Rok temu moja mama kupiła nam fretke Manie po jakimś czasie postanowiliśmy jej załatwić towarzystwo i kupiliśmy Dropsia 3 miesięcznego samczyka. Ale to nie było to czego ja chciałem. Namawiałem od 6 miesięcy na kociaka ale nic z tego nie wyszło aż tu jakimś zrządzeniem losu nasze drogi sie spotkały. Moja mama pracuje jako szefowa dozorczyń w ZGM miała pewien rejon na strzybnicy na którym co jakiś czas pojawiały się kocięta (o locach ostatnich kociaków można poczytać sprawdzając moje stare posty) choć prosiłem moją mamę abyśmy zatrzymali jednego z kociaków ona sie nie zgodziła. Dokładnie wczoraj byliśmy na strzybnicy posprzątać, pobieglem sprawdzić czy nie ma nowych kotów ale nie było tamtejsza kotka uznała iż to nie jest bezpieczne miejsce dla jej kociat. Wracając do domu żałowałem iz nie moge przygarnać żadnego z kociaków z poprzedniego Miotu, gdy dojechaliśmy na podwórko moja ciocia powiedziała mojej mamie że z naszego auta dobiega miauczenie, ale w aucie nic nie było za to pod maską czekało na mnie juz przeznaczenie. Po tych miesiącach prób namówienia mojej mamy na bezdomnego kota z rejonu udało sie ją namówić dopiero gdy kociak przyszedł prosto do nas do naszego samochodu. moja mama nie miala nic do powiedzenia wiedziała że z tym nie wygra skoro mała kotka przyszła właśnie tu. Vicky moja mała towarzyszka (która właśnie siedzi na moim ramieniu) bardzo szybko sie oswoiła do mnie śpi ze mna chodzi za mną nawet próbuje kraść mi jedzenie z tależa lecz jest mały problem nasze frecie. Mania traktuje Vicky jak swoje młode, czyści ja i pielęgnuje mimo to że mała na nią syczy ale z dropsem morze być problem bo to rozbójnik i wiem że spotkanie z nim nie wyjdzie mojemu skarbowi na dobre, Vicky syczy na wszystkie zwierzęta w domu (mamy 2 psy 2 fretki królika i papuge no i jeszcze kociaka)i nie wiem jak ja oswoić z nimi proszę o wszelkie rady które mogą sie przydać.
Z góry dziekujemy Maxy
i Vicky 