GWSiK -Jak sobie radziliście po sterylizacji?

Witam,
chętnie założyłabym grupę wsparcia dla właścicieli dopiero co wysterylizowanych lub wykastrowanych kociów
w skrócie GWSiK
(grupa wsparcia sterylizowanych i kastrowanych).
Doświadczenia z tym związane nie są ani miłe ani przyjemne.... a opisane mogą troszkę uspokoić właścicieli futrzaków, które też przechodzą tak ciężki okres.
Podzielę się swoją historią
Odebrałam Misię z lecznicy jakieś 3 godziny temu. Czyli generalnie mam małego pijaczka. Aż się serducho kraje jak się widzi kota ciągnącego nóżki za sobą
Jeszcze działa ta paskudna narkoza. Szwendaczek jej się włączył i łazi po mieszkaniu obalając się a to na prawo a to na lewo. Nauczyłam się biegać z prędkością światła i miękkością kota (żeby jej tylko nie wystraszyć) żeby podsadzić jej pupkę na ulubiony fotel albo na łózko na które akurat chce wskoczyć i patrzę czy czasem nie ma w planach znowu zejść na ziemię. Jak zaczyna za mocno fikać głaszczę ją za uszkiem, na chwilę się uspokaja. Stresująca sytuacja, aż wyć się chce!
Ah pominęłam parę faktów.
W lecznicy dostała śliczne różowe ubranko, troszkę za duże bo kicia jest bardzo chuda. Musiałam je lekko naciąć przy tylnej nóżce żeby jej się wygodniej chodziło. (Wetka powiedziała że czasami koty chodzą do tyłu w takich wdziankach, ale szybko się przyzwyczajają). Generalnie chodzi o to żeby nie majstrowała przy szwach.
Co do samego przyjścia do domu, to zanim wstała na nóżki zasikała ręcznik po czym koc, a teraz już wiem, że będę miała do czyszczenia fotel na którym aktualnie śpi...
Jedzonko dostanie rano.
Dużo cierpliwości i wytrwałości życzę Wam, ale i również sobie.
Ciężka noc przede mną. jakieś rady?
Ps. Czy ktoś słyszał żeby podawać kotu małe ilości Nutridrink po zabiegu? Gdzieś mi się to w necie przewinęło ale nie potrafię odnaleść.
chętnie założyłabym grupę wsparcia dla właścicieli dopiero co wysterylizowanych lub wykastrowanych kociów
w skrócie GWSiK

Doświadczenia z tym związane nie są ani miłe ani przyjemne.... a opisane mogą troszkę uspokoić właścicieli futrzaków, które też przechodzą tak ciężki okres.
Podzielę się swoją historią
Odebrałam Misię z lecznicy jakieś 3 godziny temu. Czyli generalnie mam małego pijaczka. Aż się serducho kraje jak się widzi kota ciągnącego nóżki za sobą

Ah pominęłam parę faktów.
W lecznicy dostała śliczne różowe ubranko, troszkę za duże bo kicia jest bardzo chuda. Musiałam je lekko naciąć przy tylnej nóżce żeby jej się wygodniej chodziło. (Wetka powiedziała że czasami koty chodzą do tyłu w takich wdziankach, ale szybko się przyzwyczajają). Generalnie chodzi o to żeby nie majstrowała przy szwach.
Co do samego przyjścia do domu, to zanim wstała na nóżki zasikała ręcznik po czym koc, a teraz już wiem, że będę miała do czyszczenia fotel na którym aktualnie śpi...
Jedzonko dostanie rano.
Dużo cierpliwości i wytrwałości życzę Wam, ale i również sobie.
Ciężka noc przede mną. jakieś rady?
Ps. Czy ktoś słyszał żeby podawać kotu małe ilości Nutridrink po zabiegu? Gdzieś mi się to w necie przewinęło ale nie potrafię odnaleść.