Strona 1 z 1

skutki uboczne sterylizacji JEST: potrzebujemy pomocy!

PostNapisane: Pt lip 15, 2011 15:58
przez ryśka
Dostałam dzisiaj telefon od starszej pani (telefon do mnie dostała w lecznicy), która dokarmia kotkę z kociętami, mimo sprzeciwów sąsiadów. Pani rękę ma w gipsie, poprosiła o pomoc w złapaniu kotki na sterylizację i kociąt, by mogła zawieźć je do schroniska, bo jeden z nich już zginął pod maską samochodu, ulica jest ruchliwa, a ludzie nieprzychylni. Kocięta są trzy, były cztery, około 2-miesięczne, chude.

I co dalej? kotki nie można zabrać, zostawiając kociaki, mogę więc pomóc jedynie w złapaniu całego towarzystwa. Jednak to dla kociąt niemal wyrok śmierci. Zresztą, jeśli nie pomogę ich złapać, to szanse mają równie marne. Czy ktoś się zlituje nad nimi?

Nie mogę im dać DT, opiekujemy się 9 kotami, a mój stan zdrowia i sytuacja nie pozwalają na więcej. :(

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT...

PostNapisane: Pt lip 15, 2011 17:45
przez anita5
podniosę... :cry:

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT...

PostNapisane: Pt lip 15, 2011 18:22
przez ewaf
Oj :( Musi znaleźć się jakieś wyjście :ok:

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT...

PostNapisane: Sob lip 16, 2011 11:17
przez anita5
:!:

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT...

PostNapisane: Nie lip 17, 2011 8:56
przez ryśka
Podniosę :(

Dom tymczasowy może być nawet oddalony... łatwiej mi wsiąść w pociąg i pojechać z kotami, niż opiekować się nimi, szukać domów, zwłaszcza, że Bielsko to czarna dziura jeśli chodzi o adopcje. Naprawdę nie mogę, nie powinnam się nimi opiekować :(

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Nie lip 17, 2011 15:38
przez anita5
to ja choć podniosę... :|

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Nie lip 17, 2011 16:47
przez Mała1
koteczki
do góry
może ktoś może pomóc, ma wolne miejsce dla maluszków :(

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Nie lip 17, 2011 21:20
przez grrr...
Pilnie poszukiwany kąt dla maluchów. :(

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Pon lip 18, 2011 12:59
przez anita5
grrr... pisze:Pilnie poszukiwany kąt dla maluchów. :(


:!:

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Pon lip 18, 2011 20:14
przez Jana
:( :( :(

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Pon lip 18, 2011 20:18
przez kotx2
viewtopic.php?f=13&t=130511 tutaj jest ale na dwa tygodnie

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Pon lip 18, 2011 22:13
przez ryśka
Dwa tygodnie to stanowczo za mało, szukamy kogoś, kto zaopiekuje się nimi do czasu adopcji...

Dzisiaj wstałam przez 5 i pojechałam w miejsce, gdzie kociaki się urodziły. Karmicielka biedna - z ręką w gipsie, dzielnie wzięła udział w łapance. Na początku nie byłam zbyt uprzejma, bo Pani chciała całą rodzinę wywieźć do schroniska, odmówiłam współpracy na takich zasadach. Na szczęście udało mi się ją przekonać, że nie ma to najmniejszego sensu.
Kotka jest drobniutka, płochliwa - taka niewielka krówka. Dzieciaki czarne jak węgielki, około 9 tygodni.
Dwa trzymały się razem i jakimś cudem obydwa złapały mi się do klatki za jednym zamachem!
Potem było już pod górkę, bo kotka ich szukała, a trzeci nie był w ogóle zainteresowany jedzeniem i trzymał się mamy. Trzeci, jak się dowiedziałam, kilka dni temu został potrącony - robotnicy wycofywali samochód i nie zauważyli go. Byli zdziwieni, że żyje - podobno oberwał bardzo mocno. Obrażeń zewnętrznych nie widać, ale zdecydowanie trzeba go obserwować.
W pewnym momencie ten trzeci kociak wszedł na iglaka. Niezbyt pewnie się tam czuł (cienkie gałęzie), więc postanowiłam zaryzykować. Wlazłam między gałęzie, pogadałam z nim, jedną ręką machałam mu szynką :mrgreen: a kiedy się odwrócił migiem go chwyciłam za skórę na pupie. Nie wiem, jakim cudem, ale udało się!
Są dwie koteczki i kocurek. W wyjątkowo chodliwym ;) czarnym kolorze :twisted:
Pojechałam z nimi do lecznicy. Mają wyczyszczone uszy, są odpchlone Frontlinem, dostały vetminth, mają założone książeczki zdrowia.
Zupełnie nie miałam co z nimi zrobić, więc są u mnie... :( Powyjmowałam im kleszcze i jestem pod wrażeniem: jak na kociaki, które dzisiaj pierwszy raz zostały dotknięte przez człowieka, są genialne - jedna kotka już mi się przytula do ręki! Robię im sesje oswajania co chwileczkę. Do miseczek Rescue i do przodu :ok:
Jeśli ten trzeci malec będzie markotny, to koniecznie musimy zrobić mu badania. No i wyrywkowo zrobię któremuś test na Felv i FIV.

Czy ktoś ma ochotę zostać wirtualnym opiekunem którejś z czarnych kulek? :oops:

Będę o nich pisać w wątku fundacyjnym - zaglądajcie tam proszę:
viewtopic.php?f=1&t=108720&start=1425

Re: skutki uboczne sterylizacji - potrzebny DT... - 3 kociaki

PostNapisane: Pt lip 22, 2011 20:43
przez ryśka
Mama kociąt już po sterylizacji :) Pani karmicielka spisała się :ok: :ok: :ok:

Re: skutki uboczne sterylizacji JEST: potrzebuję pomocy!

PostNapisane: Pon lip 25, 2011 15:14
przez ryśka
Kociaki są zdrowe, wesołe, jedynie oczy im płuczę Tobrexem, bo pokazywała się ropa w kącikach oczu i nie chciałam, żeby się to rozwinęło.
Za to przyniosły te małe pchły siakąś "trzydniówkę" - zaraziły 4 moje koty i 4 fundacyjne :( :( :( Zapalenie gardła, brak apetytu, wymioty wciskanym niemal na siłę jedzeniem. Dzidka zachorowała pierwsza, Vegas po niej, widzę, że dzisiaj już ładnie jedzą, ale reszta właśnie się posypała. Jestem wykończona samą obsługą tych wszystkich mordek.
Malce potrzebują lada chwila szczepień. Kilkanaście naszych fundacyjnych kotów nie ma opiekunów, moje czarne kulki także nie. Czy znajdziemy kogoś, kto chciałby się nimi na odległość opiekować? Bardzo pięknie proszę!
A może nie na odległość, kiedy już przejdą "kwarantannę" (w tej chwili nikomu nie oddam, wystarczą moje własne zarażone koty). Kociaki są śliczne, miłe, w trakcie oswajania - nie dziczą bardzo. Bardzo chętnie je powierzę innemu DT, który znajdzie im dobre domy...

Re: skutki uboczne sterylizacji JEST: potrzebujemy pomocy!

PostNapisane: Wto lip 26, 2011 9:08
przez anita5
To rzeczywiście roboty masa. :cry: Mam nadzieję, że koty się szybko pozbierają i że będzie dobrze.
:ok: