady, to się nie wypowiadaj więcej :)

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:33
przez Koszmaria
kociak w wieku 8tygodni nie jest dojrzały psychicznie na odłączenie od mamy-przyjęło się że to 8tygodni,bo psie szczeniaki już są wtedy w pełni samodzielne.

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:47
przez redaf
[quote="lady.calibra"]@redaf Prawdopodobnie dlatego, że jest pierwsza w nocy i kulturalni ludzie nie dzwonią do obcych o tej godzinie. Zamierzam to zrobić jutro z samego rana. Pozdrawiam i proszę, jeśli nie masz dla mnie żadnej konstruktywnej rady, to się nie wypowiadaj więcej :)[/quote}
...i kotek już przez tyle godzin nie spełniił Twoich oczekiwań?
Ja też zamierzam zadzwonić jutro z samego rana do Agapenimali, żeby doprecyzować na czym polega ich polityka adopcyjna.

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:52
przez lady.calibra
Brak mi słów. Człowieku, idź spać i nie trolluj.

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 0:54
przez redaf
lady.calibra pisze:Brak mi słów.
Człowieku, idź spać i nie trolluj.

Miło było Ciebie poznać, Człowieku.

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 1:05
przez default
redaf pisze:Czy przed wzięciem kota z kotulni (WTF? is the kotulnia) przynamniej wpisałaś w gugla "kot"?

Fajny strzał w stopę...

Re: Koteczka z kotulni - proszę o radę!

PostNapisane: Sob wrz 03, 2011 5:31
przez Blue
lady.calibra pisze: Czy jest szansa, że ona przyzwyczai się, że jesteśmy na razie jej jedynymi kompanami do zabaw i figli czy zmuszając ją do samotności krzywdzimy ją za bardzo?


Oczywiście że się przyzwyczai jeśli tylko zapewnicie jej sporo swojego zainteresowania, zabaw, atrakcji.
Ona teraz tęskni, tak samo jak tęskniłoby ludzkie dziecko, zabrane ze znanego sobie miejsca, od znanych sobie ludzi i kotów - w miejsce zupełnie obce.
To naturalne i po prostu trzeba to przetrwać.
Swiadczy jedynie dobrze o tym miejscu w którym była wcześniej.

Oddanie jej niczego nie rozwiązuje - miejsce w fundacji i tak było przecież tylko tymczasowe, nie Wy to adoptowałby ją ktoś inny, a do tego czasu blokowałaby miejsce dla kolejnej kociej bidy.