Mruczek z diagnozą "ostre zapalenia trzustki" uratowany ale

Proszę o pomoc wimieniu kotka o imieniu Mruczek i jego opiekunów.
Kilka dni temu lekarz z Kliniki Weterynaryjnej w Mikołowie zwrócił się do mnie z prośbą, czynie mogłabym pomóc opiekunom kotka, który ma obecnie 7 miesięcy.
Kotek zachorował i zdiagnozowano ostre zapalenie trzustki, diagnoza była powalająca, ratować i dać tym samym kociakowi szansę, czy humanitarnie uśpić, co niewątpliwie byłoby tańszym rozwiązaniem.
Opiekunowie wybłagali lekarza by zgodził się podjąć leczenie mimo, że nie stać ich na to, tym bardziej, że rokowania były ostrożne.
Widząc tak ogromną desperację opiekunów kociaka, Klinika Weterynaryjna zadeklarowała się pokryć część kosztów, jednak nie może pokryć wszystkich wydatków z tym związanych,gdyż nie jest to jedyny zwierzak w takiej sytuacji.
Część kosztów pokryją też opiekunowie, jednak wciąż pozostaje większa część do spłacenia biorąc pod uwagę dalsze kontrole i karmę specjalistyczna będzie dla nich to z pewnością trudne zadanie.
Kociak Mruczuś, bo tak ma na imię nie przyjmował żadnych pokarmów do tego wymioty i biegunki i pogarszające się parametry, ale…kotek chciał żyć i obecnie po kilku dniach „pod kroplówką”,ma stan na tyle stabilny, że można mówić o dobrych rokowaniach, tak przekazał mi lekarz Kliniki.
Dalsze leczenie to przyjmowanie lekarstw i odpowiednia specjalistyczna karma, a to tez koszt.
Bardzo proszę o pomoc finansową dla kociaka i jego opiekunów, którzy mimo braku środków finansowych nie porzucili kociaka i którzy nie poddali się w walce o jego życie.
Teraz pozostali sami z długiem w Klinice, a kolejne wydatki dopiero przed nimi.
Każda złotówka jes togromną pomocą.
Kilka dni temu lekarz z Kliniki Weterynaryjnej w Mikołowie zwrócił się do mnie z prośbą, czynie mogłabym pomóc opiekunom kotka, który ma obecnie 7 miesięcy.
Kotek zachorował i zdiagnozowano ostre zapalenie trzustki, diagnoza była powalająca, ratować i dać tym samym kociakowi szansę, czy humanitarnie uśpić, co niewątpliwie byłoby tańszym rozwiązaniem.
Opiekunowie wybłagali lekarza by zgodził się podjąć leczenie mimo, że nie stać ich na to, tym bardziej, że rokowania były ostrożne.
Widząc tak ogromną desperację opiekunów kociaka, Klinika Weterynaryjna zadeklarowała się pokryć część kosztów, jednak nie może pokryć wszystkich wydatków z tym związanych,gdyż nie jest to jedyny zwierzak w takiej sytuacji.
Część kosztów pokryją też opiekunowie, jednak wciąż pozostaje większa część do spłacenia biorąc pod uwagę dalsze kontrole i karmę specjalistyczna będzie dla nich to z pewnością trudne zadanie.
Kociak Mruczuś, bo tak ma na imię nie przyjmował żadnych pokarmów do tego wymioty i biegunki i pogarszające się parametry, ale…kotek chciał żyć i obecnie po kilku dniach „pod kroplówką”,ma stan na tyle stabilny, że można mówić o dobrych rokowaniach, tak przekazał mi lekarz Kliniki.
Dalsze leczenie to przyjmowanie lekarstw i odpowiednia specjalistyczna karma, a to tez koszt.
Bardzo proszę o pomoc finansową dla kociaka i jego opiekunów, którzy mimo braku środków finansowych nie porzucili kociaka i którzy nie poddali się w walce o jego życie.
Teraz pozostali sami z długiem w Klinice, a kolejne wydatki dopiero przed nimi.
Każda złotówka jes togromną pomocą.