Strona 1 z 3

Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 9:43
przez Gumisiek
Witam serdecznie,
jestem tu nowa (dziś założone konto) i jestem prawie pewna, że zakładając nowy wątek o dokoceniu, złamałam którąś z zasad tego forum, za co bardzo przepraszam.
Opiszę Wam historię moich kotów i nie ukrywam, że liczę na Wasz odzew - rady no i może troszkę pocieszenie ;)

Otóż tak:
Fibi (rezydentka) to tricolorka, dachowiec pospolity. Przyszła do mojego domku mając miesiąc i jest już z nami od 1,5 roku. Nie należy do kotów, które lubią być miziane... to raczej indywidualistka, robi co chce, kiedy chce, o ile w ogóle cokolwiek chce (oprócz spania i jedzenia rzecz jasna).

Finka to kot przygarnięty z podwórka. Na oko weterynarza ma około 7 miesięcy. Dostała pierwszą rujkę i zaskoczyła. Widać, że to nie jest typowo dziki kot, pięknie korzysta z kuwety, wie do czego służą miseczki itd. Podejrzewam, że była ona kotem domowym, lecz gdy jej właściciel zorientował się, że jest kotna, wyrzucił ją :( Finka okociła się w komórce, razem z sąsiadką odchowałyśmy małe i wydałyśmy (chętnych na małe kotki nie brakuje). Niestety Finki nikt nie chciał... A ona jest taka kochana, uwielbia się przytulać, siedzieć na kolankach, głaskanie, mizianie i wszystkie inne formy pieszczot. Troszkę się dziwię, że ufa ludziom, skoro została tak skrzywdzona. Jak patrzę na nią to serce mi pęka, uszko rozerwane, nie ma kawałka "wargi" (widać ząbki i dziąsełka) i ma ogromną przepuklinę :( Ale do rzeczy...

W poniedziałek Finka (młoda) została wysterylizowana i przyniesiona do mojego domu. Fibi (rezydentka) jak zwykle przybiegła pod drzwi mnie przywitać, dopóki nie zorientowała się co trzymam w transporterku. Obrażona, prychnęła kilka razy, fuknęła i warcząc odeszła. Finka po narkozie nie była zbyt chętna na zwiedzanie nowego domku więc do dnia następnego spała sobie grzecznie w transporterze. Do Fibi nie dało się podejść, syczała, warczała i biła mnie po łapach, a ja jej spokojnie tłumaczyłam, że ja tylko ją kocham (pocichutku żeby Finka nie usłyszała :)), że ona jest dla mnie najważniejsza, że ona mnie "bije" a ja i tak ją będę kochać. Przez następne dwa dni Fibi nie zapuszczała się do pokoju gdzie przebywała Finka i wolała raczej górne pratie mojego mieszkania (czyli segment, szafy itd.) wciąż prychając i warcząc.
Szkoda mi było Finki, miauczała do niej mówiąc: daj mi szansę, przecież ci nic nie zrobiłam... Fibi nie ugięta, a ja płakałam pół dnia... :(

Następne dni wyglądały obiecująco, Fibi zaczęła zapuszczać się coraz dalej, pozwalała do siebie podchodzić i brać na ręce, dopóki Finka nie zaczęła jej atakować! To było najgorsze co mogło się wydarzyć. Fibi - ulubieniec całej rodziny nagle staje się smutny, zaszczuty, trzeba ją nosić na jedzenie, boi się zejść z szafy itd, a Finka paraduje po domku jak królowa.

I stąd pojawiają się moje pytania: czy to normalne, że nowy kot atakuje rezydenta? Ile to może potrwać (dodam, że mieszkam z rodzicami, którzy zaczynają się denerwować i bardzo przejmować stanem psychicznym Fibi)?

Nie chcę Finki oddawać, raptem tydzień a ja już zdążyłam się do niej bardzo przyzwyczaić, ale przecież też nie mogę pozwolić, żeby Fibi czuła się zaszczuta...
Od wczoraj (niestety) Finka siedzi w puszorku i smyczką przedłużoną sznurkiem przypięta jest do ławy. Jednak gdy tylko widzi Fibi na horyzoncie od razu się przyczaja i szykuje do skoku.. Ale chociaż jest przypięta wydaje się być bardzo szczęsliwa, głośno mruczy i ugniata wszystko co się da, a jak ktoś przechodzi, to szybko zeskakuje z fotela i już poleruje łydki ;) Nie wiem jak długo to wytrzymam...

Aha i jeszcze jedno.. Próbuję troszkę na siłę je zaprzyjaźnić, oswoić ze sobą. Fibi leżała na parapecie, wzięłam Finkę na kolana i głaskając obie zbliżałam do siebie. Fibi odważniejsza postanowiła podejść i przyjrzeć się temu osobnikowi co to ją ciągle gania i słuchajcie nawet ją polizała. Finka zdawała się nie zwracać na nią uwagi więc postanowiłam, że je zostawię na chwilę i zobaczę co z tego wyniknie. Zostawiłam je, schowałam się za szafę i obserwowałam. No i Finka od razu przeszła do działania, przyczaiła się i nagle: wielki wrzask, Fibi ucieka z parapetu krzycząc i warcząc, a Finka została zdziwiona na parapecie, bo Fibi to panikara i jak tylko Finkę zobaczy w zasięgu wzroku to ucieka z wielkim krzykiem.

Przeczytałam jeszcze raz moją historię i wydaje mi się strasznie zagmatwana, za co bardzo przepraszam i mam nadzieję, że jakoś się połapiecie w tej mojej opowieści. I oczywiście poradzicie mi czy dobrze robię z tym kolegowaniem na siłę :)

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :)

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 9:51
przez FeminaLaboriosa
Koty ustalają terytorium. To trwa . Różnie , zależnie od charakterów kotów . U mnie dokocenie było ciężkie , długie a koty do dziś ( choć minęły 3 lata ) się nie lubią i łapoczyny są (choć krew się już nie leje ) . Trzeba czasu, cierpliwości, miłości a wszystko będzie dobrze. U mnie pomogła terapia kroplami Bacha i izolacja. Ale przede wszystkim powtarzam dużo miłości, cierpliwości . Będzie dobrze :D

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 9:58
przez EdytaB_a
Czas, nic na siłą,
u mnie od miesiąca jest nowa kicia Toska, chętna do zabawy z rezydentką ale ta nie ma ochoty na bliski kontakt (co prawda od niedawna Lalka pozwala sobie polizac uszy, ale tylko wtedy gdy jje :roll: ), kilka razy przywaliła małej łapą, o fuczeniu, prychaniu nie mówiąc. Miłosci ze strony Lali może nie będzie ale tolerować Tośkę już zaczyna...kto wie co będzie za miesiąc , dwa.
Tośka dla odmiany z rezydentem dogadala się świetnie.

Słyszalam taką opinię (nie wiem czy prawdziwa), że kotu i kotce łatwiej sie dogadać niż parze o tej samej półci i do tego na tym samym terenie.
Ja bym na twoim miejscu poczekała cierpliwie.
Trzymam kciuki.

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 10:02
przez Gumisiek
Dziękuję za wsparcie. Postaram się na bieżąco opisywać wydarzenia. Póki co obie śpią, jedna w jednym pokoju na łóżku, druga w drugim na parapecie.

Powiem jeszcze, że to jest strasznie stresujące takie dokocenie dla obu kotów, zwłaszcza, że w domu na dodatek trwa remont (z którym tak na marginesie również sobie nie radzę ;)).

Pozdrawiam!

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 10:03
przez EdytaB_a
Ja mialam stres jak do Franka przyszła niezależna Lala :)
Teraz juz na miękko to przyjmuję :)
Życzę powodzenia w remoncie

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 10:34
przez Bazyliszkowa
Trzymam kciuki za akceptację kotów.
Będzie dobrze, potrzeba czasu :ok: :ok: :ok:

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:18
przez Gumisiek
Jeszcze raz wielkie dzięki za wsparcie.
Zauważyłam pewien postęp. Kupiłam kocie kabanoski. Usiadłam na kanapie, gdzie leżała Finka (młoda) i zawołałam Fibi (rezydentka), która o dziwo bez żadnego strachu i problemu przybiegła na swój ulubiony przysmak, a potem w spokoju obserwowała jak Finka pożera swój kawałek :)

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:37
przez kalewala
Witam nową Łodziankę na forum :)

A koty dogadają się, prędzej one niz ludzie :wink:

Będę zaglądac i podczytywać.

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:40
przez EdytaB_a
no to jak powiedzialo się a i napisało o kiciach to warto byloby powiedzieć B i wrzucić fotki :D

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:53
przez Gumisiek
Bardzo chętnie tylko nie do końca wiem jak. I z góry przepraszam za bałagan, ale jak już wspominałam - remont :P
Annskr również witam :)

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:54
przez selya
U mnie było tak:
Roger - rezydent, miał ok 4-5 lat. U nas ponad rok wtedy był. Spokojny fajny kocur. Bardzo wdzięczny :)
Aleks - małe kocie ok 4-5 miesięcy gdy go do nas zabraliśmy (na czas szczepień i odrobaczenia był u moich rodziców - znajda z ulicy przygarnięta w wieku ok 3 miesięcy)
Po wspólnej wizycie u weta zostały razem włożone w transporter (jak to powiedziała Pani doktor - wspólne cierpienie zbliża :D )
Jak Aleks wreszcie mógł zamieszkać już z nami i przywieźliśmy go do domu to po 1. już wiedziały o swoim istnieniu a po 2 przez prawie tydzień sierść latała po mieszkaniu, na szczęście bez krwi :)
W tej chwili nierozłączni bracia :)

Niestety z tego co wiem najtrudniej przyzwyczajają się do siebie dwie kotki :(

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 13:00
przez Gumisiek
U mnie ten plus jest, że sierść nie lata ani krew się nie leje. Bo jak Fibi widzi, że Finka do niej podchodzi to z wrzaskiem ucieka, a ta znowu ją zaczyna gonić :)
Podpowie ktoś jak wrzucić zdjątka?

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 13:03
przez EdytaB_a
załóż konto na fotosiku np. tam krok po kroku będziesz widziała jak je wrzucic a potem skopiujesz link i wstawisz na forum (wiem wiem tłumaczyć nie umiem :( )
Jednak gdzieś tu na forum można znaleźć watki pomocne w takich sprawach.

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 13:12
przez Gumisiek

Re: Fibi & Finka - Problemowe dokocenie. Błagam o pomoc!

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 13:27
przez selya


Że jaka jest??
Jest przepiękna, a na ostatnim zdjęciu jest wręcz niesamowita :)