Strona 1 z 1

uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Śro lip 06, 2011 17:52
przez cooty
Kontynuacja mojego małego dramatu który wciąż się powiększa
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=129524
Sytuacja jak dla mnie jest tragiczna, zakladając poprzedni wątek myślałam że jest źle, 2 kociaki z kocim katarem, jeden ze złamaną łapką lub wadą genetyczną, w dodatku totalnie dzikie, do tego 2 kocice pilnie do zabiegu i oczywiście zero funduszy. Założyłam bazarek dzięki pomocy dziewczyn udało się zebrać chociaż na leczenie, ale wystarczy tylko na max dwa koty,mniejsza z tym.
Myślałam że największym problemem będzie wyłapanie kociąt bo ciągle chowały się za garaże gdzie nie ma dostępu, mimo deszczowej aury pokochałam dzień w którym strasznie lało i mądra kocica zaprowadziła kociaki do domku, do kolejnej mamuśki odchowującej jednego kociaka. Maluchy się do domku już przyzwyczaiły i tam grzecznie siedzą, myślę sobie jeden problem z głowy można zaczynać leczenie... Koszmar zaczął się wczoraj gdzie z trzech kociaków zrobiło się siedem 8O ... wpadłam w panike widząc grupe kociąt bawiących się pod drzewem. Nigdy w życiu nie miałam styczności z taką ilością maluchów wszystkie są mniej więcej w tym samym wieku, podejrzewam że urodziły się w połowie maja, bo są ciut bardziej rozgarnięte od malucha urodzonego 30go maja. Niestety wszystkie totalnie dzikie (chociaż dzisiaj zaczęłam oswajanie). Dużo maluchów ma objawy kk reszta śpi z nimi cały czas więc można założyć że niedługo też będą chore, w dodatku ta pogoda... Niestety nie mam możliwości izolowania maluchów, do domu też nie mogę zabrać (5 kotów i 3 psy) . Oczywiście wraz z maluchami doszła kolejna nieznana mi kocica ( znaczy znana ale z tego że to stary kocur, bo tak zawsze twierdziła ŚP sąsiadka która zostawiła mi kociarnie "w spadku" ). Rozmawiałam wczoraj z jej synem i bratem na temat pozostawionych kotów, oni nie rozumieją że to poważny problem i to ich wina bo po śmierci Alicji nic z kotami nie zrobili, zamknęli dom na 4 spusty i zburzyli kocią bude. Powiedzieli mi że przecież my lubimy koty więc powinniśmy się cieszyć że są i to dla nas nie jest problem, na tym rozmowa się zakończyła. Teraz mam sama na swojej głowie 7 kocich nieszczęść i 3 kocice już po rui więc pozostaje jedynie sterylka aborcyjna, nigdy bym się nie odważyła na taki krok , wiem że sumienie nie będzie dawało mi żyć, ze zabiłam nienarodzone, ale zrozumiałam że wyjścia nie ma i trzeba jak najszybciej działać, tylko jak? co zrobić z dzikimi kocicami na czas po sterylce? jedna w miare się do mnie przyzwyczaiła nabrała zaufania daje się głaskać więc z nią najmniejszy problem a kolejne totalnie dzikie, zbliżają się do mnie na odległość minimalnie 5 metrów, zamknęłam jedną kiedyś niechcący w domku na podwórku siedziała przez chwile a domek w środku zrujnowany, okosz głową szyb nie powybijała :cry: boje się tego wszystkiego strasznie, jestem niedoświadczona, nie mam długiego "stażu" w dodatku brak pieniędzy i brak kociarzy w mojej okolicy którzy mogliby mi pomóc, wszyscy znajomi potrafią tylko powiedzieć "olej te koty, przecież to jedna wielka zaraza, wyrzuć koty z domu, zobaczysz jak będziesz chora, nie niszcz sobie życia".. takie ich pocieszenie, a rodzina? to samo... nie mam w nikim wsparcia, babcia która codziennie wszystkie dokarmiała, wystraszyła się sąsiadek które zaczęły się awanturować , stwierdziła że chce mieć spokojną starość nie potrzebuje tylu nerwów, przestała koty dokarmiać. Najbardziej przykro jest wtedy kiedy nawet najbliżsi działają przeciwko tobie a ty zostajesz ze wszystkim sama :cry: jestem po prostu na skraju wykończenia nerwowego. Nie chce żeby maluchom krzywda się stała, nie mogę spać po nocach, cięgle o nich myśle, czy gdzieś nie wyszły, czy gdzieś nie wpadły czy sobie czegoś nie zrobiły... to jest po prostu szok. Nie wiem co mam dalej z tym wszystkim robić, nigdy się nie spodziewałam że kocia sytuacja kiedyś mnie przerośnie. Na domiar złego sama ze sobą też mam problemy, zrobiłam się alergikiem, mam anemie, jutro mam testy na alergie i jestem w 99% przekonana że wyjdzie sierść, ale w tej chwili to dla mnie nic nie znaczy. Kocham moje koty i nigdy z nich nie zrezygnuje :cry:
Powiedzcie mi drogie kociary co ja mam z tym wszystkim zrobić, tylko prosze nie piszcie żebym szukała pomocy w swojej okolicy, szukałam już dawno, nie raz i nie dwa. Znalazłam tylko jedną kochaną osobę też kociare, niestety kontakt się urwał, pisałam, ale zero odzewu...
Jestem w tragicznym stanie,bardzo prosze pomóżcie mi, doradźcie co ja mam robić puki jest czas... :cry:

Zrobiłam dzisiaj zdjęcia kociakom, niektóre udało mi się rozszyfrować (płciowo) ale 3 albo 4 koty (już sama nie wiem) są takie same i ni cholery nie moge się połapać który jest który, łape jednego sprawdzam, widze, nagle wyrywa się ucieka do reszty, i już nie wiem który to był :oops: :( wiem tyle że są przepiękne, miziaste, puszyste i takie mięciutkie :oops: no i jak na swoje upierdliwe charakterki i tak są bardzo kochane :(

Kaleki kocurek od którego wszystko się zaczęło
Obrazek

kociczka
Obrazek


kocurek
Obrazek

tu już się gubię :cry:
Obrazek

Obrazek

i kocurek oswojony z 30go maja
Obrazek
:cry:

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Śro lip 06, 2011 21:48
przez piccolo
Bidna Ty i bidne te koty :cry:
Hopsnę

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Śro lip 06, 2011 21:49
przez kotx2
:( :(

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Śro lip 06, 2011 21:59
przez cooty
piccolo pisze:Bidna Ty i bidne te koty :cry:
Hopsnę


Dziękuję, a kociaki nie takie strasznie biedne, mają chociaż schronienie i są bezpieczne w porównaniu do innych małych nieszczęść :(

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Czw lip 07, 2011 7:28
przez Sheepy
Hej, czy jest może ktoś z okolic Skarżyska i Kielc, kto mógłby dziewczynie pomóc?

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Czw lip 07, 2011 7:55
przez gaota
Współczuję :(
Ja mogę tylko Cię pocieszyć, że na koty można sie odczulać, podobno jest duża szansa powodzenia. Za rok, dwa mam nadzieję się o tym przekonać, bo mój mąż zaczął w tym roku.
Trzymaj się.

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Czw lip 07, 2011 8:02
przez cooty
gaota pisze:Współczuję :(
Ja mogę tylko Cię pocieszyć, że na koty można sie odczulać, podobno jest duża szansa powodzenia. Za rok, dwa mam nadzieję się o tym przekonać, bo mój mąż zaczął w tym roku.
Trzymaj się.

Mam nadzieję że chociaż z tym będzie najmniejszy problem , co prawda moj tata jest uczulony na sierść itp i jakoś żyje w miare normalnie :)

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Czw lip 07, 2011 10:38
przez Niteczka 1
Mogę wspomóc tylko ogłoszeniowo ... :(

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Czw lip 07, 2011 10:41
przez cooty
Niteczka 1 pisze:Mogę wspomóc tylko ogłoszeniowo ... :(


Dla mnie ważna jest każda pomoc :ok: :ok:

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Pt lip 08, 2011 11:35
przez VeganGirl85
Jeśli nikt z okolicy nie może pomóc- zaczęłabym od bazarków, szczególnie na ten pilny zabieg aborcyjny (rozumiem Twoje rozterki, ale to lepsze wyjście- wystarczająco dużo kociąt, które już się urodziły, potrzebuje pomocy).
Poproś też może o przeniesienie wątku na KOTY i pomyśl nad zmianą tytułu- z podaniem miasta/ regionu i tego, co Ci potrzeba.

Trzymam kciuki! :ok: :ok: :ok:

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Pt lip 08, 2011 17:52
przez cooty
XAgaX pisze:Jeśli nikt z okolicy nie może pomóc- zaczęłabym od bazarków, szczególnie na ten pilny zabieg aborcyjny (rozumiem Twoje rozterki, ale to lepsze wyjście- wystarczająco dużo kociąt, które już się urodziły, potrzebuje pomocy).
Poproś też może o przeniesienie wątku na KOTY i pomyśl nad zmianą tytułu- z podaniem miasta/ regionu i tego, co Ci potrzeba.

Trzymam kciuki! :ok: :ok: :ok:


pilne zabiegi aborcyjne bo są aż 3 kocice :( tak wiem że to jest najlepsze wyjście, zrozumiałam i jakoś przeboleje, byle bym tego nie widziała ... Już staram sie robić co moge ale sama już nie wyrabiam z tymi maluchami , są strasznie głodne 2 kocice maluchy "olały" tylko jedna z nimi siedzi, wczoraj dostałam paczke z krakvetu (za którą najbardziej na świecie dziękuję) starałam się nakarmić maluchy ale jak byłam w okolicy to nie chciały podejść jak się odsunęłam to dopiero podeszły, znaczy w sumie tylko jeden który odganiał reszte i wyszło że sam zjadł całą puszke, masakra po prostu :( co do sterylek to będę się starała o dofinansowanie z urzędu tylko musze poczekać aż mama będzie miała urlop , bo ja sobie nie radze w tego typu sprawach :oops:

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Pt lip 08, 2011 22:07
przez cooty
Dziś konsultowałam się z niedoszłym prezydentem naszego miasta (prze miły i kochany facet), musiałam się troche wyżalić i najechać na nasze miasto, bo o bezdomniakach WSZYSCY u nas zapomnieli, W poniedziałek ma mi dać znać co do darmowej sterylizacji, poza tym może kociczki będą mogły zostać na czas po sterylce w przychodni weterynaryjnej, do tego szczepienie przeciwko wściekliźnie itp. tylko teraz pozostaje mi się modlić żeby nie wypalili że brak funduszy,jak to u nas najczęściej jest mówione, także prosze trzymać kciuki :ok:
Co do kociaków, narazie jest komplet czyli tyle ile było, ale miewają się w miare dobrze prócz tego że jak dostaną jedzenie to nawet psy ich nie mogą wystraszyć takie biedaki wygłodniałe :( , poza tym pogoda też im troche daje popalić. Dziczki są nadal ale jak już się któregoś złapie to siedzi grzecznie na kolanach nie drapie nie wyrywa się jak to było wcześniej, tylko nadal problem z łapaniem, ale jak już się nauczą że idąca ja = jedzonko to mam nadzieję że już problemu nie będzie tak jak to z tymi starszymi jest :kotek:
Zostawiłam zdjęcia maluszków u weterynarza, zrobił ogłoszenia i są już wyświetlane na telewizorku, jak pogoda będzie bardziej sprzyjająca porobię więcej zdjęć i zaczynam zamieszczać ogłoszenia na okolicznych stronkach i forach, mam nadzieję że w końcu ktoś się odezwie... :(

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Pon lip 11, 2011 0:05
przez VeganGirl85
cooty pisze:Dziś konsultowałam się z niedoszłym prezydentem naszego miasta (prze miły i kochany facet), musiałam się troche wyżalić i najechać na nasze miasto, bo o bezdomniakach WSZYSCY u nas zapomnieli, W poniedziałek ma mi dać znać co do darmowej sterylizacji, poza tym może kociczki będą mogły zostać na czas po sterylce w przychodni weterynaryjnej, do tego szczepienie przeciwko wściekliźnie itp. tylko teraz pozostaje mi się modlić żeby nie wypalili że brak funduszy,jak to u nas najczęściej jest mówione, także prosze trzymać kciuki :ok:


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: uśpić "kaleke"? + siedem kolejnych kocich nieszczęść

PostNapisane: Pon lip 11, 2011 9:34
przez Sheepy
cooty pisze:Dziś konsultowałam się z niedoszłym prezydentem naszego miasta (prze miły i kochany facet), musiałam się troche wyżalić i najechać na nasze miasto, bo o bezdomniakach WSZYSCY u nas zapomnieli, W poniedziałek ma mi dać znać co do darmowej sterylizacji, poza tym może kociczki będą mogły zostać na czas po sterylce w przychodni weterynaryjnej, do tego szczepienie przeciwko wściekliźnie itp. tylko teraz pozostaje mi się modlić żeby nie wypalili że brak funduszy,jak to u nas najczęściej jest mówione, także proszę trzymać kciuki :ok:
Co do kociaków, na razie jest komplet czyli tyle ile było, ale miewają się w miarę dobrze prócz tego że jak dostaną jedzenie to nawet psy ich nie mogą wystraszyć takie biedaki wygłodniałe :( , poza tym pogoda też im trochę daje popalić. Dziczki są nadal ale jak już się któregoś złapie to siedzi grzecznie na kolanach nie drapie nie wyrywa się jak to było wcześniej, tylko nadal problem z łapaniem, ale jak już się nauczą że idąca ja = jedzonko to mam nadzieję że już problemu nie będzie tak jak to z tymi starszymi jest :kotek:
Zostawiłam zdjęcia maluszków u weterynarza, zrobił ogłoszenia i są już wyświetlane na telewizorku, jak pogoda będzie bardziej sprzyjająca porobię więcej zdjęć i zaczynam zamieszczać ogłoszenia na okolicznych stronkach i forach, mam nadzieję że w końcu ktoś się odezwie... :(



ZUCH DZIEWCZYNA!!!! :ok: :ok: :ok:
Daj znać, jak Ci się będzie kończyło jedzenie :ok: