WROCŁAW___PILNIE POTRZEBNA KLATKA ŁAPKA_____

Witajcie,
dzisiaj podczas przerwy na papierosa zobaczyłam na parkingu przed pracą maleńkiego whiskasika, ma jeszcze niebieskie oczka. Był okrutnie brudny, przerażony i głodny. Próbowałam zwabić go szynką znalezioną w lodówce, ale niestety nie udało mi się go złapać bo za każdym razem wiał pod maski samochodów.
Wiem, że koci sezon w pełni i są miliony takich kociaków, ale ten jest szczególnie zagrożony.
Pracuję przy ul. Grota-Roweckiego, na samym wyjeździe z Wrocławia. Każdy kto tamtędy jeździ wie, jak niebezpieczna i ruchliwa jest ta ulica. Auta jeżdżą tamtędy bardzo szybko i sama wielokrotnie zbierałam z tej ulicy kocie ciałka na trasie do pracy. Maluch ze mną "gadał" spod maski, wygląda tak, jakby się zgubił albo był podrzucony bo ani razu nie widziałam ani nie słyszałam tam innego malucha, nie przemknęła też nigdzie matka. W ogóle widziałam go tam pierwszy raz i bardzo się zdziwiłam, bo w pobliżu nie ma nawet gdzie uwić gniazda...
Jeśli macie jakieś pomysły skąd mogłabym w miarę szybko pożyczyć klatkę łapkę, albo dysponujecie takową bardzo proszę o kontakt. Jeśli uda się go złapać przetymczasuję go, ale bez klatki raczej nie dam sobie rady
dzisiaj podczas przerwy na papierosa zobaczyłam na parkingu przed pracą maleńkiego whiskasika, ma jeszcze niebieskie oczka. Był okrutnie brudny, przerażony i głodny. Próbowałam zwabić go szynką znalezioną w lodówce, ale niestety nie udało mi się go złapać bo za każdym razem wiał pod maski samochodów.
Wiem, że koci sezon w pełni i są miliony takich kociaków, ale ten jest szczególnie zagrożony.
Pracuję przy ul. Grota-Roweckiego, na samym wyjeździe z Wrocławia. Każdy kto tamtędy jeździ wie, jak niebezpieczna i ruchliwa jest ta ulica. Auta jeżdżą tamtędy bardzo szybko i sama wielokrotnie zbierałam z tej ulicy kocie ciałka na trasie do pracy. Maluch ze mną "gadał" spod maski, wygląda tak, jakby się zgubił albo był podrzucony bo ani razu nie widziałam ani nie słyszałam tam innego malucha, nie przemknęła też nigdzie matka. W ogóle widziałam go tam pierwszy raz i bardzo się zdziwiłam, bo w pobliżu nie ma nawet gdzie uwić gniazda...
Jeśli macie jakieś pomysły skąd mogłabym w miarę szybko pożyczyć klatkę łapkę, albo dysponujecie takową bardzo proszę o kontakt. Jeśli uda się go złapać przetymczasuję go, ale bez klatki raczej nie dam sobie rady
