Właśnie usiadłam po odkażaniu mieszkania (tak na wszelki wypadek).
Przez pół godziny mieszkał u mnie czarny persopodobny kocurek, którego kazali mi zabrać z piwnicy znajomi sąsiedzi (" No bo Pani tak kocha kotki" ).
Co miałam zrobić? Zabrałam sierotkę.
Kocurek jest prześliczny, oczywiście domowy tylko pewnie ktoś pojechał na wakacje
Jest przyzwyczajony do wyczesywania, obcinania pazurków. Zrobiło mu się już trochę kołtunów, z których część wycięłam, ale poza tym wygląda na zadbanego. Płuca, krtań, nos i oczy OK. Świerzbu też nie ma. Może mieć coś ok. roku, albo więcej. Jest drobniutki ma brązowe oczy i uwielbia się przytulać Mruczy jak traktor
No i niestety jest do wzięcia.
Chwilowo mieszka u znajomej Pani karmicielki, ale jej kotka prędzej popełni samobójstwo niż zaakceptuje innego kota w domu.
W weekend postaram się chłopaka wysterylizować.
Zdjęcia postaram się szybko zrobić, ale info na stronę Zuzy już by można dać. Pośpiech wskazany ze względu na zagrożenie zdrowia i życia kocurka i skłonności samobójcze i mordercze kotki rezydentki!!!!