Mała, kocia niespodzianka - co z tym zrobić?

Po pierwsze - witam, bo jestem tutaj nowy 
A po drugie - opisuję problem i mam nadzieję, że robię to w dobrym miejscu.
Więc tak. Wychodzę ja sobie wczoraj na dwór, otwieram drzwi, a tam... mała kicia!!! Ktoś pewnie podrzucił, nie wiem, nie słyszałem... Ale mieszkam przy głównej ulicy i takie "podrzutki" dość często już się u moich sąsiadów znajdowały...
Co wiem o koteczce (płeć mi się udało ustalić, nie wiem, czy dobrze, ale nie to jest teraz najważniejsze):
- dość mała (nie umiem określić wieku, jeżeli ktoś byłby miły to zrobić, to bardzo bym prosił... Tylko czy na podstawie zdjęcia się da? Jak tak, to wrzucę.)
- wydaje się być zdrowa, po prostu potwór - biega, szarpie, ciągnie za nogawki (normalnie jak mały piesek, a nie kot
)
- uwielbia ludzi, nikogo ani niczego się nie boi, no po prostu zuch
- domaga się całej uwagi; pozostawiona na chwilkę samej sobie, przeraźliwie miauczy.
Ale nie wiem, czym to małe, urocze stworzenie karmić. Dostawała mleko (krowie, niestety, ale dopiero od 5 minut wiem, że krowiego się nie daje). Mięsa jakoś nie ma ochoty ruszyć. I wszystko by było ok, gdyby nie to, że... nie było na razie, że tak powiem, kupy, mimo że kociczka ze mną już ponad dobę jest. Ani w prowizorycznej kuwetce, ani nigdzie innej, żadnej "niespodzianki", nic. Tylko raz siku i tyle. Powinienem się martwić? Gnać do weterynarza? Bo już wiem, że ten potworek ze mną zostanie
Tylko błagam, pomóżcie mi w jakiś sposób, bo się zwyczajnie martwię... 

A po drugie - opisuję problem i mam nadzieję, że robię to w dobrym miejscu.
Więc tak. Wychodzę ja sobie wczoraj na dwór, otwieram drzwi, a tam... mała kicia!!! Ktoś pewnie podrzucił, nie wiem, nie słyszałem... Ale mieszkam przy głównej ulicy i takie "podrzutki" dość często już się u moich sąsiadów znajdowały...

Co wiem o koteczce (płeć mi się udało ustalić, nie wiem, czy dobrze, ale nie to jest teraz najważniejsze):
- dość mała (nie umiem określić wieku, jeżeli ktoś byłby miły to zrobić, to bardzo bym prosił... Tylko czy na podstawie zdjęcia się da? Jak tak, to wrzucę.)
- wydaje się być zdrowa, po prostu potwór - biega, szarpie, ciągnie za nogawki (normalnie jak mały piesek, a nie kot

- uwielbia ludzi, nikogo ani niczego się nie boi, no po prostu zuch
- domaga się całej uwagi; pozostawiona na chwilkę samej sobie, przeraźliwie miauczy.
Ale nie wiem, czym to małe, urocze stworzenie karmić. Dostawała mleko (krowie, niestety, ale dopiero od 5 minut wiem, że krowiego się nie daje). Mięsa jakoś nie ma ochoty ruszyć. I wszystko by było ok, gdyby nie to, że... nie było na razie, że tak powiem, kupy, mimo że kociczka ze mną już ponad dobę jest. Ani w prowizorycznej kuwetce, ani nigdzie innej, żadnej "niespodzianki", nic. Tylko raz siku i tyle. Powinienem się martwić? Gnać do weterynarza? Bo już wiem, że ten potworek ze mną zostanie

