Strona 1 z 4

Salem po kastracji, Inka szaleje.

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 19:57
przez Kid
No więc tak: zalazłam kota. a właściewie nie ja, a moja siostra. Siedział na półpiętrze między moim pietrem, a piętrem niżej. Jest niemal identyczny, jak moja Inka. Jest ok. 10-cio miesięcznym kocurkiem. Ogólnie jest w dobrym stanie, ale ma poważne zapalenie spojówek i świerzb w uszkach. Byłyśmy już u weta, dostałyśmy leki, we wtorek idziemy na kontrolę. Jest bardzo wychudzony. No, i jest problem - moja siostra (19 lat) już się do kota przywiązała. Siedzi z nim, karmi go, aplikuje leki, dała mu imię - Salem. Ale nie ma raczej szans na to, żeby kocurek u nas został. Także za tydzień chyba będę mu szukac domku. Zobaczymy. Kot jest niesamowity - przybiega na zawołanie, chodzi za nami krok w krok, jak pies. Jest bardzo nakolankowy i mruczący. Bardzo interesuje się Inką, ale ze względu na świerzb jest izolowany w pokoju siostry. Nie jest kastrowany, więc izolacja jest tym bardziej pożądana. Co prawda wet nie stwierdził żadnej poważnej choroby, ale zapytam: czy Inka, albo Puszek (pies) mogą coś od niego złapać? Nie wiem, może białaczkę, FIP? Moje zwierzaki są szczepione, natomiast nie wiem, jak znajdek. Kotuch jest kochany, a ja bronię się przed jakimkolwiek uczuciem do niego - pewnie go oddamy :( ...

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 20:01
przez zuza
Pies to na przyklad swierzb, a kot owszem moglby, ale nie kiedy jest izolowany.

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 20:12
przez ryśka
Pies raczej nie zarazi się kocim świerzbem, spokojnie. :)

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 20:24
przez Kid
Wet powiedział, że zaszczepionym zwierzakom nic się nie stanie. Ale Salem jest w pokoju Ali, a pozostałe zwierzaki kręcą się po całym domu. Ech, sama nie wiem...

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 20:26
przez zuza
Jesli chodzi o najgrozniejsze choroby to taka izolacja chyba wystarcza. Tylko myjcie lapki :-)
Przy bialaczce na pewno wystarcza.

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 20:28
przez Iwona
a dlaczego właściwie nie może zostać?
ja mam trzy koty i duzego (ponad 40 kg)psa i jakos sie dogadują

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 20:35
przez Kid
Iwonko, ja też bym chciała, żeby został, ale moja mam uważa, że pies, kot i królik wystarczą. Poza tym w grę wchodzą też względy finansowe :( . I tak się cieszę, że on nie znaczy i nie muszę go kastrować w trybie awaryjnym.

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 21:46
przez justy
trzymam kciuki, zeby wszystko bylo ok :ok:
ja tez mialam szybko oddac moja znajdke, a okazalo sie, ze jednak tz sie przelamal i zostala ;) bardzo jestem z tego powodu szczeliwa i tego zycze Wam, moje drogie :) 8)

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 9:00
przez Maryla
Zrujnuj się i kup mu Stronghold na świerzb (oprócz czyszczenia uszu np. crotamitonem), to bardzo skuteczny lek i wychodzi taniej niż długie leczenie , potem grzybica...Kosztuje około 26 złotych.

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 9:00
przez Mysza
Kid dobrze, że go przygarnęłaś :)
Jeśli zwierzaki izolujesz i myjesz ręce to będzie ok :)

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 9:19
przez Ysabel
a wet wyrazil jakas swoja opinie ?
moze nie warto sie az tak denerwowac. Profilaktyka i bedzie dobrze - zobaczysz.

posdrofko

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 12:36
przez odynka
a te oczka to nie koci katar przypadkiem :?:
ale tak jak wiele osób wcześniej juz pisało też to powiem - myjcie ręce i nie dopuszczajcie na razie do bliskiego kontaktu zwierzaków a będzie dobrze :wink:

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 19:58
przez Kid
Wet mówił, że oczka to tylko zapalenie spojówek - ropieją, a jedno jest przymknięte, choć i tak jest dziś duuuuużo lepiej i Salem patrzy na świat 1,5 oczka :D . Katar koci chyba nie... Ropka jest, ale nie jakaś straszna, nie zlepia powiek. Wokół oczka jest delikatnie napuchnięte i brakuje troche sierści - byc może dostał od jakiegoś kota łapą, wywiązał się stan zapalny i kotuch łypie jednym okiem :? . Cóż, wiele znaków na ziemi i niebie wskazuje, że Salem u nas zostanie... Trochę boję się spraw finasowych - mam jeszcze psa, królika, no i inkę... Czy drugi kot to drugie tyle wydatków? Przed nami szczepienia Salema i kastracja, koniecznie. Co prawda nie znaczy, ale... Mam nadzieję, że uda mi się za tydzień ciachnąć kotkę - w końcu się zmobilizuję. może dostanę w lecznicty bonus na kocura :lol: . Na razie Inka siada pod drzwiami pokoju i albo miauczy, albo fuka albo warczy :roll: . Wkurza ją to, że nie wie o co chodzi - widziała wczoraj kocurka, ale jakoś się nie zainteresowała. Natomiast on wyraźnie się jej boi, zaś do psa wprost się wyrywa 8O , może był u kogoś, kto miał przyjaznego mu czworonoga? Aha - nauczył się otwierać sobie drzwi pokoju Ali z klamki - w przedpokoju stoi konstrukcja ze stołków i suszarki do ubrań blokująca drzwi!

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 23:34
przez Kid
To ja może napiszę coś bliżej o Salemie? Zacznę od początku. Trochę się powtórzę... Siedziało toto na półpiętrze. Wszyscy wiedzieli, że kot tam siedzi, ale jakoś nikt go do siebie nie zaprosił :? . Wieczorem zadzwoniła do nas sąsiadka,z pytaniem, czy nam Inka nie uciekła. Po jakieś godzinie zadzwonił sąsiad z tym samym pytaniem. Siostra się zdzwiła, że kot tyle czasu siedzi sam na klatce i wyszła zobaczyć co się dzieje. Bida siedziała sama na klatce. Obok rajcowały dwie panie, ale żadna nie przyznała się do kocurka. Po chwili wahania Ala zawołała kotka, a on poszedł za nią (!), na nasz wewnętrzny korytarzyk. Zadzwoniła do mnie, żebym szybko wracała do domu, bo ona nie wie, co robić. Przyjechałam. Wchodzę na klatkę, a kot biegnie do mnie i zaczyna się ocierać. A mruczy, jak traktorek 8O ! Myślę sobie, oj, biedaku, za ufny jesteś. Kiciuś miała wpółprzymknięte jedno oczko i ... słuchajcie, w życiu nie widziałam tak chudej istoty! Worek kości! Po stwierdzeniu, że to chłopczyk (bo Ala stwierdziła, że ona CZUJE :D , że to dziewczynka) postanowiłam kota zapakować do torby i do weta! Wet stwierdził, że kotek ma ok. 10 miesięcy, faktycznie jest chłopcem. A do tego ma potworne zapalenie spojówek w prawym oczku i świerzb w uszach. Poza tym wygląda zdrwo, osłuchowo jest w porządku. Ma śliczne, biała ząbki i jest milusi. Kotuch dostał od razu kropelki do oczu (Dicortineff) i uszu. No i ten błysk w oczach doktora: to znaczy on u pań zostaje? No i ... whanie. Bo jak to? Jest pies, jest kot i królik. drugi kot? No, nic. Dostałyśmy leki, mamy się stawić we wtorek na kontroli. Uznałyśmy, że nie możemy zostawic kota na korytarzu, więc zabrałayśmy go do domu. Siedzi od wczoraj w pokoju siostry. Wet stwierdził, że skoro zwierzaki są szczepione, to nic im nie grozi, ale ze wzgledu na świerzb trzeba izolowac Salema. Ja dodałam jeszcze szorowanie rąk po każdym mizianiu kocurka i mam nadzieję, że nic się nie będzie działo. Na szczęście sierściuch nie ma pchełek :roll: . Zastanawiam się, skąd on sie wziął na tej klatce? Od razu wiedział, co to kuweta - już na korytarzu, gdy zachciało mu się siusiu, wskoczył do kwiatka, wygrzebał dziurę i nasiusiał 8O 8O . W domu m aprowizoryczną kuwetkę i ładnie z niej korzysta. Nie znaczy, nie drapie, tylko mruczy, mruczy i mruczy. Jest bardzo, bardzo ufny i wszystkich kocha :) . Wydaje mi się, że był u kogoś, ale, nie wiem, uciekł? został wyrzucony? Jest mały, naprawdę mały :cry: i taki chudy! Inka to przy nim tygrys! Oczywiście został nakarmiony, napojony, ma swoje posłanko. Widać, że jest szczęśliwy, ciągle się przytula, jest niesamowicie ufny. Ale boi się Inki - był dość mocno podrapany, miał strupki na ciele. Wet uznał, że dostało mu się od większych kotów. Salem wygląda teraz jak mały stworek - chudy, długi pyszczek, wpółprzymknięte oko, kości na wierzchu. Pięknym go na pewni nie można nazwać. Taka... poczwarka :wink: . A teraz mam parę pytań:
1. Jak odkarmić takiego kotka? Salem waży ok. 2,3 kg. Przypominam, że to kocurek, ma 10 miesięcy, więc waży bardzo mało, można mu policzyć wszystkie kości :cry: .
2. Czy powinnam mu podawać jakies witaminy, odzywki wzmacniające?
3. Oczko jest czerwone, ropieje, ale nie zakleja się wydzieliną. Czy mam czekać tydzień, aż zadziała lek, czy powinnam reagowac wcześniej, jesli się nie poprawi?
3. Muszę odrobaczyc Salema!! Inka jest po kuracji Sulpridimem - walczyłysmy z pierwotniakami. Robale to mój nocny koszmar. Co polecicie, by wybić obcych u Salema (o ile ich ma)? Wet nie powiedział nic konkretnego.
4. Kiedy mogę zaszczepić kota?
5. I znów pytam (może i sie powtarzam, ale wiecie, miałyśmy z Inką ciężkie 3 miesiące - leczenie, nawroty obcych...) - czy ja na ubraniach, rękach (nawet umytych), ciele mogę przenieść z Salema na Puszka, Gilbertynę albo Inkę jakiegoś wirusa, robaki, albo licho wie, co?
Nie złośćcie się, że tak wypytuję, ale nie byłam nigdy w takiej sytuacji.

PostNapisane: Czw lut 26, 2004 0:27
przez Nelly
Witaminy jak najbardziej mu podawaj. Jeżeli możesz, to kup którąś z past vita-pet albo calo-pet (koszt ok 27 zł). To naprawdę dobry zestaw witamin i wpływa też na poprawę apetytu. Skoro Salem chudzinka to powinien jeść sporo :D
Szczepienia dopiero jak kot będzie zdrowy i odrobaczony. Wet sam powinien zdecydować kiedy już będzie można szczepić.
Odrobacz go koniecznie. Możesz w aptece weterynaryjnej kupić Pratel, na 4 kg kota daje się pół tabletki a po dwóch tygodniach drugą taką samą dawkę. W przypadku Salema to ćwiartka wystarczy - koszt 1 tabletki bodaj ok 5 zł.
Jeżeli natomiast mogłabyś zaaplikowac mu Stroghold - u weta - to byłoby super. Bo i zabija to obcych i świerzb leczy. Koszt ok 25 zł.
Dziwne trochę, że wet nie dał Tobie jakiejś maści do oczka, czy kropli. Przemywać świetlikiem lekarskim możesz zawsze, ale powinien coś dostawać.

A tak w ogóle to bardzo cudnie, że Salem jest u Ciebie - miał szczęście, wiedział na jakiej klatce się znaleźć. Z tego co przeczytałam wnioskuję, że można już gratulować dokonenia :D On rzeczywiście może się bać Inki, bardzo prawdopodobne, że dostał "wciery" od innych kotów - ale to z czasem mu minie na pewno się zaprzyjaźnią. Cudnie, że kotek jest tak milutki i spragniony kontaktu z człowiekim :D