» Wto sie 23, 2011 20:19
Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2
Witam,
Założyłam nowy temat ale okazuje się, że mogę się tutaj też wypowiedzieć więc:
Mam duży problem z kotką, sprawa ciągnie się już od ponad roku. Kotka jak była mała trafiła do mojego chłopaka i jego mamy. Mój chłopak pracował a kotką zajmowała się jego mama, która chorowała więc była z nią 24h przez kilka miesięcy. Później mama chłopaka zmarła i kotka z dnia na dzień zostawała sama w domu po 9 godzin do czego nie była przyzwyczajona, stawała się agresywna, nieprzyjazna. Adoptowaliśmy więc drugą kotkę, aby miały towarzystwo wydawało nam się, że dogadują się całkiem nieźle bawiły się razem, spały myły. Niedługo potem w naszym domu pojawił się pies, pies nie jest agresywny w stosunku do kotów, czasami miewa jedynie przypływy czułości i "przytula się" do kotów. I wtedy pojawił się problem nie wiem czy z powodu psa, drugiego kota czy tego, że do domu wprowadziła się nowa osoba czyli ja kotka zaczęła załatwiać nie tylko w kuwecie ale także po za nią. Raz lub czasami dwa razy dziennie za wyjątkiem tego, że robi co swoje w kuwecie sika na wszystko co popadnie: moje torby, nasze buty, fotele( które musieliśmy wyrzucić), ubrania, ręczniki, szmatki, materac na łóżku ( który musieliśmy wymienić i teraz jest ukryty pod ceratą), kołdry ( w zimie praktycznie nie mieliśmy w pewnym momencie pod czym spać bo wszystko było mokre) itp. Trafiliśmy do weterynarza po jej podajże 2 takim incydencie który leczył ją przez rok podając np. urinarli itp nic nie dawało rezultatów, później nosiła obróżkę z feromonami też nić, teraz chodzimy do innego weterynarza i dostaje 2 razy dziennie kal-aid ale na razie też rezultatów brak. Nie wiem,z jednej strony ją kocham ale z drugiej moja cierpliwość się kończy, wstyd mi kogoś zaprosić do domu bo mimo mojego mycia dywanów czy sofy nadal śmierdzi, nie możemy przez to normalnie funkcjonować nie wiem już co mam robić. Nie wiem czy szukać kogoś znajomego kto mógłby się nią zaopiekować( chociaż nie ma gwarancji, że u niego sikać nie będzie) czy zdecydować się tak jak radziła weterynarz na xanax? Co można jeszcze zrobić?
Pozdrawiam i przepraszam, że tak długo