Strona 1 z 4

Nasze własne, miauowe pismo o kotach - jak zrobić? str.2

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 19:08
przez vega013
Kiedy zniknął "Kot", zaczęłam kupować "Kocie sprawy". Wśród czytelników tego miesięcznika są ludzie w różnym wieku - od wnuczka do dziadka. Można przeczytać artykuły na różnym poziomie, młodzież zamieszcza swoje opowiadania. Są strony poświęcone adopcjom, porady, wywiady, artykuły o rasach kotów. Jednym słowem fajnie. Fajnie? Absolutnie nie fajnie!!!

Z numeru na numer wkurzałam się coraz bardziej. Felietony i opowiadania o piwnicznych albo podwórkowych kotach, które rozmnażały się i ślicznie rozwijały. Potem czasami było smutnawo, bo któreś kocię wpadło pod samochód, no ale pozostałe wesoło się bawiły i znów stawało się przyjemnie. Czasami jakaś kotka przyprowadzała młode i tak ufała autorce współpracującej, że pojawiała się przed jej domem co jakiś czas z nowym miotem. Czasami jakieś kotki znikały i nie wracały. Jakieś kocię marnie ginęło w zębach psa i trzeba było poszukać następnego. Domowe kotki rodziły śliczne kocięta - najpierw robiły się okrągłe i wszyscy niecierpliwie czekali na cud narodzin. Takie zwykłe kocie życie. To wrażenia z wielu poprzednich numerów.

Ostatni numer "Kocich spraw" - dział "Poczet kotów", opowiadanie stale współpracującej z redakcją Barbary Ogonowskiej 'Kot, który zaufał za późno". Autorka dokarmiała koty. Z czterech kociąt, które zaczęła dokarmiać, została jedna kotka. Autorka zaobserwowała, że kotka jest w ciąży. Wyjechała na urlop, a po powrocie spotkała tę kotkę, ale bez kociąt. Wet stwierdził, że kotka była młodziutka i mogła urodzić martwy miot. Następnie autorka kupiła dwa rasowe kocięta. Młode zaprzyjaźniły się z kotką, która uczyła je polować i bawiła się z nimi. Potem autorka spokojnie zauważyła, że kotka ma narzeczonego, z którym przychodzi na posiłki. Kotka zaciążyła (co było do przewidzenia), zachorowała, wyzdrowiała i nadal chodziła z wielkim brzuchem, tyle że wyglądała na przemęczoną. Pewnego dnia przyszła do pani Ogonowskiej i pokazała zwisający z dróg rodnych kawałek kociaka. Wetka telefonicznie poradziła, żeby kociaka wyciągnąć. Okazało się, że kocię nie żyje od co najmniej dwóch tygodni, reszta miotu w macicy kotki również. Co było dalej? Kotkę należało natychmiast operować. Była młoda, silna, mogła przeżyć operację. Po niej potrzebowałaby warunków do rekonwalescencji. Wetka nie prowadziła szpitalika, a autorka miała przecież rasowe, delikatne koty. Maxi zaufała, przyszła po pomoc i... tego samego dnia została uśpiona.

Qrcze, gdyby Maxi została w porę wysterylizowana, nie byłoby tego problemu i spokojnie cieszyłaby się życiem. O tym już nie ma w artykule ani słowa. Pani Ogonowskiej było smutno, a jej ramię, podrapane podczas wyciągania zwłok noworodka z kotki, wymagało 3-tygodniowej kuracji antybiotykowej.

"Kocie sprawy" są, jak sama nazwa wskazuje, miesięcznikiem prokocim. Jednak starannie omija temat sterylizacji. Spełniając rolę edukacyjną, nie publikuje tego, co najważniejsze, co powinno być w każdym numerze - kwestię regulowania kociej populacji i zapobiegania nieszczęściom wynikającym z braku sterylizacji kotów. W tej chwili to jedyny dostępny na rynku magazyn poświęcony kotom.

Ja już wysłałam maila na adres redaktor naczelnej: m.i.bielicka@kociesprawy.pl Może warto by było zorganizować akcję uświadamiającą redakcję o znaczeniu propagowania sterylizacji?

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 20:06
przez Hańka
Zaznaczam.

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 20:06
przez anulka111
Mysle,ze warto sprobowac :evil: :evil:

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 20:36
przez Erin
Szok po prostu :roll:

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 20:54
przez KotkaWodna
a co gorsza - w wielu numerach reklamują "fundację" milińskiej, jako kociego anioła i dobroczyńcę oczywiście :evil:
znajoma wysmażyła do nich maila na ten temat, ale widzę, że albo się lubią po cichu, albo redakcja ma w d..pie takie "drobiazgi", jak wykroczenia milińskiej, albo... nie wiem, co jeszcze albo, ale szlag człowieka trafia.
na te rzewne opowieści pańci hodującej kilkanaście Kotów swobodnie chodzących po okolicy i co pewien czas przychodzących do domu z ranami szarpanymi - też mnie trafia :evil:
żeby nie było wątpliwości - chodzi mi o cykl "Po Środzie przychodzi Wtorek".

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 21:03
przez Tess 1610
O matko,biedna kotka :placz: :strach:

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 21:05
przez vega013
KotkaWodna pisze:a co gorsza - w wielu numerach reklamuję "fundację" milińskiej, jako kociego anioła i dobroczyńcę oczywiście :evil:
znajoma wysmażyła do nich maila na ten temat, ale widzę, że albo się lubią po cichu, albo redakcja ma w d..pie takie "drobiazgi", jak wykroczenia milińskiej, albo... nie wiem, co jeszcze albo, ale szlag człowieka trafia.
na te rzewne opowieści pańci hodującej kilkanaście Kotów swobodnie chodzących po okolicy i co pewien czas przychodzących do domu z ranami szarpanymi - też mnie trafia :evil:
żeby nie było wątpliwości - chodzi mi o cykl "Po Środzie przychodzi Wtorek".

Mnie ten cykl również wkurza jak 150, a nawet bardziej.

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 21:16
przez Erin
Akurat nie tylko tę fundację reklamowali.
Niestety :roll:

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 21:48
przez Szenila
a pamiętacie jeszcze Kocie Sprawy sprzed kilku lat? Za czasów, kiedy redaktorką była Maryla Waiss(mam nadzieję, że nie przekręciłam nazwiska)?wtedy ta gazeta była taka...kocia. bardzo fajna, mimo, że czasem zdarzały się głupie teksty czytelników. Dużo było wtedy felietonów oświecających, zwykły niekumaty człowiek mógł się dużo dowiedzieć. Teraźniejsze KS są bez porównania do tamtych, zeszły na psy i zrobiły się obrzydliwe. A redakcji, to mam wrażenie, że zwisa dobro kotów, a ludzi kupujący tą gazetę traktuje na zasadzie "pobawmy się kotkami".

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 21:50
przez Erin
Tak, pamiętam tamte czasy - faktycznie, styl był inny.

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 21:57
przez osiek39
...

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Czw lip 21, 2011 23:42
przez Kocuria
zaznaczam na razie.

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Pt lip 22, 2011 0:04
przez klauduska
zaznaczę i ja.

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Pt lip 22, 2011 9:00
przez Zofia.Sasza
Ciesze się, że nie tylko mnie wk...ją Kocie Sprawy. Zaznaczam.

Re: "Kocie sprawy" a sprawy kocie - pomoz kotom, wyslij maila

PostNapisane: Pt lip 22, 2011 9:07
przez GuniaP
Niestety, też tak uważam... a czytam od 1-szego numeru, tylko ostatnio coraz mniej tam jest do czytania.