Strona 1 z 17

Piękny Wypadek - kiedyś umierał przy drodze, dziś szuka domu

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 12:40
przez lady_swallow
22 sierpnia 2011 roku jedna z dogomaniaczek, furciaczkowa, znalazła przy drodze kota po wypadku. Wzięła go pod swój dach - niestety, ma pod opieką własne psy, a do tego bezpłatne tymczasy, więc nie ma finansów, aby zajmować się biedakiem. Może tutaj znajdziemy więcej osób chętnych wesprzeć leczenie kociaka... Kopiuję posty i zdjęcia z tematu na dogo:

Piekny poniedzialek, ladna pogoda, slonko swieci...chce sie zyc
Tak sie zlozylo ze odwiedzila nas dzisiaj Bonsai, skrecilysmy do miasta po drodze bo zapomniala jednej rzeczy...jedziemy, czas przyjemnie mija....
A tu patrze, przy drodze lezy kot...wydawaloby sie ze martwy ale dla pewnosci sie zatrzymujemy. Poszlam...patrze, oddycha...no to po polar do auta i dawaj kota do samochodu. Troche kombinowania bylo bo rana otwarta na klatce i brzuchu, zrenice szerokie, dyszy jak oszalaly...we wstrzasie i masakrycznym szoku.
Myslalam ze jade ulzyc w cierpieniu, zeby nie zdychal na poboczu dlugie godziny...
Ale kocina pomimo rozleglych obrazen walczy i chce zyc...czy przezyje...zobaczymy. Narazie wlaczy w mojej lazience bo nie mamy 24h kliniki niestety.
Nie stac mnie na leczenie w chwili obecnej, jestem totalnie splukana dlatego zakladam watek w nadzieji ze moze ktos dorzuci pare groszy dla dzielnego kociatego.


Obrazek

Karta informacyjna z wizyty:
https://lh4.googleusercontent.com/-s9YB ... an0001.jpg

Wzielam mu convalescenca saszetki, oby zechcial zjesc ehh strasznie biedny...naprawde myslalam ze jade go usypiac, w glowe oberwal mocno, na szczescie kosci nie potrzasakne.

Potem podjechalam w miejsce znalezienia, bo to obok domu jakiegos, dosc hmm wypasionego bylo i poszlam zapytac czy nie ich kot moze...to facet mowi ze pojedzie zobaczy do kliniki.
I owszem pojechal, mowi ze joo to chyba jego, ze podobny...jak mu powiedzieli ilie ma zaplacic to stwierdzil ze w sumie musi sie zastanowic


Cholernik mi nawial z transportera...poszlam teraz zobaczyc czy zyje...wchodze do lazienki patrze a ten se wygienty na podlodze lezy...ale tak sie zmeczyl ta ucieczka ze zasnal jak kamien ehh a jak to mialka..serce peka


Obrazek

23 sierpnia 2011
Przeżył noc, nie wiem jak on to robi ale znowu wyszedł, znalazłam go za kibelkiem Cały się zasikał, opatrunek mu sie trochę zsunął i rana pooperacyjna zabrudzona. Jak on mialka okropnie, ta złamana szczeka musi go pierunsko bolec Na 11 jedziemy do kliniki, mam nadzieje ze rokowania będą lepsze jak wczoraj. Ma sile na ucieczki wiec chyba chce zyc...tylko nie wiem co ja z nim zrobie jak dojdzie do siebie. Moje koty go raczej nie zaakceptują, a to wychodzacy kot wiec zamknięty na stale w łazience na malej przestrzeni zeswiruje trochę...luzem po domu nie puszcze bo go moja 6 kociatych wykończy


kot ma temperature 32 stopnie! gosia zostawiła go w klinice, jest ogrzewany, dostaje kroplówki, nie wiadomo czy przeżyje


Nadal zyjemy, temp lekko wzrosla...ale co to za wzrost do 34 ehhh


Lezy na termoforku, oblozylam go tez butelkami z ciepla woda...chyba mu dobrze bo mruka. Zjadl 10ml, nie duzo ale zawsze cos. Temperatura nadal bardzo niska
Przez chwilke po jedzeniu byl ozywiony, oczka otworzyl...a piekne ma i chcial uciekac ale po chwili padl jak zabity.Ogolnie bardzo slaby, wyziebiony....rokowania nadal bardzo ostrozne.


Obrazek

Zjadl jakies 15ml , zmienilam termoforek i butelki na nowe...jakis taki niespokojny sie wydaje, mialkal strasznie Mam nadzieje ze bedzie dobrze i przetrwamy te noc.


24 sierpnia 2011

Narazie spi spokojnie, nocke mam z glowy bo co chwile latam do niego ehh A jeszcze moj Terror usilnie chce sie dostac do niego, a ze potrafi otwierac drzwi to przy kazdym halasie lece sprawdzic czy sie nie wlamal do naszego goscia...byle do rana!


Przenioslam go na gore do pokoju bez zamka bo tam cieplej, a z nim w pokoju nie pospie bo bede co chwole go macac, sprawdzac a lepiej zeby sobie chlopak w spokoju dochodzil do siebie...no i ta podloga troche twarda hihi Nawet sie myc probowal! A to raczej dobry znak tfu tfu zeby nie zapeszyc.


25 sierpnia 2011

Wypadek, bo tak na imie dostal lepiej. Dalej slaby ale widac poprawe. Ma porazony splot barkowy, niedowlad przednich lap...byc moze odzyska czucie. Zuchwe mozna zdrutowac, ale raz ze nie stac mnie a dwa zbyt slaby na narkoze. Potwornie stluczony brzusio, bardzo obolaly pomimo lekow. Ale juz nie trzeba strzykawka karmic, sam sobie chlipie
Zalatwia sie pod siebie, wczoraj wieczorem pierwsza kupa i ogromna radosc bo sie balismy ze doszlo do martwicy jelit ale zaczely pracowac. Sika w ogromnych ilosciach, nie nadazam podkladow zmieniac...a zaraz mi sie skoncza...to bedzie maskra, nie dosc ze smrod to jeszcze bedzie w tym lezal zanim zauwaze i zmienie poslanie. Dalej obnizona temperatura i ciagle wymienianie termoforka i butelek. Cale dnie pod kroplowkami spedza. Chyba bedzie zyl. Dzisiaj wyszedl mu mega krwiak, bylo USG ale nic niepokojacego w srodku sie nie dzieje. Ma klopoty z widzeniem po tym urazie glowy ale cos tam widzi.
I w ogole to przekochany kot, jak on pieknie mrrruka
Tylko mam juz dlug w klinice bo nie mam z czego zaplacic;/


Obrazek

brzusio:
Obrazek

26 sierpnia 2011

Zostanie do czasu wyleczenia, na stale nie moze bo niema opcji ze moje kociate cholery go zaakceptuja.
Caaaaly sie zasikal nad ranem ehh
Ale wyglada lepiej


Obrazek

Obrazek

--------------------- ROZLICZENIA

I wpłaty, łączone z dogomanii, miau i facebooka oraz allegro:

Agaga21- 20zl
A.Dabrowska- 40zl
A.E. Magdziarz- 40zl
A.M. Szulwic (allegro) - 72zl
M.Grausam- 20zl
A.M. Szulwic (allegro)- 99zl
L.K. Strzelecki - 30 zł
A.M. Szulwic (allegro) - 219zl:
K.Kwiatkowska - 40zl
edii - 45zl
Ania i Nitro - 25zł
Erin - 25zł
30 zł - T. Zimny
445 zł - allegro Wypadka


Czyli wpłat jest łącznie na 1150 zł

A wydatków póki co - 705,42 zł

Skany rachunków:

druga część karty informacyjnej:
https://lh4.googleusercontent.com/-0eE- ... AN0011.JPG

23.08.2011
https://lh4.googleusercontent.com/-HbLv ... AN0013.JPG

24.08.2011
https://lh5.googleusercontent.com/-lZQj ... AN0006.JPG

25.08.2011
https://lh5.googleusercontent.com/-Cbmr ... AN0007.JPG

26.08.2011
https://lh5.googleusercontent.com/-WOGK ... AN0012.JPG

29.08.2011
https://lh6.googleusercontent.com/-wNr9 ... AN0015.JPG

31.08.2011
https://lh4.googleusercontent.com/-bA7e ... AN0019.JPG

2.09.2011
https://lh6.googleusercontent.com/-Tbpz ... AN0018.JPG

3.09.2011
https://lh6.googleusercontent.com/-gn59 ... AN0020.JPG

5.09.2011:
https://lh5.googleusercontent.com/-gVGw ... AN0021.JPG

paragon z apteki - opatrunki żelowe:
https://lh3.googleusercontent.com/-gQB8 ... an0005.jpg

8.09
https://lh5.googleusercontent.com/-0kOI ... an0002.jpg

9.09
https://lh4.googleusercontent.com/-rt8- ... an0001.jpg

10.09
https://lh5.googleusercontent.com/-tSpj ... an0004.jpg

12.09
https://lh6.googleusercontent.com/-HzwJ ... an0003.jpg

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 12:47
przez dolabra
dziękujemy za uratowanie Wypadkowi życia :1luvu:

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 12:51
przez lady_swallow
Gosia nie przejdzie obojętnie obok nieszczęścia zwierzęcia - niestety, dług w klinice już jest, a dopóki nie będzie spłacony, nie będzie jak leczyć kolejnych zwierząt. Prosimy nawet o najmniejszą pomoc - pod opieką Gosi jest m.in. psi staruszek, kilka psów, które skazane były na wyrok śmierci...

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 13:04
przez dorcia44
jaka straszna bieda :cry:
tyle już przeszedł i oby się udało :ok:

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 13:36
przez lady_swallow
Prosimy o wsparcie finansowe...

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 13:48
przez Bazyliszkowa
Chyba lepiej byłoby przenieść wątek na Koty, tam zaglada więcej osób.
Straszny biedak :(

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 16:24
przez Iljova
Udostępniłam poprzez mini operę na FB na mojej tablicy

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 16:52
przez Caragh
Przyszłam za fb...

Biedny kocio :cry:
Dodaje do podpisu.
I fakt na kotach więcej Ciotek siedzi, dobrze byloby przeniesc tam wątek

Trzymaj sie kociasty :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 17:09
przez lady_swallow
A do kogo napisać w sprawie przeniesienia wątku?

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 17:20
przez Caragh
Któremukolwiek z moderatorów :)
memberlist.php?mode=leaders

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 17:59
przez joanna_d
Dziewczyny (jestem zupełnie zielona). Czytam, widzę prośby o wsparcie finansowe, ale nie ma żadnych informacji jak się to odbywa technicznie? Tzn. jak wspierać?
Wpłaty na konto kliniki z dopiskiem za co? Na konto opiekunki?
napiszcie co i jak dla niedoświadczonych...

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 20:02
przez malagos
rany, ale podarty..........
wiecie, zadziwia u zwierząt chęć życia.......

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 20:10
przez pisiokot
joanna_d pisze:Dziewczyny (jestem zupełnie zielona). Czytam, widzę prośby o wsparcie finansowe, ale nie ma żadnych informacji jak się to odbywa technicznie? Tzn. jak wspierać?
Wpłaty na konto kliniki z dopiskiem za co? Na konto opiekunki?
napiszcie co i jak dla niedoświadczonych...

W zależności od tego, jak się obie strony umówią.
Często pieniądze przesyłane są na prywatne konto, a osoba której udzielono pomocy rozlicza się w wątku np. zamieszczając skany rachunków czy faktur z lecznicy.
Może też być tak, że ofiarodawca przesyła pieniądze na konto fundacji czy stowarzyszenia, z którym osoba pomagająca kotom współdziała albo na konto lecznicy.
Założycielka wątku na pewno się odezwie i umówicie się. Najważniejsze, żeby pomóc kotu :ok:

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Pt sie 26, 2011 23:00
przez vega013
pisiokot pisze:
joanna_d pisze:Dziewczyny (jestem zupełnie zielona). Czytam, widzę prośby o wsparcie finansowe, ale nie ma żadnych informacji jak się to odbywa technicznie? Tzn. jak wspierać?
Wpłaty na konto kliniki z dopiskiem za co? Na konto opiekunki?
napiszcie co i jak dla niedoświadczonych...

W zależności od tego, jak się obie strony umówią.
Często pieniądze przesyłane są na prywatne konto, a osoba której udzielono pomocy rozlicza się w wątku np. zamieszczając skany rachunków czy faktur z lecznicy.
Może też być tak, że ofiarodawca przesyła pieniądze na konto fundacji czy stowarzyszenia, z którym osoba pomagająca kotom współdziała albo na konto lecznicy.
Założycielka wątku na pewno się odezwie i umówicie się. Najważniejsze, żeby pomóc kotu :ok:

Niestety, finansowo na razie pomóc nie mogę. Mogę jedynie mooocno trzymać kciuki za kotunia. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Czy zamiast podkładów nie wygodniej byłoby trzymać kota w pampersie? Wystarczy wyciąć dziurę na ogon. Ta dziura, to powinno być pionowe pęknięcie, a nie okrągła. Piszę z własnego doświadczenia. Miałam u siebie chore koty pampersowe. Pampers ładnie wchłania mocz i nie wydziela zapachów.

Re: Wypadek -umierał przy drodze, nie ma pieniędzy na weta! DŁUG

PostNapisane: Sob sie 27, 2011 8:32
przez lady_swallow
Już odpowiadam na wszystkie pytania - tutaj pieniądze zbieramy na konto furciaczek, u niej jest kot - rachunki z lecznicy to nie problem, i tak bierze dla naszych psiaków, więc i dla Wypadka weźmie. U fur jest zresztą jeden z naszych psich podopiecznych - jest osobą godną zaufania, można poczytać na dogomanii zresztą :)

vega, no właśnie pampersy nie bardzo, bo uciskałyby na szytą ranę, a to niewskazane...

Wieści z wczoraj, 26.08.2011:
On byl oskalpowany praktycznie, musieli mu sporo skory naciagac...ledwo starczylo.
Wypadek nabiera sil, ale te lapki bezwladne dalej...mam mu masowac i cwiczyc, powinien odzyskac sprawnosc przynajmniej czesciowo. Bedzie zyl bo dzisiaj przy zmianie wenflonu juz prychal, gryzl i drapal
Dzisiaj zaplacilam 54zl, wczoraj i przed wczoraj nawet nie pamietam, w poniedzialek maja mi druknac kwity bo drukarka padla.
Podkladziki kupilam bo na zwyklych poslankach, szmatkach to syf straszny a nie moze sobie tej rany brudzic.
A w ogole to cholera sie wycfanila. jak mu tylko termoforki wystygna to podnosi taki raban jakby conajmniej sie palilo
Pan wlasciciel dzwonil i mowil ze to chyba jego kot i moze go zabrac- ale na poworko nie do domu...to powiedzialam ze jak mi przyniesie ks zdrowia z wpisanym nr chipa na jego nazwisko to moge sprawe przemyslec


Taaa jeszcze powiedzial ze mi CHYBA doplaci

Sie martwie bo znowu nie robi koopy, wczoraj robil ostatnio jakos rano a dosc sporo zjadl

A i jeszcze musze napisac ze trafilam na cudne wetki, Wypadek w klinice to ma jak w hotelu 5* i SPA