wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 05, 2017 15:37 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Vetfood For Calm -kapsułki dla kotów do podawania w stresujących sytuacjach.

Alija

 
Posty: 2189
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 06, 2017 15:56 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

wojtkow pisze:Mam narastający i nieprzyjemny problem z sikającymi kota.
Podłoże: mieliśmy wiele lat pojedynczą kotkę, do której w zeszłym roku "dołożyliśmy" przybłędę kocurka. Obie sztku są wysterylizowane, kotka od lat (sterylizacja w pierwszym roku życia), kocurek od przełomu roku (skończył pół roku). Oba koty są nauczone korzystać z kuwet i co do zasady nie widzą z tym problemu. Jednak od kilku miesięcy mam narastający problem z sikaniem poza nimi, w mojej ocenie jest to problem behawioralny, ponieważ: obejmuje dwa koty, koty załatwiają się poza kuwetom w sposób wyglądający na świadomy, tzn (w przypadkach gdy zostały na tym przyłapane) idą do wybranego miejsca i załatwiają się tam, do końca (nie jest to posikiwanie ani znaczenie). Dodatkowo problem nie występuje gdy koty są rozdzielone (mam dwa domy i kocurek jako, że lubi podróżować jest zabierany do domu letniskowego, a kotka, cierpiąca na silną chorobę lokomocyjną, zostaje w domu).

Dodam też że kotka raczej nie akceptuje kocurka, bawi się z nim bardzo sporadycznie i dość pasywnie, na ogół go odstrasza prychaniem bądź ucieka do drugiej części domu, do której młody nie ma dostępu.
Z tym wiąże się jeszcze jeden problem, owa "druga część domu" to parter zamieszkały przez teściów, teściowa nie lubi zwierząt (delikatnie mówiąc) a kotka ostatnio zaczęła sikać również u niej, do tego na blacie w kuchni (u osoby która jest pedantyczna do bólu i nie lubi zwierząt - dla mnie oznacza to wiele tygodni wyrzutów).

Kotka nosi obrożę feromonową (próbowałem różnych, aktualnie Sergeant's Vetscription), obroża zmniejsza problem ale go nie likwiduje. Mamy dwie kuwety, umieszczone w różnych częściach domu, przy czym koty nie przywiązały się do nich na zasadzie podziału, korzystają w miarę po równo z obu.

Obecnie, po przeczytaniu tego wątku, chcę dodać trzecią kuwetę w domu. Dodatkowo chcę zwiększyć ilość feromonów, poprzez dodanie feliway do gniazdka. Zastanawiam się czy jest coś, czego mogę jeszcze spróbować (myślałem o karmie CalmCośTam, ale kotka jest bardzo wybredna i woli nie jeść kilka dni, jeżeli nie dostanie tego co lubi).


Dziewczyny helpunku. Zasikany, to moj własny, prywatny syn. Ile mogłam radami pomóc, pomogłam. A sytuacja zaczyna być dramatyczna.

Kotka - Ściera, zostala wzięta do domu z ogrodu jako ok 3-mies kocię, wychowała się w stadzie kotów. Przez jakiś czas była kotką wychodzącą i też spotykała inne koty. Od kilku lat nie wychodzi ( ma ok 8 lat).
Speedy to kocurek urodzony jakoś poźną wiosną ub roku, w stadzie kotów wolnożyjących / wiejskich, dokarmianych przez syna na działce, wiele km od Poznania. Wychował się z rodzeństwem, ale jako jedyny sam wszedł do domu i postanowił w nim zostać. Syn mieszka na działce od wczesnej wiosny do poźnej jesieni - zjechał do Poznania ze Speedym w połowie grudnia.
I wtedy zaczął się problem, mimo, że dokocenie przebiegało książkowo - wpierw były zapachy, przywożone z działki do Poznania, póżniej izolacja kocurka.
Początkowo były podejrzenia, że Speedy sika, bo dojrzewa,a Ściera - bo czuje dojrzewającego kocura. Jednak kastracja młodego nić nie zmienila.
Sytuacja między kotami pozornie nie wygląda źle - Speedy na widok Ściery biegnie z wybitnie przyjaznym nastawieniem, wita się, chce ponoskować, wali się nawet przed nią poddańczo. On chce się zaprzyjaźnić. Ściera niby go ignoruje, trochę burczy, ale nie życzy sobie bliskich kontaktów. Usuwa się , najczęściej idzie na dół i tam leje. Speedy na dół nie schodzi, syn zabudował zejście takim płotkiem przeciwdzieciowym, wzmocnionym plexi, który Ściera przeskakuje bez problemu, a Speedy nie umie.
Gdyby Ściera lała tylko u góry - synostwo jakoś by przeżyli, syn na początku maja emigruje ze Speedym. Natomiast w sytuacji jaka jest w tej chwili - obawiają się, że któryś kot po prostu ucieknie, jak ich nie będzie w domu. Ze wskazaniem na Speedego, który terenu absolutnie nie zna.....

Może komuś coś się nasunie, jakiś zupełnie wariacki pomysł, który zaskutkuje.....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15071
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 08, 2017 19:44 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

hej a wiec moja kicia siusia podczas snu. a czasami zdarza jej sie podczas zabawy. miala robione usg i badanai krwi. wet wysyla mnie do specjalisty neurologa. mysli ze to cos z nerwami...mam nadzieje ze wkoncu wyjasni sie co jej jest...zostal tez urolog i biopsja....

maadziara86

 
Posty: 11
Od: Pon lut 13, 2017 23:23

Post » Wto cze 20, 2017 19:44 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

To chyba wątek dla mnie, jednak nie ma aż takiej tragedii u mnie, jak u niektórych tutaj wypowiadających się :).

Otóż mam MCO lvl 0,83 ( czyt. 10 mcy ). Ostatnio przeszedł zabieg kastracji, jakieś 2 tygodnie temu. Lał mi pod drzwiami, pod łóżkiem, przed łóżkiem, w korytarzu, w szafie, na półkach za kanapą, pod biurkiem no jednym słowem masakra. Pół biedy, że jestem przed remontem więc wszystko wylatuje bo mi kobieta żyć inaczej nie da ( mieszkanie w stylu studenckim, czyli wszystko z innej parafii ). Kot prawie przestał lać. Prawie to słowo klucz. Zostało JEDNO miejsce przed łóżkiem gdzie robi codziennie. Poza tym normalnie korzysta z dwóch kuwet postawionych w domu. Kotu podawany jest Cystaid Plus raz dziennie. Przy okazji kastracji była morfologia krwi ( wyszła ok ) i badanie moczu ( wyszedł białkomocz ) i usg ( wyszedł przerost kory nerkowej ). Jak trzeba to przekleję dokładne wyniki. Czy jest jakiś sposób, żeby oduczyć go lania w TO miejsce i przekonanie go do ograniczenia się tylko do kuwet, czy jestem jednak skazany na mopa po wsze czasy :P?

Kaucz

 
Posty: 2
Od: Wto cze 20, 2017 19:31

Post » Wto cze 20, 2017 22:58 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Kaucz pisze:To chyba wątek dla mnie, jednak nie ma aż takiej tragedii u mnie, jak u niektórych tutaj wypowiadających się :).

Otóż mam MCO lvl 0,83 ( czyt. 10 mcy ). Ostatnio przeszedł zabieg kastracji, jakieś 2 tygodnie temu. Lał mi pod drzwiami, pod łóżkiem, przed łóżkiem, w korytarzu, w szafie, na półkach za kanapą, pod biurkiem no jednym słowem masakra. Pół biedy, że jestem przed remontem więc wszystko wylatuje bo mi kobieta żyć inaczej nie da ( mieszkanie w stylu studenckim, czyli wszystko z innej parafii ). Kot prawie przestał lać. Prawie to słowo klucz. Zostało JEDNO miejsce przed łóżkiem gdzie robi codziennie. Poza tym normalnie korzysta z dwóch kuwet postawionych w domu. Kotu podawany jest Cystaid Plus raz dziennie. Przy okazji kastracji była morfologia krwi ( wyszła ok ) i badanie moczu ( wyszedł białkomocz ) i usg ( wyszedł przerost kory nerkowej ). Jak trzeba to przekleję dokładne wyniki. Czy jest jakiś sposób, żeby oduczyć go lania w TO miejsce i przekonanie go do ograniczenia się tylko do kuwet, czy jestem jednak skazany na mopa po wsze czasy :P?

1: Nie mozesz tam postawic malel kuwetki?
2: Jak kocica mojej mamy lala w konkretne miejsca, to jej tam stawiali miseczke z woda. Podzialalo.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11249
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto cze 20, 2017 23:23 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Discordia pisze:1: Nie mozesz tam postawic malel kuwetki?

Problem w tym, że jest to miejsce na wysokości pozycji mojej głowy ;). O ile sam sik mnie jakoś w czasie snu specjalnie nie ruszy, tak obawiam się co może być, gdy zasadzi dwójkę tak blisko mojego wyra.
2: Jak kocica mojej mamy lala w konkretne miejsca, to jej tam stawiali miseczke z woda. Podzialalo.

Moja Pani Vet wspominała mi, że można tam żarcie postawić, jednak o miseczce z wodą nie wspominała - sprawdzę to :)

Kaucz

 
Posty: 2
Od: Wto cze 20, 2017 19:31

Post » Nie sty 07, 2018 1:29 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Odswieze watek z ciekawostka, jak sie u nas wyklula.
Ponad 2 lata temu przygarniete dwa 1,5 roczne koty, kot i kotka, oba po sterylce/kastracji. Pojawily sie w domu w odstepie 3-4 tygodni, troche potrwalo, nim sie ogarnely i zakaceptowaly, ogolnie bez wiekszych problemow.
Ale kocurek poza kuweta sikal, gdzie popadlo, ciuch na podlodze, pufa, lampa, sciana itp. I od czasu do czasu robil sobie wypluwke (na ogol zolcia, czasem z resztka jedzenia).
Wszelkie badania ok, uspakajacze do kontaktow troche lagodzily na pewien czas temat, ale problem istnial.
Latem petsitter przekazujac dom i futra opowiedzial o wypluwkach z jedzeniem, zrzucilismy na zbyt monotonna diete, urozmaicone posilki, dodanie miesa, mozliwosci wyjscia do ogrodu pozornie rozwiazaly kwestie 'wypluwek'. Sikanie w nieprzewidzianych miejscach i czasie nadal funkcjonowalo.
Pozostawalo zaakceptowac, sprzatac i tyle.
A w grudniu kot sie spsul na calego, wyszlo ostre zapalenie trzustki, rozjechane proby watrobowe, normy przekroczone kilkukrotnie.
Poszlo leczenie i od czasu leczenia sikanie poza kuweta jak nozem ucial. Kota pieknie i grzecznie drepce do jednej z kuwet, czasami pogada, ale od tygodni nie zdarzylo sie, by zalatwil sie/zaznaczyl cos poza 'toaleta'.

FuterNiemyty

 
Posty: 3632
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, Google [Bot], włóczka i 350 gości