Pożegnanie

Dziś 01.09 straciłam moją ukochaną koteczkę. Walczyliśmy o nią do końca. Miała nowotwór z przerzutami. Była najgorszym kotem na świecie, a my ją kochaliśmy do szaleństwa. Nie dała się przytulić ani pogłaskać, gryzła, drapała, ale była nasza. Wzięliśmy ją ze schroniska 5 lat temu i od samego początku były z nią problemy. Ale nie poddawaliśmy się i wszystko przetrwaliśmy. A teraz jej nie ma - zasnęła na zawsze. Walczyliśmy ponad 6 miesięcy - operacje, leki, zastrzyki, i w końcu bezsilność. Diagnoza brzmiała - należy jej skrócić mękę.
Nie mogłam nawet się z nią pożegnać, bo mąż sam pojechał z nią do weterynarza - tak bardzo cierpiała.
W przeciągu roku czasu straciliśmy wszystkie 3 kotki. To jest jakiś koszmar...............Pozostał ból.............Moja malutka tęsknie za Tobą, a moje serce rozrywa ból. Nie umiem nawet tego opisać. Mam nadzieję, że było Ci u nas dobrze, bo kochaliśmy Cię ze wszystkich sił. Nie żałuję tego, że spośród tych wszystkich biednych kotów wybrałam Ciebie,
.........Żegnaj...........
Nie mogłam nawet się z nią pożegnać, bo mąż sam pojechał z nią do weterynarza - tak bardzo cierpiała.
W przeciągu roku czasu straciliśmy wszystkie 3 kotki. To jest jakiś koszmar...............Pozostał ból.............Moja malutka tęsknie za Tobą, a moje serce rozrywa ból. Nie umiem nawet tego opisać. Mam nadzieję, że było Ci u nas dobrze, bo kochaliśmy Cię ze wszystkich sił. Nie żałuję tego, że spośród tych wszystkich biednych kotów wybrałam Ciebie,
.........Żegnaj...........