Strona 1 z 3

Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 18:46
przez RosePrincess
Mam problem z kotem... sąsiadów.

Na przeciwko mnie mieszka sąsiadka która ma kota-samca. Ja mam kotkę-samiczkę.
Moja kotka przyjmuje tabletki, dzięki którym "nie chce się jej" i nie zajdzie w ciąże.
Jemu się chce a jej nie i troche mi go żal, bo męczy się bo nie może sobie "ulżyć", sądze, że są jakieś tabletki dla kotów-samców by się nie męczyły tak, ale sąsiedzi mają kota gdzieś...

Kot sąsiadów jest bardzo zaniedbany. Przychodzi do nas jeść i wyjada z miski mojej kotki. Całe dnie praktycznie siedzi pod naszym domem i miauczy za kotką. Widać, że kot brudny, chudy, nawet go do domu nie wpuszczają, bo on całe życie koczuje pod naszymi drzwiami.

Może byśmy znieśli jego towarzystwo gdyby nie to, że załatwia się nam w domu (moja kotka nigdy tego nie robiła, więc jestem pewna, że to on), sika pod drzwiami wejściowymi, wyje pod oknem godzinami a ostatnio zaraził moją kotkę pchłami, miała obrożę przeciw pchłom, miała kropelki ale co róż on się koło niej kręci i ciężko by przestała je mieć.

Mam już tego dość! Chciałam iść do sąsiadów i nastraszyć, że jak nie zajmą się swoim kotem to zadzwonie do schroniska by go zabrali. Ale czy to sens? Po za tym mieszkam w małej mieścinie i tu nie ma schronisk ani fundacji zajmujących się biednymi zwierzętami. Co robić?

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 18:51
przez kotx2
RosePrincess pisze:Mam problem z kotem... sąsiadów.

Na przeciwko mnie mieszka sąsiadka która ma kota-samca. Ja mam kotkę-samiczkę.
Moja kotka przyjmuje tabletki, dzięki którym "nie chce się jej" i nie zajdzie w ciąże.
Jemu się chce a jej nie i troche mi go żal, bo męczy się bo nie może sobie "ulżyć", sądze, że są jakieś tabletki dla kotów-samców by się nie męczyły tak, ale sąsiedzi mają kota gdzieś...

Kot sąsiadów jest bardzo zaniedbany. Przychodzi do nas jeść i wyjada z miski mojej kotki. Całe dnie praktycznie siedzi pod naszym domem i miauczy za kotką. Widać, że kot brudny, chudy, nawet go do domu nie wpuszczają, bo on całe życie koczuje pod naszymi drzwiami.

Może byśmy znieśli jego towarzystwo gdyby nie to, że załatwia się nam w domu (moja kotka nigdy tego nie robiła, więc jestem pewna, że to on), sika pod drzwiami wejściowymi, wyje pod oknem godzinami a ostatnio zaraził moją kotkę pchłami, miała obrożę przeciw pchłom, miała kropelki ale co róż on się koło niej kręci i ciężko by przestała je mieć.

Mam już tego dość! Chciałam iść do sąsiadów i nastraszyć, że jak nie zajmą się swoim kotem to zadzwonie do schroniska by go zabrali. Ale czy to sens? Po za tym mieszkam w małej mieścinie i tu nie ma schronisk ani fundacji zajmujących się biednymi zwierzętami. Co robić?

hm...schronisko to najgorszy pomysł,tam czeka go poniewierka albo śmierć,złap kocurka i do veta ciach 8) wykastruj,nakarm,podlecz ,odpchlij ,może właśnie do ciebie zwrócil się o pomoc i może być dla twojej kotki towarzyszem:ok:

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 18:54
przez iskra666
Rose.. najlepiej kota złapać do kontenerka i wykastrować.. sąsiedzi nawet nie zauważą, że kot wykastrowany.. raz, że nie będzie mu się chciało [kastracja to jedyna metoda] , dwa, że na pewno będzie lepiej wyglądał, nie będzie się tłukł z innymi kocurami, ale też nie będzie Wam znaczył pod drzwiami, ani w domu.
Jeśli nie masz pieniędzy na kastrację, to zawsze możesz wystawić coś na sprzedaż na bazarek i uzbierać.. koszt kastracji to około 120-150zł.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 18:56
przez kotx2
zapytaj u veta o kastrację,zawsze mozesz ponegocjować ceny tym bardziej,ze kot byłby i odrobaczony i odpchlony i w razie czego leczony :kotek:

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 22:05
przez Rakea
Rose - kocur piszczy i jęczy bo tabletki twojej kotki nie "wycinają" jajników a jedynie zmniejszają dawkę produkowanych hormonów do ilości niewystarczającej na prawidłowy rozwój komórki jajowej.
Mówiąc prosto - twoja kotka nadal pachnie płodnie. :roll:

Wysterylizuj kotke i kocura ( u niej unikniesz ropomacicza - cichego zabójcy, a u niego terytorializmu)

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 22:09
przez BarbAnn
jak wyżej-wysterylizuj kotkę.tabletki nie są obojętne dla jej zdrowia.A kocura przy okazji też wykastruj.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Śro sie 17, 2011 22:48
przez joshua_ada
Kastracja kota to zabieg. Kota nie zobaczą sąsiedzi przez jeden dzień - nawet się nie zorientują :twisted:
Zrobi to dobrze kocurowi, przestanie się męczyć, przestanie się szlajać itp.
Co do kotki - podawanie tabletek ma niestety efekty uboczne. Polecam kastrację.
http://www.koty.pl/porady/art75.html
http://miau.pl/edu/ster.php

Jeśli chodzi o finanse, zorientuj się w klinikach: jakie ceny, jakie rabaty, czy można spłacić na raty itp. Tu funkcjonuje też coś takiego jak Koci Bazarek - może masz w domu książki, albumy, kosmetyki czy bibeloty, które możesz wystawić na aukcję.

:ok:

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 4:55
przez RosePrincess
No to żeście mi pomogli... ide szukać pomocy gdzie indziej.

Już kiedyś pisałam, że NIKT nie chce się zgodzić na sterylizację mojej kotki, dlatego przyjmuje tabletki, więc wątpie by ktokolwiek wykastrował kota, z resztą to nie mój kot więc nie mam zamiaru tego robić za sąsiadów. Może w ogóle wszystkie koty w mieście wykastruje? Nie jestem fundacją.


kotx2 pisze:hm...schronisko to najgorszy pomysł,tam czeka go poniewierka albo śmierć,



U mnie w miasteczku nie ma schroniska, i musiałabym dzwonić do jakiegoś większego miasta, i bardzo wątpie by ktokolwiek przyjechał, nie wierze w cuda. Z resztą myślałam, by na razie postraszyć tym sąsiadów, żeby się wzięli za swojego kota.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 5:01
przez MalgWroclaw
RosePrincess pisze:No to żeście mi pomogli... ide szukać pomocy gdzie indziej.

Już kiedyś pisałam, że NIKT nie chce się zgodzić na sterylizację mojej kotki, dlatego przyjmuje tabletki, więc wątpie by ktokolwiek wykastrował kota, z resztą to nie mój kot więc nie mam zamiaru tego robić za sąsiadów. Może w ogóle wszystkie koty w mieście wykastruje? Nie jestem fundacją.

A dlaczego nikt nie chce się zgodzić na sterylizację kotki? Nikt, czyli kto, lekarze? Nie wściekaj się, bo ludzie tutaj dobrze Ci radzą. O pomoc w kastracji obcego kota możesz zwrócić się do Kasy Kastracyjnej na miau. A swoją kotkę wysterylizuj, bo grożące ropomacicze to śmiertelne zagrożenie.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 5:04
przez RosePrincess
MalgWroclaw pisze:A dlaczego nikt nie chce się zgodzić na sterylizację kotki? Nikt, czyli kto, lekarze?



No dobrze wyjaśnię to po raz kolejny.
Byłam u weterynarza. Pytałam o to jak zabezpieczyć kotkę przed ciążą. Opowiedział mi o sposobach itd. Ale z przyczyn mi nie wyjaśnionych ten weterynarz nie zajmuje się już kastracją/sterylizacją. Poszłam do drugiego. Tamten tez powiedział, że nie robi (nie wiem czy w ogóle nigdy nie robił czy przestał). Byłam też u trzeciego, ostatniego i też odmówił. Jedynie, wszyscy polecili mi tabletki. Moja znajoma co ma kotkę, mówiła, że ona swojej kotce też daje tabletki i jest ok, wpadki jeszcze nie było ;)


Doradzacie mi dokarmienie kota itd. Nawet gdybym chciała to zrobić, to i tak moja teściowa, mąż i w ogóle wszyscy w domu by na to nie pozwolili, bo go wyganiają. Jak to powiedziała moja teściowa (po tym jak go po raz kolejny nakryła przy misce naszej kotki) że nie po to dobre szynki i mięsko ona szykuje dla kotki żeby ten pchlarz to zjadał. Z resztą... jednak nastrasze tą sąsiadke, że zadzwonie do schroniska, to może się nim zajmie, bo jak nie to chłopaki go chcą do lasu wywieść, a szkoda kota tak czy inaczej.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 5:52
przez evalla
brak słów.
Może powinniśmy Ci doradzić wybór metody straszenia sąsiadów ? Wtedy było by ok?

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 7:07
przez MalgWroclaw
Skąd jesteś, może masz blisko do jakiegoś miasta, gdzie lekarz wysterylizuje Twoją kotkę?

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 7:12
przez Mulesia
RosePrincess pisze: bo jak nie to chłopaki go chcą do lasu wywieść, a szkoda kota tak czy inaczej.

Powiedz chłopakom, że takie działanie podlega karze.

Napisz skąd jesteś. Może ktoś Ci doradzi weta, który potrafi zrobić sterylkę.
Bo tabletki nie są obojętne dla zdrowia kici.
Poza tym, od niekastrowanych kocurów może złapać jakieś kocie choróbsko np. kocią białaczkę.
Czytałam, że kot może zarazić drugiego korzystając ze wspólnej miski.
http://www.vetopedia.pl/article23-1-Bia ... kotow.html

Tak więc rady dawane w tym wątku sa naprawdę rozsądne.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 7:21
przez kya
RosePrincess pisze:
MalgWroclaw pisze:A dlaczego nikt nie chce się zgodzić na sterylizację kotki? Nikt, czyli kto, lekarze?



No dobrze wyjaśnię to po raz kolejny.
Byłam u weterynarza. Pytałam o to jak zabezpieczyć kotkę przed ciążą. Opowiedział mi o sposobach itd. Ale z przyczyn mi nie wyjaśnionych ten weterynarz nie zajmuje się już kastracją/sterylizacją. Poszłam do drugiego. Tamten tez powiedział, że nie robi (nie wiem czy w ogóle nigdy nie robił czy przestał). Byłam też u trzeciego, ostatniego i też odmówił. Jedynie, wszyscy polecili mi tabletki. Moja znajoma co ma kotkę, mówiła, że ona swojej kotce też daje tabletki i jest ok, wpadki jeszcze nie było ;)


Doradzacie mi dokarmienie kota itd. Nawet gdybym chciała to zrobić, to i tak moja teściowa, mąż i w ogóle wszyscy w domu by na to nie pozwolili, bo go wyganiają. Jak to powiedziała moja teściowa (po tym jak go po raz kolejny nakryła przy misce naszej kotki) że nie po to dobre szynki i mięsko ona szykuje dla kotki żeby ten pchlarz to zjadał. Z resztą... jednak nastrasze tą sąsiadke, że zadzwonie do schroniska, to może się nim zajmie, bo jak nie to chłopaki go chcą do lasu wywieść, a szkoda kota tak czy inaczej.

Mysle ze gdzies w poblizu jest troche wieksze miasto gdzie spokojnie mozna wysterylizowac kota. Poza tym jak czytam co piszesz to rece opadaja mi do samej ziemii. Kocur ma zakichanych opiekunow i takich samych sasiadow(was), ktorzy zaluja mu troche zarcia. Dla swojego kota szyneczke a ten za drzwiami niech chodzi glodny . Polska mentalnosc ,zalosne.

Re: Problem z kotem ... sąsiadów.

PostNapisane: Czw sie 18, 2011 7:35
przez seidhee
kya pisze:Mysle ze gdzies w poblizu jest troche wieksze miasto gdzie spokojnie mozna wysterylizowac kota.


Jest. Ale, jak w innym wątku napisała RosePrincess, w odległości aż pół godziny jazdy samochodem :roll:

RosePrincess, jeśli nie wykastrujesz kotki, to nie pozbędziesz się problemu. Nawet jeśli kotu sąsiadów coś się przydarzy, to skąd wiesz, że nie sprawią sobie drugiego, który będzie tak samo kłopotliwy, albo i bardziej?
Kastracja to nie tylko sposób na uniknięcie niechcianych kociąt, to też zabieg przedłużający kotce życie. http://www.zwierzakowo.pl/artykul/kastr ... kotow.html