Zaginiony, chory kot - Szczecin

19 sierpnia (piątek, przed godz. 9 rano) pod gabinetem weterynaryjnym przy ul. Spółdzielców na Mierzynie uciekł Boluś - pięcioletni kocurek będący w trakcie leczenia. Tego dnia rano miał otrzymać 4 dawkę antybiotyku - z powodu poważnego stanu zapalnego w pyszczku i gardełku praktycznie nie może jeść.
Wraz z grupą wspaniałych ludzi prowadzimy codzienne, sukcesywne poszukiwania obejmujące tereny Mierzyna i Gumieniec, rozwiesiliśmy też w okolicy i na różnych portalach internetowych ogłoszenia - po Bolusiu jednak nie ma ani śladu
Boluś miał ciężkie życie - urodził się na przystanku tramwajowym, gdzie spędził pierwsze lata życia. Zabrany został stamtąd ranny, wyleczyliśmy go i znaleźliśmy dom - poza Szczecinem, z możliwością biegania po lesie. Boluś doskonale daje sobie radę na dworze, jednakże nie teraz, kiedy nie może nawet otworzyć pyszczka. Przypuszczamy, ze może wędrować - miejsce w którym zaginął obfituje w kocie gniazda i zapewne jako obcy przepędzany jest przez rezydentów.
Boluś jest bardzo przyjazny - i reaguje na swoje imię.
Dziś mija już 6 dzień. On gdzieś tam jest i umiera powolną śmiercią głodową. Bardzo prosimy wszystkich mieszkańców Szczecina - rozglądajcie się za Bolusiem. Każda pomoc na wagę złota!

Wraz z grupą wspaniałych ludzi prowadzimy codzienne, sukcesywne poszukiwania obejmujące tereny Mierzyna i Gumieniec, rozwiesiliśmy też w okolicy i na różnych portalach internetowych ogłoszenia - po Bolusiu jednak nie ma ani śladu

Boluś miał ciężkie życie - urodził się na przystanku tramwajowym, gdzie spędził pierwsze lata życia. Zabrany został stamtąd ranny, wyleczyliśmy go i znaleźliśmy dom - poza Szczecinem, z możliwością biegania po lesie. Boluś doskonale daje sobie radę na dworze, jednakże nie teraz, kiedy nie może nawet otworzyć pyszczka. Przypuszczamy, ze może wędrować - miejsce w którym zaginął obfituje w kocie gniazda i zapewne jako obcy przepędzany jest przez rezydentów.
Boluś jest bardzo przyjazny - i reaguje na swoje imię.
Dziś mija już 6 dzień. On gdzieś tam jest i umiera powolną śmiercią głodową. Bardzo prosimy wszystkich mieszkańców Szczecina - rozglądajcie się za Bolusiem. Każda pomoc na wagę złota!
