Mamy poważne wątpliwości i nie bardzo wiemy, jak je rozstrzygnąć - stąd pytanie do Was. Chodzi o kable. Ponieważ boimy się o koty, właściwie wszystko jest u nas w momencie naszej nieobecności wyłączane z prądu (no, poza lodówką i pralką...). Ale telewizor i komputery owszem, czajnik też, nie zostaje włączona wieża, i.t.d. Jednak nie wiem, czy w ten sposób nie narażamy koty bardziej - gniazdka zaczynają się z lekka obluzowywać...
No więc pytanie do Was - jak to rozwiązujecie?
I czy ktoś zna przypadek kota, który poraził się prądem po przegryzieniu kabla?