Strona 1 z 4
Czy warto kupować firanki???

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:18
przez kordonia
No więc właśnie? Czy Wy macie na oknach firanki? Jeśli tak, to w jakim one są stanie?
Dopóki nie mieszkała z nami Wredka nikt sie firanką nie interesował, a ona po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. Wiesza się na nich, robi sobie z nich drapak, wspina się, rwie z lubością
Na razie mam tylko jedno okno, ale niedługo się przeprowadzamy do większego mieszkania i już sama nie wiem, co zawiesić na oknach. Widziałam w sklepie cudną firankę, ale nie mam szans na jej posiadanie, no nie? Bo nie da się oduczyć kota namiętności do firanki, prawda? Jak to jest u was?


Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:24
przez cathrine1
Hahahahahaha jakbym czytala o moim Stiopku. Ja codziennie!!!! wieszam firanki i wisza najwyzej!!!!!! do nastepnego ranka. Zadnemu z potworow one nie przeszkadzaja, tylko Stiopie

Rwie, wspina sie, ciaga a po zerwaniu i sciagnieciu na podloge ciagnie do kuchni i upycha w misce z zarciem

Ja wieszam, on zrywa i tak w kolko. Syzyfowa robota:(

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:27
przez zuza
Moje maja kupry ciezkie i po firankach nie skacza. Nigdy nie skakaly, natomiast i tak firanki byly ciagle odslonione, zeby mogly sobie na okno swobodnie wskakiwac i wygladac. No i po ktoryms praniu po prostu firanek nie powiesilam, bo jaki sens je wieszac, zeby sobie wisialy za zaslonami?
Zostaly tylko zaslony. Jedyne co mnie wkurza to moj brzdki kaloryfer, ktory w zwiazku z tym straszy...

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:29
przez kordonia
cathrine1 pisze:(...) Rwie, wspina sie, ciaga a po zerwaniu i sciagnieciu na podloge ciagnie do kuchni i upycha w misce z zarciem

(
Rewelacja!

Na szczęście Wredzinka na to nie wpadła (jeszcze). Szczytem szczęścia jest dla niej zrzucenie na podłogę

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:31
przez jar
No cóż... Mam tylko jedo okno z firankami. Po ok. 2 miesiącach pobytu u mnie Iwan zaczął wykazywać niezdrowe nimi zainteresowanie. Urządzał sobie kursy wspinaczkowe, wchodził po firance, dotykał łapą sufitu i schodził. Nawet mu nieźle szło. Spróbowałem go tego oduczyć - metalowy kubek i takaż łyżeczka. Gdy wchodził - koncert. Po kilku razach zaprzestał swoich wyczynów. No, przynajmniej nie robi tego przy mnie. Jak jest gdy jestem w pracy to nie wiem. Ale firanki są całe, więc jest pewna nadzieja, że się oduczył.

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:32
przez ryśka
Nie kupuj firanek, potem Ci tylko żal będzie patrzeć jak marnieją

Ja mam tylko rolety, przy których jeszcze muszę dodatkowo sznureczki do podciągania w węzełki zawiązywać, bo one taaaaak ponętnie wiszą


Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:35
przez kordonia
Hmm.. o roletach też myślalam, ale jak ja mam to zrobić moim kotom? Żeby przez całą noc nie mogły powyglądać przez okno?

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:35
przez cathrine1
Rewelacja?!?!?!?!

No czekaj kordonia, jak Twoja potworzyca wpadnie na ten pomysl to zobaczysz jaka rewelacja
Powiem Wam, ze moje firanki tez po kolejnym zawieszeniu zsuwam na bok, bo zasuniecie ich na okno mija sie z celem (jakby zsuniecie cos dawalo

).
Ide wlasnie zaraz wieszac te pieprzone firanki!!!!


Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:37
przez ryśka
kordonia pisze:Hmm.. o roletach też myślalam, ale jak ja mam to zrobić moim kotom? Żeby przez całą noc nie mogły powyglądać przez okno?
Możesz rolet nie opuszczać do końca - nie ma problemu


Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:39
przez aguś
U mnie firanki wiszą, ale zastanawiam się nad sensem ich wiszenia. po przeprowadzce kupiłam sobie taką śliczną do pokoju. Pomijam fakt, że łaziły po niej tak, że aż się karnisz wygiął. Najgorsze jest to, że Rudolf sobie robi przez firankę manicure. Mianowicie siedzi na parapecie zaczepia wszystkie pazury o firankę i je obgryza. Firanka ma już nowy
cudny ażurowy wzorek nie przewidziany przez producenta.

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:40
przez Hana
Moje firanki i moja kota żyją sobie w zgodzie.
Dobrym pomysłem jest krótsza firanka ok. 20cm nad parapetem, bo nie przeszkadza we wskakiwaniu.
Pod dłuższą firanką (15cm do podłogi) Kitka schyla się i przechodzi pod spodem, po czym cofa się odpychając firankę plecami, aby mieć wolną przestrzeń do skoku na parapet.

Napisane:
Pon lut 23, 2004 22:53
przez evanka
Dla Tayeczki firanki nie są atrakcja. Co innego sznurki i kabelki


Napisane:
Pon lut 23, 2004 23:05
przez Wojtek
U siebie nie mam firanek. Ale nie dlatego, że mam koty - nigdy nie miałem. Jedynie żaluzje.
Moje koty pierwszy raz zobaczyły firanki gdy pojechaliśmy do mojej rodziny. Kicie były bardzo grzeczne. Mimo że firanki były do samej podłogi, nie zaczepiały ich.

Napisane:
Pon lut 23, 2004 23:10
przez Kocurro
Nie mam firanek. Firanki to szkodniki, zabierają nam i naszym kotom światło i kradną im spokój. Zasłony są znacznie mniej atrakcyjne, bo nie falują tak kusząco. Aczkolwiek miałam kiedyś kota, który wspinał się po zasłonach. Ale przestał po wypadku - spadł razem z karniszem. Chyba pozostał mu uraz.

Napisane:
Pon lut 23, 2004 23:14
przez Nigra
Nie mam bo nie lubie, mam rolety, zaslona ostala sie w sypialni i kot czasami na nie zawisnie ale jakos bez zaangazowania
On ma fiola na punkcie drukarki, jak tylko zaczynam drukowac dostaje malpiego rozumu, pal szesc ze obserwuje ale mi malpa lapy kladzie na swiezy wydruk, a jak to jest papier fotograficzny to wrrrrrrrrrr
