Strona 1 z 2

Kocia awersja do TŻ- co robić?

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 9:37
przez Moniq
Myślałam,że moim największym problemem związanym z kotami jest brak umiejętności zamieszczenia ich zdjęć,ale okazało się,że jest gorzej. Mam bowiem-LEJĄCY problem :?
Sówka( u nas 4 tygodnie )co jakiś czas leje. A to na sofę(był spokój ze 2 tygodnie) a to znów siknęła na męża kołdrę i na jego połowę materaca. Dzisiaj znowu siknęła na sofę. Zaczynam sie poważnie zastanawiać,czy one nie robi tego perfidnie! Na sofie siedzi tylko mój TŻ, ja wolę fotel, no i ten przypadek z łóżkiem... Dodam,że męża boi się jak ognia! I to dziwne, bo on nigdy nie zrobił jej krzywdy, nawet nieumyślnie, bardzo lubi koty. Mała była 4 tygodnie temu kompletnie dzika. Mnie już zaakceptowała w 80% a do męża nawet nie podejdzie! Jego zaczyna irytować zachowanie małej i w sumie to mu się nie dziwię, ale tłumaczę,że kotkę wzięliśmy nie dla siebie a dla Tytuska,żeby miał koleżankę i nie nudził sie całymi dniami. Najważniejsze,że kociaki się zaakceptowały i nie widzą świata poza sobą.
Miał ktoś taki problem?

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 9:39
przez Axel
Może powinnaś zrobić kici badania?
Bo chyba jeszcze jest za mała na sterylką, prawda...?

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 9:43
przez Maryla
Tak się zdarza gdy kot przychodzi w nowe miejsce. Często gdy już się zaaklimatyzuje mija bezpowrotnie. Oddałyśmy kiedyś prześliczną kotkę młodemu małżeństwu. Sikała im na kanapę przez kilka dni. Bałyśmy się że ją oddadzą, ale zakochali się w niej strasznie. Nowa pani mówiła że kotka patrzy na nich i bezczelnie się śmieje jak sika.
A kanapę (z Desy) wymienili na nową. W końcu ich zaakceptowała i przestała sikać.
Trzymam kciuki żeby tak było u Ciebie, nie wykazujcie tylko zdenerwowania tylko staracie się ją głaskać i przytulać - to szybciej przejdzie. Nie znam kocic sikających ciągle - to zawsze jest z jakiegoś powodu i przejściowo.

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 9:48
przez Basia_G
Moniq , oprócz oczywiście badań, tak sobie pomyślałam,że jeżeli Sówka tak bardzo go nie znosi, to może niech TZ daje jej jeść. I tylko on. Niech się z nia bawi. Zrób to tak, aby w "wychowaniu" Sówki, TZX grał pierwsze skrzypce i aby to On był tym dobrym i kochanym. Może to pomoże.

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 9:51
przez zuza
MIalam podobny problem tyle, ze nie objawial sie on siusianiem. Biala bala sie mojego TZta jak ognia. Byla krzywdzona przez mezczyzn w przeszlosci. Jak widziala kogos takiego wielkiego, co glosno mowi to sie bala straszliwie. MNie tez sie bala na poczatku, ale dosc szybko sie przyzwyczaila. Z Tztem bylo gorzej...
Coz, potrzeba cierpliwosci i czulosci. On przy niej staral sie chodzic cicho, mowil do niej czule, nie glaskal na sile, ale pozwalal sie bez ruchu o siebie ocierac. Minelo chyba ze 2 miesiace zanim przyszla sie do niego poglaskac po raz pierwszy, a i to zapewne tylko dlatego, ze mnie calymi dniami w domu nie bylo...
Teraz Biala nadal czuje przed nim respekt i czasem sie przestraszy, ale to juz sie zdarza z rzadka, uwielbia sie z nim myziac i dawac uszy do wyciagniecia ;-)

Co do siusiania - to moze ono byc stresowe, ale ja bym i tak zaczela od badan siusiu.

A TZ niestety musi uzbroic sie w poklady cierpliowsci. NIe powinien jej karcic za nim niestety, musi zdobywac jej zaufanie i przelamywac jej strach anielska dobrocia...

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:03
przez Moniq
Sówka nasikała na sofę ze 4 razy zaraz po przyniesieniu jej ze schroniska i było to jak najbardziej uzasadnione. Tytus nie dopuszczał jej do kuwety, osaczał ją na sofie i mała bała się ruszyć, no i lała pod siebie.
Pomysł z dawaniem jeść jest niezły. Problem polega na tym, że w porze paszenia męża zwykle nie ma w domu :?
Ale może to sikanie jest związane z tym,że mała nie jest po sterylce i tydzien temu miała pierwszą rujkę, chyba. Objawy:kuper w górę, gruchanie no i pokładanie się przy najmniejszym mizianiu jej po brzuszku. Wtedy nasiusiała do łóżka. W schronisku powiedzieli mi,że mąż jako jedyny mężczyzna w domu- Tytul jest po sterylce- jest znaczony.
No i jeszcze coś, Sówka jest wciąż niewyleczona. Obecnie zakrapiam jej oczy Atecortinem, bo ciągle się "mazały" Małą wzieliśmy ze schroniska z wirusem- 2 tygodnie zastrzyków- a w piątek wetka powiedziała,że to mógł być tzw. koci katar 8O Zdrzaźniłam się, że nie powiedzieli mi wcześniej bo to ponoć straszne cholerstwo a mu mamy jeszcze Tytula! Ale, odpukać, chłopak nie ma objawów.
A propos zakrapiania, znosi je w miarę dobrze. Mogła by się na mnie "odgrywać" bo ja występuję w roli oprawcy, a nie na TŻ.

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:07
przez zuza
Ha, czyli przyczyn moze byc tak naprawde wiecej, wcale nie awersja do niego tylko raczej wabienie ;-)
Nie ma wyjscia... wyleczyc, wyciachac i porzadnie wszystko wyprac...
Co do kociego kataru to kropelki to chyba troszku za malo?

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:07
przez lady_in_blue
Może faktycznie - zacznij od badań, a potem - sterylka?
BluMka nasikała do łózka dwa razy, własnie w trakcie rujki. Raz właśnie po stronie TZ-a, drugi raz - na moją poduszkę (ja akurat na niej spałam, ona pogmerała mi we włosach i nasikała.... :evil: To była jej ostatnia rujka)

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:10
przez Moniq
Dzisiaj idę z nią do schroniska - tam mamy weta- to zapytam się czy należy zrobić badania. Poza tym może przyczyna leży w piasku - od piątku mają lawendowy - i coś nie bardzo im przypadł do gustu. Myślę że się wszystko na kocią głowę zwaliło- rujka, chore oczka, zmiana piasku no i ten do niczego nie pridatny potwór co to po mieszkaniu człapie, jeść nie daje i głośno się zachowuje :wink:

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:14
przez Moniq
Zuza, mała jest ponoć wyleczona. Dostała dwie serie antybiotyków. Kropelkować oczy zaczęłam 5 dni po ostatnim zastrzyku i to po wizycie u weta. Żadnej samowolki! Oczy jej nie ropiały tylko były, jak to określić, za płaczliwe.

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:18
przez Mysza
Sikanie- znaczenie w czasie rujki występuje dosyć często. Jeśli występuje nadal to najlepiej zrobić badanie moczu, czy tu nie leży problem.

Jeśli miała/ma koci katar, to w oczach ma herpeswirusa. Atecortin działa na objawy, ale nie leczy z wirusa. No i jest na sterydach, więc nie powinno się go długo podawać. Koci okulista dr Garncarz zdecydowanie odradza w takich przypadkach leki na sterydach. On proponuje krople: Braunol, Floxal i Naclof. Ma on swoją stronę i możesz się z nim skonsultować. Koci katar trzeba leczyć, bo może uszkodzić wzrok.
No a przede wszystkim kotka powinna dostać ogólny antybiotyk (wcześnie, nie wiem czy nadal jest chora)

Pomysł, by Twój TŻ dawał jej jeść jest bardzo dobry. Może zmień godziny dawania jedzenia? Albo niech Tżet daje kotom smakołyki? :roll: Niech rzuca myszki, mach piórkami- to co koty lubią. Na początku pewnie będzie się go bała, ale cierpliwością można wiele osiągnąć :)

Czyli: wyleczyć, wysterylizować, zaprzęgnąć TŻta do współpracy :)

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:19
przez zuza
A - to koncowka leczenia, Rozumiem :-) No to czas pytac kiedy sie bedzie nadawala do ciecia. A co do badana siusiu - po prostu je zlap i przebadaj. Zaszkodzic jej to nie zaszkodzi, a bardzo drogie nie jest.

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 10:22
przez Mysza
Moniq pisze:Zuza, mała jest ponoć wyleczona. Dostała dwie serie antybiotyków. Kropelkować oczy zaczęłam 5 dni po ostatnim zastrzyku i to po wizycie u weta. Żadnej samowolki! Oczy jej nie ropiały tylko były, jak to określić, za płaczliwe.

To dobrze, że dostała antybiotyk :)
Moja Puma też miała takie płaczliwe oczka. To były właśnie resztki wirusa. Nie było sensu ciągle stosować Atecortinu, bo w końcu mógłby zaszkodzić :roll:
Polecam konsultacje u Garncarza (choćby mailem) i wspomniane kropelki ;) Stosuje się je długo, ale dają dobry efekt :)

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 12:05
przez kura1336
mam takie pytanko ktore mnie gnebi juz od dluzszego czasu :oops: co oznacza skrót TŻ?? nie mopge jakos dojsc do tego :wink:

PostNapisane: Pon lut 23, 2004 12:07
przez Mysza
kura1336 pisze:mam takie pytanko ktore mnie gnebi juz od dluzszego czasu :oops: co oznacza skrót TŻ?? nie mopge jakos dojsc do tego :wink:

:lol: każdy się pyta
Towarzysz/Towarzyszka Życia - bez wnikania kto, z kim, po co i dlaczego ;)