Miau.PL

Tak to się zaczęło:

"Ten śliczny przydymiony kocurek trafił do mnie dzisiaj (27.07.2011) około 19.30, błąkał się po ulicy. Ten czysty i zadbany ,wykastrowany kocur był przerażony i stresie, przeganiano go ze sklepu do którego próbował wejść:(( mam nadzieję,że ktoś za nim teraz płacze i tęskni bo się zgubił... ma nadzieję bo to byłoby straszne gdyby tego przepięknego kota ktoś wyrzucił:((( jeśli ktoś coś wie albo go rozpoznaje to proszę o pilny kontakt. Kot bardzo cierpi, nie wie co się dzieje! kontakt pod numerem tel. 696 983 266"

A teraz smutna rzeczywistość... po rozwieszeniu ogłoszeń Gosia dostała telefon od Pana, który dokarmiał tego kociaka, dowiedziała się że kocurek najwidoczniej został przez kogoś wyrzucony

Okazało się, że kotek ma problemy z wydalaniem moczu - a dokładniej już go praktycznie nie wydala... ten cudny zwierzak jest obecnie cewnikowany... niestety nie mamy funduszy - każda z nas ma swoje zwierzaki + do tego znajdy w hotelikach za które też trzeba płacić kolosalne kwoty jeśli ktoś zechciałby nam pomóc finansowo prosimy o kontakt na priv podamy numer konta. Oczywiście rachunki za usługi weterynaryjne w formie skanów jako rozliczenie dla darczyńców do wglądu...

Znaleziony został obok bardzo ruchliwej ul. 11 listopada w Radomiu.

Wakacyjny wyjazd?
Ogłoszenia zróbcie. Moze weci cos o nim wiedzą. jak zadbany to moze chodzili z nim.

Ma wydarzenie na FB i wydrukowane ogłoszenia, dziś zostaną rozwieszone + wszystkie gabinety obskoczymy... najgorsze jest to, że FaceBookowe wydarzenie jako centrum żartów obrała sobie jakaś grupka młodzieży i co chwilę dostaję jakieś głupie wiadomości w stylu "to mój kot" powoduje to tylko moją agresję i zaczynam żądać dowodów tego, że to prawdziwy właściciel...

Kotek jest wykastrowany i zadbany - do tego śliczny! Aż wierzyć się nie chce, że ktoś mógłby zadać sobie trud kastracji i łożyć na to swoje finanse tylko po to, żeby się kota pozbyć...

lizard_85 pisze:Ma wydarzenie na FB i wydrukowane ogłoszenia, dziś zostaną rozwieszone + wszystkie gabinety obskoczymy... najgorsze jest to, że FaceBookowe wydarzenie jako centrum żartów obrała sobie jakaś grupka młodzieży i co chwilę dostaję jakieś głupie wiadomości w stylu "to mój kot" powoduje to tylko moją agresję i zaczynam żądać dowodów tego, że to prawdziwy właściciel...

Kotek jest wykastrowany i zadbany - do tego śliczny! Aż wierzyć się nie chce, że ktoś mógłby zadać sobie trud kastracji i łożyć na to swoje finanse tylko po to, żeby się kota pozbyć...

Daj link na fejsa. damy odpór

https://www.facebook.com/event.php?eid=260889917259243

Dzięki dobre ciocie

jak na razie pokasowałam te kretyńskie posty i zablokowałam "dzieci" bo wydarzenie ma służyć znalezieniu właściciela a nie robieniu cyrku na ścianie.

Zapraszam do dołączenia i udostępniania informacji - z góry dziękuję

A w której części 11-tego Listopada?

ASK@ pisze:Moze weci cos o nim wiedzą. jak zadbany to moze chodzili z nim.

tam róg Zbrowskiego i 11 Listopada jest lecznica - może oni skojarzą Kota.

No właśnie w okolicach Zbrowskiego... tam jest sklep Szagar.

Podejdziemy i do tej lecznicy... dziś rozmawiałam z koleżanką - ta wiadomość z 1 postu była właśnie od niej. Powiedziała, że kot pomimo ogólnego bdb wyglądu ma w uszach świerzbowca - może to świadczyć o tym że tułał się już jakiś czas...

będę pisać jak tylko będą nowe informacje.

Albo tacy własciecie.Może był wychodzący i polazł gdzieś.A może go wywalili. Różne cuda spotykamy na swych drogach.

O ile dobrze kojarzę, to od Sportowej w bok (w domku jednorodzinnym) też jakiś wet jest. Można i u niego spytać - to dość blisko jest.

Znów dostałam wiadomość od koleżanki - kotek ma rozwieszone ogłoszenia i jest po wizycie u weta...

Treść wiadomości:
"Kocurek był widziany w domkach ( za moim blokiem) i dokarmiali go w sklepie, niestety ma świerzb i ten chudy ogonek jest wynikiem grzybicy, ktoś go chyba k...a wywalił "

Kiciuś ma problem z oddawaniem moczu, jest w lecznicy, jest cewnikowany , będzie miał zrobione badania. To straszne, umarłby, gdybyście go nie zgarnęły z ulicy. Najprościej wywalić chorego kota.....

przepraszam, że mnie tu tak mało - jestem w trakcie przeprowadzki... na szczęście już ku końcowi...
właśnie miałam napisać o chorobie kiciusia... nerw tym większy, że dla kotka byłby już dom - nie wiadomo jeszcze czy osoba chętna wziąć kocurka zdecyduje się na niego MIMO CHOROBY...

nowe okoliczności szczegóły w 1 poście...

KOTEK JUŻ W NOWYM DOMKU!

wspaniałe wieści