to mnie zmartwiłaś... więc chyba jednak trzeba będzie kombinować następny tymczasowy dom we Wrocławiu i tu jednak zrobić operację zanim kotka trafi do nowych włascicieli.
Ale się biedaczka natuła

już raz o niej pisałam, to szylkretka ze schroniska, była już w klinice i w dwóch zastępczych domach, została podleczona i teraz za jakieś 10 dni będzie można myśleć o operacji ratującej oczko, problem w tym, że jak kotka się dobrze poczuła to zaczęła rozstawiać koty tymczasowej właścicielki i trzeba ją stamtąd szybko zabrać, kocisko jest strasznie przymilne tylko nie lubi konkurencji w zbieraniu czułości...
Asiu, czy jesteś pewna, że w Częstochowie nie ma jakiegoś dobrego chirurga czy po prostu nie słyszałaś o żadnym? to dla mnie ważne, koteczka ma w sobotę jechać do nowego domu a tak trzeba będzie się wstrzymać tyle, że co z nią zrobić?