Strona 1 z 6
zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 5:39
przez happy6
W kutnie w woj, łódzkim, (ul Sobieskiego) Zginął mi kocurek Lucky. Miał ponad rok czasu.Tak jak zawsze wyszedł na noc na dworek, ale tym razem już nie wrócił. Nie ma już go już 2 dni. Byłam do niego niesamowicie przywiązana. Wychowałam go od maleńkiego kiedy matka go porzuciła. Nie potrafię bez niego żyć ;( Przeszukałam całą okolicę w dzień i wieczorem i ani widu ani słychu, sąsiedzi go nie widzieli. Dałam ogłoszenie i nic. Jest on wykastrowany, wiec na kotki nie powinien pójść. Martwię się o niego, nie lubi gwaru, boi się samochodów, do ludzi raczej nie podchodzi (ucieka wrecz). Lubi ciszę i spokój. Nie wiem czy jest nadzieje że się odnajdzie.
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 7:33
przez mb
Szukać, szukać nadal, dzień i noc, zwłaszcza noc i nad ranem.
Jeśli się znajdzie - nie wypuszczać więcej.
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 8:39
przez cwajka
Moja kotka też wyszła 2 dni temu i nie wróciła....
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 10:21
przez happy6
Właśnie wypytałam się sąsiadów czy nie widzieli Luckiego, nikt go nie widział. Boję się że to koniec

(((
Są tylko 3 wyjścia. Nie żyje( zabił go samochód, inne koty, lub zatruł się, (bo dzień przed zniknięciem nie chciał nic jeść wymiotował trawą), 2 wyjście poszedł na kotki - ale znowu kastrowany był, 3- ktoś go złapał (ale niedał sie pogłaskać). Ogłoszenia dałam, cisza dosłownie. Spać nie mogę dziś rano po 4 go szukałam, wołałam

Tak jakby zapadł się pod ziemię. Mama jest zdania że nie żyje

((
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 10:26
przez cwajka
Wczoraj chodziłam po dzielnicy i szukałam Sziszy. Znalazłam ogłoszenie o zagnięciu innego kotas i zadzowniłam do kobiety, ktora rozwiesiła pełno ogłoszeń i kota znaleźli po tygodniu, także jest szansa

Ja mam czarne myśli, że moją kotkę otruli, bo drugi kot, ktory też jest wychodzący, od zniknięcia Sziszy nie rusza się prawie z domu, a wcześniej też znikała na kilka godzin. Dziś biorę sie za rozwieszanie ogłoszeń- proponuję Ci zrobić to samo!
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 10:56
przez Jarka
Niedawno brałam udział w poszukiwaniach zaginionego kota. Zaginął w nocy z wtorku na środę, a znalazł się w niedzielę, cały i zdrowy. Musisz rozwiesić naprawdę dużo ogłoszeń w okolicy (my rozwiesiłyśmy ok. setki na dużym osiedlu) i sprawdzać miejsca, w których kot mógłby się schować - śmietniki, krzaki, okoliczne piwnice, najlepiej szukać w nocy i nad ranem, kiedy jest cisza i spokój. W jakiej okolicy mieszkasz? Domki jednorodzinne, bloki, centrum miasta?
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 10:57
przez mb
happy6 pisze:Tak jakby zapadł się pod ziemię.
Bo koty potrafią tak się schować. Może być całkiem blisko, lecz bać się wyjść z ukrycia.
To, że nie ma go 2 dni wcale nie znaczy, że już nie żyje. Dwa dni to niewiele.
Może coś mu się stało, może cierpi.
Trzeba szukać, jak długo się da.
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 11:02
przez happy6
Mieszkam w domku jednorodzinnym. W okolicy jest szkoła, więc dużo zieleniny i traw. wszystko przeszłam. W mojej okolicy zakamarki wszystkie przeszukałam w którym od przebywał. Właśnie teraz myślę, że od kiedyś chodził do takiego jednego wielkiego domu. Tam sprzedają jajka, szyją itp może tam isć się popytać. Od sąsiadki dowiedziałam sie że w mojej okolicy grasują dzikie koty. Wieczorem się przejdę. Może z nimi poszedł. W internecie juz podawałam ogłoszenia, teraz musze wydrukować na słup. I w swojej okolicy zawieszę
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 12:06
przez cwajka
Sziszka właśnie wróciła!

Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 13:57
przez happy6
Cieszę się cwajka że Twoja kotka się znalazła.
Ja przeszukałam okolicę. Zadzwoniła do mnie jedna kobitka powiedziała, że widziała potrąconego kotka, ale nie wie czy to on, bo był zmiażdżony. Inna powiedziała, że niedaleko jest mnie babka która jest chora psychicznie i kazdego kota do domu bierze. Poszłam szukać tej baby, ale nikt o niej nie słyszał

( Blisko mnie widzieli kota ale 3 dni temu, tam zazwyczaj przychodził na spanie. Jestem rozpaczano. Jedynie ciotka mnie pociesza, że wróci, że poszedł na kobitki, ale on wykastrowany i nigdy nie latał.
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Czw sie 04, 2011 14:07
przez VeganGirl85
cwajka pisze:Sziszka właśnie wróciła!

fajnie

jak mogła mieć w międzyczasie ruję, nie ma co zwlekać z kastracją, żeby uniknąć wiadomej niespodzianki.
happy6, kciuki za odnalezienie stwora

dodaj może w tytule informację, o jakie miasto chodzi

Re: zaginiecie kota

Napisane:
Pt sie 05, 2011 1:08
przez mikela
mb pisze:happy6 pisze:Tak jakby zapadł się pod ziemię.
Bo koty potrafią tak się schować. Może być całkiem blisko, lecz bać się wyjść z ukrycia.
To, że nie ma go 2 dni wcale nie znaczy, że już nie żyje. Dwa dni to niewiele.
Może coś mu się stało, może cierpi.
Trzeba szukać, jak długo się da.
Racja. Nie poddawaj się i nie trać nadziei. Ja wiem, jak to potrafi zdołować, jak śladu nie ma, wtedy łatwo przyjąć hipotezę, że kot nie żyje. Swojego szukałam przez dwa tygodnie, też jakby się pod ziemię zapadł, a był bardzo blisko, na działce, jakieś 10 metrów od mojej kamienicy!
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Pt sie 05, 2011 13:13
przez happy6
Dziś o 6 poszłam zwiedzić pobliska okolicę i żadnego kota nie spotkałam. potem powywieszałam na słupach ulotki i u znajomych w kiosku i warzywniaku powiesiłam. rozmawiałam z sąsiadami i też rozpaczali że śliczny kotek zaginął. Potem miałam telefon, że facet znalazł mego kota, poszłam i co zobaczyłam czarno białego, a w ogłoszeniu pisało czarny. Ludzie nawet czytać nie umieją. Mam już wszystkiego dość. Zrobiłam juz chyba wszystko co mogłam

(( To już 3 dzień poszukiwań i dupka

((
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Pt sie 05, 2011 13:22
przez kolusia
Re: zaginiecie kota

Napisane:
Pt sie 05, 2011 16:22
przez happy6
jestem na tropie mego kota ludzie go widzieli na wielkim osiedlu, byłam niedawno ale nie znalazłam go. Koło 18 znów ide długo nie zabawie bo tam niebezpiecznie, a nie mam z kim isc ;/ Gdyby co jutro od 5 ide go szukać, bo ludzie o tej porze go widują.
Trzymajcie kciuki, oby sie znalazł, bo nie wiem czy trafi do domu sam, bo za daleko ma ;/