Mail z Nowego Domu Czortka:
Czortek bardzo dobrze zniósł podroż. W samochodzie w ogóle nie płakał. W domu najpierw posiedział trochę przyczajony w transporterku, potem wyszedł i schował się pod regał. Ale długo tam nie został. Po jakimś kwadransie wygramolił się, zaczął zwiedzać kuchnię, łazienkę, pacnął łapką kwiatek i... zaczął domagać się pieszczot. Teraz leży zadowolony na kanapie i przysypia. Jeszcze trochę czujnie.
Po tym pierwszym dniu coraz bardziej nabieram pewności, że Czortek to jest TEN kot, o jakiego nam chodziło.