Witam mam mały problem...
Od jakiegoś czasu dokarmiam na osiedlu dwa kotki, jeden to kocur (kilku letni) lgnie do człowieka jak na złość, drugi to kotka (ok 7 miesięczna, kilka miesięcy temu straciła matkę z którą zawsze przychodziła) na szczęście dość nie ufna.
Postanowiłam przygarnąć kocura, tak bardzo jest mi go żal, do tego jego ufność do człowieka (gotowe nieszczęście).
Problem polega na tym iż nie wiem czy taka adopcja jest możliwe...
Mam w domu psa i kota, nie bardzo wiem czy mój kastrat się z nim dogada.
Mój kot jest wychodzący i często widuje go w towarzystwie tego bezdomnego kocura, czasem dochodzi do drobnych awantur, czasem mój kot przed nim ucieka, a czasem wszystko w porządku. Walki zazwyczaj prowokuje mój kot, myślę że to z strachu przed nie kastrowanym kocurem. tamten kot mimo braku kastracji jest bardzo łagodny do innych zwierząt.
Dziś postanowiłam zapoznać koty ze sobą w domu, i niestety do puki przybysz był na moim rękach, było ok, rezydent chodził spokojnie, lecz gdy role się odwróciły, mój kot zaczął na przybysza warczeć i syczeć.
Wiem że każda przyjaźń kotów rodzi się w bólu... i potrzeba czasu, lecz czy jest szansa na tę przyjaźń...?
Dodam jeszcze że przybysz po paru chwilach w domu miaukał do okna, czy z biegiem czasu nauczył by się żyć w domu?
Zastanawiałam się że może po kastracji przybysza, rezydent da na luz i przestanie atakować?
Gorzej jak po kastracji nie dogadają się, co wtedy, czy jak wypuszczę przybysza da sobie radę na wolności? Czy nie będzie nękany przez inne koty? Nie chce mu zrobić krzywdy, dlatego proszę was o radę i pomysły.