Witam!
Wczoraj kotka moich rodziców przyszła po 4 dniach do domu, właściwie przyczołgała się (oszczędzę Wam szczegółów w jakim stanie). Rodzice od razu zawieźli ją do weterynarza - jedna łapka czarna, druga wyłamana w stawie biodrowym, wdała się infekcja (obie łapki do amputacji - przednia i tylna). Stan kotki tragiczny - decyzja - eutanazja. Weterynarz powiedział, że kicia musiała wpaść w pułapkę, zastawioną prawdopodobnie przez gołębiarza (nie było śladów pogryzienia czy pobicia lub potrącenia). To była młoda, śliczna, niespełna roczna koteczka trzymająca się domu. Rodzice mieszkają na spokojnym osiedlu domków jednorodzinnych, na którym parę osób hoduje gołębie. Podejrzewamy, że któraś z tych osób zastawia pułapki na koty (jedna z tych osób mieszka bardzo blisko). Czy można to gdzieś zgłosić? Jeśli tak to komu? Czy grożą za to jakieś sankcje? W okolicy dużo osób ma koty, moi rodzice mają jeszcze 2 sierściuchy i nie chcemy, żeby kogoś jeszcze spotkała taka tragedia...