Strona 1 z 1
Bąbelek zniknął!!!!!i wrócił sam:)

Napisane:
Śro lip 06, 2011 22:42
przez Koszmaria
wróciłam z pracy i nie ma go!
chodzimy z kolegą i szukamy,nie schował się w mieszkaniu,musiał wybiec z mieszkania jak szłam do pracy o 16
nie wiem,jezu,tak sie boje!
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Śro lip 06, 2011 22:45
przez Koszmaria
idziemy z latarką.
mam nadzieje że gdzieś siedzi przestraszony i da się złapać
same ruchliwe ulice wokół,nie chcę widzieć go martwego!!!!!
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Śro lip 06, 2011 23:51
przez mikela
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Śro lip 06, 2011 23:59
przez Anja
trzymam kciuki za poszukiwania
i bardzo współczuję nerwów
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 0:28
przez Koszmaria
myślę,ćzy nie wziąć Szprotka na smycz,jak myślicie,będzie chciał przyjść do kolegi?
o 3 idziemy znowu,a od rana wszędzie dzwonię
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 1:37
przez vega013
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 3:14
przez Koszmaria
Bąbel sam wrócił!
przeczytałam na wątku Zeldy o walerianie i wylałam 1/4butelki na parapet,jak dobrze,że mieszkam na parterze...łajza sama przyszła i zaczęła wcinać shebę którą zostawiłam...
gdzie on siedział nie wiem,chodziliśmy na podwórko z 3-4razy z latarką i kicialiśmy,ok.4 mieliśmy się wybrać znowu,ale wrócił sam:))))
tak się bałam,tak straszne i czarne myśli mi chodziły po głowie..ale jest ancymon!
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 6:33
przez Anja
to najszybsza akcja o jakiej ostatnio czytałam
bardzo się cieszę, że jest już w domu
ale jakim cudem wyszedł? przez okno?
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 11:23
przez Koszmaria
w dużym pokoju siatka odeszłą od framugi okna w jednym miejscu.
mógł wyjść kiedy ja wychodziłam do pracy.
te dwie możliwości,obie prawdopodobne.
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 13:05
przez mikela
Bardzo się cieszę, że się znalazł
Mam nadzieję, że z moim będzie podobnie. Z tą walerianą, to dobry pomysł. Ja niestety mieszkam na piętrze, ale wylałam na schody, cała klatka śmierdziała,ale co tam!

Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 13:07
przez ASK@
ufff

Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 13:25
przez Koszmaria
mikela pisze:Bardzo się cieszę, że się znalazł
Mam nadzieję, że z moim będzie podobnie. Z tą walerianą, to dobry pomysł. Ja niestety mieszkam na piętrze, ale wylałam na schody, cała klatka śmierdziała,ale co tam!

Beaphar wyprodukował preparat 'kitty home' czy coś takiego,może spróbuj?
ja w nocy byłam zdecydowana go dzisiaj kupić.
i dużo waleriany.na szczęście jej zapach zna,bo czasem im daję,żeby się pobawiły.
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 13:38
przez mikela
Koszmaria pisze:mikela pisze:Bardzo się cieszę, że się znalazł
Mam nadzieję, że z moim będzie podobnie. Z tą walerianą, to dobry pomysł. Ja niestety mieszkam na piętrze, ale wylałam na schody, cała klatka śmierdziała,ale co tam!

Beaphar wyprodukował preparat 'kitty home' czy coś takiego,może spróbuj?
ja w nocy byłam zdecydowana go dzisiaj kupić.
i dużo waleriany.na szczęście jej zapach zna,bo czasem im daję,żeby się pobawiły.
Spróbuję.
Zleję się dziś czym się da i pójdę na nocne łowy

Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 14:14
przez Koszmaria
popatrz w piwnicy swojego bloku,może wlazł przez któreś okienko i siedzi w kąciku głodny i przestraszony...
ja stawiam na to,że Bąbelek uciekł mi na podwórko sąsiedniej kamienicy i się na nim gdzieś zakitrał i wyszedł dopiero jak był pewny że nie ma kotów i ludzi w pobliżu.
kiedyś mi wyrwał smycz z ręki i właśnie na tamto podwórko uciekł,siedział przestraszony w jakiś krzorach,akcja trwała na szczęście wtedy mniej niż 10minut.
Re: Bąbelek zniknął!!!!!

Napisane:
Czw lip 07, 2011 14:20
przez mikela
Koszmaria pisze:popatrz w piwnicy swojego bloku,może wlazł przez któreś okienko i siedzi w kąciku głodny i przestraszony...
ja stawiam na to,że Bąbelek uciekł mi na podwórko sąsiedniej kamienicy i się na nim gdzieś zakitrał i wyszedł dopiero jak był pewny że nie ma kotów i ludzi w pobliżu.
kiedyś mi wyrwał smycz z ręki i właśnie na tamto podwórko uciekł,siedział przestraszony w jakiś krzorach,akcja trwała na szczęście wtedy mniej niż 10minut.
piwnica w naszej kamienicy sprawdzona,ale wlezę tam dziś znowu. Obok jest dom do rozbiórki i nie ma tam dojścia, a następna należy do karmicielki, która wie o całej sprawie.
Komórki też sprawdzane za każdym razem,w okolicy domu śladu po nim nie ma,już sama nie wiem, czy mógł się tak zaszyć...Zgłodniał by w końcu chyba.
Idę dodrukować ogłoszenia i okleić bloki na Meissnera, tam był widziany jakiś popielaty.