Otwock- cmentarne koty!Jako tako ogarnięte!

Tak na gorąco napiszę. Raczej dla swojej spokojności .Bo wszyscy jesteśmy zawaleni.
Choć nadzieję mam cały czas. Może akuratnie coś sie uda. Uratowac kolejne kocie życia.
Dostałam takie pw. Proszę o wybaczenie autorki za kawałek wpisu
Najlepiej naświetla sytuację.

FB -proszę o zaglądanie wpisy i udostępnianie!
http://www.facebook.com/event.php?eid=2 ... 4570619114
wiem beznadzieja...
...byłam dzisiaj koło południa robić rozeznanie w nagrobkach i zajrzałam do jednego z kamieniarzy na ul.Bema a tam..
oczywiście 2 maluchy i mama na kamieniach, jeden z maluchów ma jedno oczko całe owrzodzone (wydaje mi się, że jeszcze je ma - mały dziki a ja w niedoczasie..).
Czy nie udałoby Ci się podać im unidox w jakimś whiskasie (może nawet udałoby się, któregoś pana namówić na podawanie?)...
Byłam z TZ. Okazało sie,że malców jest 8 sztuk
4 starsze ok 3 miesieczne i 4 młodsze. Panowie chętni do współpracy.
Widziałam tylko 1 starszego i małego burania.Oraz dwie mamcie. Kotusie fizycznie całkiem dobrze wyglądają. Mamusie to chude pingwinki. Małego z chorym oczkiem nie widziałam. Panowie poświadczyli,że taki jest. Zostawiłam Unidox.
Ale patrząc na te obecne malce+ rozmowa z panami, problem ze zdrowiem będą mieć wszystkie. Albo już mają. Bo buranio miał nie szczególne oczyska. Mamcie też.
Unidox to za mało. Przydało by sie podrzucić więcej leków dla całości. A tego nie jestem w stanie zrobić. Sama mam chore zwierzęta i drałuję codziennie do weta.Dokarmiane dzikuny także chorują.
Wracajac jednak do maleńtasów. Pracownicy sa im przychylni. Codziennie przyjeżdża pan co je dokarmia. Naszykowane mają miejsca do karmienia. Jednak zero ocieplonych miejsc do schowania się w niepogodę. Wg słów panów "mieszkają" wśród kamieni i pod samochodami. Tam kociczki okociły się.
Tragedia i beznadzieja.
Nie będę łapać malców dopóki nie będzie dla nich miejsc. A to tak boli. Sama już nie mogę przyjąć więcej zwierza. Zakoceni jesteśmy na maksa.Koty choruja u mnie.
Podejdę tam jeszcze. Zaniosę troche suchego, dopytam.
Może ktoś ma miejsce choć dla chorowitka, choć dla kilku sztuk...?
Może...
Sorki za chaotyczny wpis. Wykrzystuję przerwę. W domu nie mam netu. Chyba że coś UPC zadziała.
Ew kontakt na telefon 697-541-709.
Proszę o podrzucanie wątku.Nie będę mogła zaglądać. A tu jeszcze weekend.
Choć nadzieję mam cały czas. Może akuratnie coś sie uda. Uratowac kolejne kocie życia.
Dostałam takie pw. Proszę o wybaczenie autorki za kawałek wpisu

Najlepiej naświetla sytuację.

FB -proszę o zaglądanie wpisy i udostępnianie!
http://www.facebook.com/event.php?eid=2 ... 4570619114
wiem beznadzieja...
...byłam dzisiaj koło południa robić rozeznanie w nagrobkach i zajrzałam do jednego z kamieniarzy na ul.Bema a tam..
oczywiście 2 maluchy i mama na kamieniach, jeden z maluchów ma jedno oczko całe owrzodzone (wydaje mi się, że jeszcze je ma - mały dziki a ja w niedoczasie..).
Czy nie udałoby Ci się podać im unidox w jakimś whiskasie (może nawet udałoby się, któregoś pana namówić na podawanie?)...
Byłam z TZ. Okazało sie,że malców jest 8 sztuk

Widziałam tylko 1 starszego i małego burania.Oraz dwie mamcie. Kotusie fizycznie całkiem dobrze wyglądają. Mamusie to chude pingwinki. Małego z chorym oczkiem nie widziałam. Panowie poświadczyli,że taki jest. Zostawiłam Unidox.
Ale patrząc na te obecne malce+ rozmowa z panami, problem ze zdrowiem będą mieć wszystkie. Albo już mają. Bo buranio miał nie szczególne oczyska. Mamcie też.
Unidox to za mało. Przydało by sie podrzucić więcej leków dla całości. A tego nie jestem w stanie zrobić. Sama mam chore zwierzęta i drałuję codziennie do weta.Dokarmiane dzikuny także chorują.

Wracajac jednak do maleńtasów. Pracownicy sa im przychylni. Codziennie przyjeżdża pan co je dokarmia. Naszykowane mają miejsca do karmienia. Jednak zero ocieplonych miejsc do schowania się w niepogodę. Wg słów panów "mieszkają" wśród kamieni i pod samochodami. Tam kociczki okociły się.
Tragedia i beznadzieja.

Nie będę łapać malców dopóki nie będzie dla nich miejsc. A to tak boli. Sama już nie mogę przyjąć więcej zwierza. Zakoceni jesteśmy na maksa.Koty choruja u mnie.
Podejdę tam jeszcze. Zaniosę troche suchego, dopytam.
Może ktoś ma miejsce choć dla chorowitka, choć dla kilku sztuk...?
Może...
Sorki za chaotyczny wpis. Wykrzystuję przerwę. W domu nie mam netu. Chyba że coś UPC zadziała.
Ew kontakt na telefon 697-541-709.
Proszę o podrzucanie wątku.Nie będę mogła zaglądać. A tu jeszcze weekend.