wiosna...wiecej ruchu

Napisane:
Czw lut 26, 2004 21:32
przez feainne
przytylo sie nam, kotu i nam heh .Dla nas zakupilismy diabelska maszyne, po ktorej sie depce a ona jeszcze ci pokazuje ile kalorii i tluszczu spalilas, nogi bola , rece sie poca, my cierpimy dla wygladu. Kotu sie przytylo tez ociupinke, ale dla kota nie wystarczylo juz na droga maszynerie, zreszta na jej widok zjezyl sie i zwial tchorzliwie do koszyka.Kotu sprawilismy, zmajstrowalismy sprzet tani a takoz ucieche sprawiajacy.spadla na nas plastikowa tyczka z firanki, do zaciagania tejze sie nadajaca (ot plastikowy patyk dlugosi jakies 50 cm). Do tegoz patola T.Z przywiazal wysluzona juz sznurowke dluga, czarna.Ja na to dzielo popatrzylam wzruszylam ramionami bo...taniocha a Rembrandt...oszalal.Najlepsza zabawka, super wedzisko, trening sprawnosciowy dla kota i nas, bo kto szybszy, kto zwinniejszy, ech uciecha.Ciagnie to wedzisko po calym domu, w zebach sznurowka a miedzy lapkami patyk sie wlecze, ledwo na zakretach sie wyrabia, wlecze to za soba i do zabawy nas zacheca.Tylko jak wszyscy z domu wychodza to wedzisko jest chowane, boimy sie, zeby sie w sznurowke nie zaplatal.

Napisane:
Czw lut 26, 2004 22:39
przez ina
Czasem najzwyklejsze rzeczy stają się najlepszymi zabawkami

U nas ostatnio przebojem stał się zwykły rzemyk. Kupiłam go, żeby owinąć kieliszek o ciekawym kształcie, ale niestety z koszmarnym napisem reklamowym - miał być z niego wazonik. Przy pierwszej próbie owijania Ina po prostu zwariowała na punkcie rzemyka i już żadna zabawka jej tak nie pochłania
Skutek jest taki, że straszący kieliszek dalej straszy

ale za to jaka kota jest szczęśliwa


Napisane:
Czw lut 26, 2004 23:01
przez Nigra
U mnie Rysiek oszalal na punkcie troche dziwnej wedki. Jak szanowny pan robil kotu domek (bo w sklepie sa brzydkie i be) to zeby bestia nie przeszkadzala to do bambusa przywiazal sznurek na ktorego koncu umiescil kawalek wykladziny dywanowej. A tak po za tym to myszy, ale tylko te wyglamane przez psa. Aportuje jak szalony, nawet w nocy... wiec wieczorem chowamy


Napisane:
Nie mar 07, 2004 13:39
przez feainne
to pierwsze przedwiosnie Rembrandta, niepewna wiec jestem.nagle odkryl wszystkie wysokie szafy, pod sufitem siedzi, nosem powietrze wciaga, jak okno uchylone to cale pluca tego powietrza z dworu w ciaga.Weszy, kreci sie, miauczy, kluci sie z nami, pyskuje, biega jak oszalaly po domu, atakuje z nienacka.A z drugiej strony przytulasny sie zrobil, dopomina sie glaskow i pieszczot wszelakich, teraz, juz i natychmiast bo inaczej pyskowka gotowa.Czy to jest normalne zachowanie kota gdy wiosna za progiem?

Napisane:
Nie mar 07, 2004 15:01
przez Beata
Hmmm, to by tlumaczylo natarczywosc Daisy jesli chodzi o mizianko
A tak powaznie, to obydwie od dluzszego czasu lookaja z utesknieniem przez drzwi balkonowe

i rzeczywiscie, przy wietrzeniu wciagaja cale swieze powietrze ZANIM wleci do pokoju

.
Wczoraj bylo piekne sloneczko i nie za zimno, wiec po powrocie ze szkoly (kolo 15) wypuscilam je na balkon, wczesniej kladac na desce polarek (u mnie slonce jest po poludniu). Siedzialy w tym sloneczku z godzine i byly wniebowziete

. I co wazniejsze - zadnego kichania dzisiaj
Ech, zeby juz byla wiosna....

Napisane:
Nie mar 07, 2004 15:29
przez fefe
Jamesik szaleje z wisiorkiem. Spore kółeczko z rzemykiem. Aportuje jak piesek

Uwielbia ostatnio wszystkie papierki, znosi sobie wszystkie na środek dywanu i tarza się w nich co nie miara. Kocha wszystkie sznureczki, słuchawki do walkmana i siatki, których ucha zakłada sobie na plecy jak szeleczki i biega oszalały

Najczęściej w tych reklamówkach coś się znajduje. Ostatnio biegał z płytami

D

Napisane:
Nie mar 07, 2004 16:14
przez smilla
Wiosna.... Widzę to po tym że mój Felicjanek wyraźnie mniej śpi (zimą potrafił spać prawie całą dobę z przerwami na kuwetkowanie i podjadanie

) i coraz dłużej przesiaduje na oknie.