Strona 1 z 4

KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 21:35
przez slonkok
Witam. Proszę Was o pomoc!
27. lipca w ok. Parku Pd. (od str. Powstańców Śląskich, Wrocław) zaginął kocurek. Szukaliśmy go poprzez rozwieszanie ogłoszeń w okolicy domu, jednak nie dało to rezultatów. Postanowiliśmy zatem spróbować odnaleźć pupila za pośrednictwem internetu. Myśl o tym, że głoduje, błąka się przerażony, lub co gorsza, zginął pod kołami auta, nie daje spać. Próbujemy więc szczęścia i tutaj. Za udzieloną pomoc serdecznie dziękujemy.

Poniżej zamieszczam link, w którym są wszystkie potrzebne informacje o Korku i sposobie kontaktu.
http://dl.dropbox.com/u/24056871/KOREK% ... KIWANY.jpg

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 21:59
przez Koszmaria
przede wszystkim wy go musicie szukać-najlepiej ok 3-4rano,kiedy jest najciszej i najspokojniej.
poszukać karmicielek w tej okolicy i uczulić na możliwe pojawienie się nowego kota na stołówce
zadzwonić do schroniska,wywiesić w tym schronisku ogłoszenie.
pożyczyć albo kupić klatkę-łapkę i wstawić w okolicy zaginięcia kota.możliwe że zaszył się całkiem blisko,tylko boi się wyjść.

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Pt sie 19, 2011 2:33
przez slonkok
Schronisko zawiadomione. Kontakt z kilkoma karmicielami nawiązany. Nie sądzę, żeby się bał, wychodził od kilku miesięcy na zewnątrz, stąd możliwość przebywania Korka blisko domu jest wg mnie mało prawdopodobna. Niemniej na pewno jeszcze pokrążę nie raz po okolicy. Dziękuję za porady.

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Pt sie 19, 2011 14:01
przez Koszmaria
dlaczego wypuszczasz kota w mieście?
to dla niego niebezpieczne.
mógł się tylko zgubić,a mógł go przejechać samochód :?

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Sob sie 20, 2011 22:49
przez slonkok
Dlaczego? Bo uważam, że kot, to nie jest maskotka, którą można sobie posadzić na kanapie. Pamiętasz bajkę o słowiku autorstwa Andersena? Niebezpieczne jest myśleć, że trzymając kogoś pod kloszem, sprawi się, że ten ktoś będzie szczęśliwszy. A kot miał spory teren do zabawy i polowań między blokami, gdzie nie jeżdżą auta. I cudownie się tam czuł. Raz, gdy miał mały wypadek z ogonem, trzymaliśmy go przez 4 dni w domu (żeby dodatkowo się nie uszkodził i żeby brał leki we właściwych porach). Czwartego dnia, to już myślałam, że mi dziurę w szybie wydrapie. Tak chciał wyjść na podwórko! Piątego w końcu go puściłam. Nie pamiętam, kiedy był tak szczęśliwy. Tylko teraz wybrał się gdzieś dalej...

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 3:25
przez Koszmaria
slonkok pisze:Dlaczego? Bo uważam, że kot, to nie jest maskotka, którą można sobie posadzić na kanapie. Pamiętasz bajkę o słowiku autorstwa Andersena? Niebezpieczne jest myśleć, że trzymając kogoś pod kloszem, sprawi się, że ten ktoś będzie szczęśliwszy. A kot miał spory teren do zabawy i polowań między blokami, gdzie nie jeżdżą auta. I cudownie się tam czuł. Raz, gdy miał mały wypadek z ogonem, trzymaliśmy go przez 4 dni w domu (żeby dodatkowo się nie uszkodził i żeby brał leki we właściwych porach). Czwartego dnia, to już myślałam, że mi dziurę w szybie wydrapie. Tak chciał wyjść na podwórko! Piątego w końcu go puściłam. Nie pamiętam, kiedy był tak szczęśliwy. Tylko teraz wybrał się gdzieś dalej...

"jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś"-to chyba też znasz?
wypuszczanie kota-ja jestem jak najbardziej za.ale nie w środku miasta!!!po pierwsze-auta,po drugie psy,po trzecie FIV i białaczka[która może Ci kota nie wykończy tak szybko jak auto,ale równie skutecznie]
masz ogród?wspaniale-ogród można zabezpieczyć,tak żeby kot nie wychodził poza teren i żeby go nie odwiedzały bezdomne koty.można wybudować wolierę.
wypuszczanie kota samopas w mieście to głupota i brak wyobraźni.
oby się znalazł cały i zdrowy.
szkoda go.

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 8:33
przez Mulesia
Mam książkę, w której podano średnią długość życia kotów " wychodzących ". Wynosi ona 4 lata.
Może jakość tego życia jest lepsza, ale za to jego koniec prawie zawsze gorszy.
Koty często umierają w męczarniach potrącone przez samochód. Łapią koci HIV, białaczkę i wiele innych chorób.
Czasem nie wracają do domu i głodują na ulicy, bo odzwyczaiły się od zapewniania sobie jedzenia.
Zimą zamarzają.

Kot niewychodzący żyje kilkanaście lat.

Do przemyślenia.
Każdy z nas musi dokonać wyboru.

Edytuję: Ja rozumiem, że jeśli ktoś mieszka w bezpiecznym miejscu, z dala od ruchliwych dróg, to koty korzystają z tego dobrodziejstwa.
Jest na miau nawet wątek dotyczący wiejskich kotów wychodzących.

Kolejna sprawa.
W ogłoszeniu piszesz, że kot nie jest wykastrowany.
Jak go wykastrujesz będzie się trzymał domu.

Poza tym, aż strach pomyśleć ile niechcianych, umierających na ulicy maluszków spłodził Twój kot :strach:

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 8:46
przez Mulesia

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 13:42
przez Szenila
slonkok pisze:Dlaczego? Bo uważam, że kot, to nie jest maskotka, którą można sobie posadzić na kanapie. Pamiętasz bajkę o słowiku autorstwa Andersena? Niebezpieczne jest myśleć, że trzymając kogoś pod kloszem, sprawi się, że ten ktoś będzie szczęśliwszy. A kot miał spory teren do zabawy i polowań między blokami, gdzie nie jeżdżą auta. I cudownie się tam czuł. Raz, gdy miał mały wypadek z ogonem, trzymaliśmy go przez 4 dni w domu (żeby dodatkowo się nie uszkodził i żeby brał leki we właściwych porach). Czwartego dnia, to już myślałam, że mi dziurę w szybie wydrapie. Tak chciał wyjść na podwórko! Piątego w końcu go puściłam. Nie pamiętam, kiedy był tak szczęśliwy. Tylko teraz wybrał się gdzieś dalej...


Mam nadzieję, że kot do was nie wróci. Ja na jego miejscu zwiewała bym od was gdzie pieprz rośnie.
Być może dopadły go jakieś 'nawiedzone wariatki', wykastrują i znajdą odpowiedzialny dom.
NIE trzymam kciuków i NIE pozdrawiam.
-mieszkająca z ŻYJĄCYMI, NIE wychodzącymi, wykastrowanymi i "nieszczęśliwymi'' kotami

edit.: "z"

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 19:33
przez isollde
kurcze, zamiast oceniać, pomóżmy odnaleźć kotka, bo chyba o to bardziej chodzi...

to, że tak dużo szczegółów charakterstycznych dla kotka jest opisanych w odnośniku to dobrze, mieszkam kolo parku pd, wiec będę mieć oczy szeroko otwarte


:ok: :ok: :ok:

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 20:08
przez KOTEK1988
Ale zastanówmy się-kot nie wykastrowany jeśli sie donajdzie wróci do tego jakże odpowiedzialnego właściciela- i wszystko będzie dobrze do następnego razu. A potem to będzie kolejna osoba szukająca malutkiego kota bo poprzedni żył długo aż 5 lat :|
Mam nadzieję,że zgarną go ktoś do kastracji :ok:

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 21:00
przez PcimOlki
...Myśl o tym, że głoduje, błąka się przerażony, lub co gorsza, zginął pod kołami auta, nie daje spać....

...A kot miał spory teren do zabawy i polowań między blokami, gdzie nie jeżdżą auta. I cudownie się tam czuł....

Jasne.
Schizofrenia (wielokrotna osobowość) dotyka wybranych.

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 21:39
przez Tess 1610
Też podpisuję się pod tym co napisała Szenila. slonkok,Ty chyba nie widziałaś jeszcze umierających kotów potrąconych przez samochody,ja właśnie dzisiaj widziałam kot umierał na ulicy ,miał drgawki a nad nim płacząca właścicielka.Ulica była osiedlowa,kot podobno zawsze tam sobie wychodził na spacerki,no właśnie wychodził...A,i mój 8 letni pers nie wygląda na nieszczęśliwego z tego powodu,że nie wychodzi na dwór!

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Nie sie 21, 2011 21:44
przez Koszmaria
isollde pisze:kurcze, zamiast oceniać, pomóżmy odnaleźć kotka, bo chyba o to bardziej chodzi...

to, że tak dużo szczegółów charakterstycznych dla kotka jest opisanych w odnośniku to dobrze, mieszkam kolo parku pd, wiec będę mieć oczy szeroko otwarte


:ok: :ok: :ok:

Isollde-nie rozróżniasz.
nie oceniam osoby,bo nie znam[niby skąd]
oceniam postępowanie względem kota,a które jest głupie i nieodpowiedzialne.
kota żal.oby jeszcze żył.

Re: KOREK POSZUKIWANY WROCŁAW

PostNapisane: Pon sie 22, 2011 8:00
przez karishma
Dlaczego? Bo uważam, że kot, to nie jest maskotka, którą można sobie posadzić na kanapie. Pamiętasz bajkę o słowiku autorstwa Andersena? Niebezpieczne jest myśleć, że trzymając kogoś pod kloszem, sprawi się, że ten ktoś będzie szczęśliwszy. A kot miał spory teren do zabawy i polowań między blokami, gdzie nie jeżdżą auta. I cudownie się tam czuł. Raz, gdy miał mały wypadek z ogonem, trzymaliśmy go przez 4 dni w domu (żeby dodatkowo się nie uszkodził i żeby brał leki we właściwych porach). Czwartego dnia, to już myślałam, że mi dziurę w szybie wydrapie. Tak chciał wyjść na podwórko! Piątego w końcu go puściłam. Nie pamiętam, kiedy był tak szczęśliwy. Tylko teraz wybrał się gdzieś dalej...



Hmm, a Ty nie żyjesz pod kloszem? Moja Droga ,sprzedałaś jak my wszyscy, swoją wolność za bezpieczeństwo i dobrobyt. I nie buntujesz się i nie idziesz z "Walden" pod pachą budować sobie szałas w najbliższym lesie. To czemu nie możesz zapewnić bezpieczeństwa też swojemu kotu? Nie kastrujesz go z tych samych powodów? To mam nadzieję, że chociaż w tym wypadku jesteś pozbawiona hipokryzji i nie stosujesz żadnego rodzaju antykoncepcji, co roku radośnie i zgodnie z naturą zachodząc w ciążę. :twisted: