Zaginął kot,KRAKÓW-WIECZYSTA.Ma ktoś klatkę-łapkę?

W sobotę, 2 lipca przy ul. Czyżyńskiej(okolice przystanku Wieczysta) zaginął ok. roczny kocurek. Jest popielaty(wygląda jakby był posypany popiołem), raczej ciemniejszy odcień, taki grafit. Niekastrowany, średniej wielkości.
Nawiał mi z torby transportowej w której puścił zamek, tuż pod drzwiami mieszkania. Wyszedł z torby, schował się za leżak stojący przy drzwiach. Myślałam,że jak otworzę drzwi, wejdzie. Nigdy wcześniej nie próbował uciekać, bał się obcych i nieznanej przestrzeni za drzwiami mieszkania. Nawet gdy były otwarte, dochodził tylko do progu i pryskał do środka, jak tylko coś usłyszał. Czasem wynosiłam go na rękach na balkonik na półpiętrze, gdy niosłam go z powrotem, wyrywał się do domu. Myślałam, że i tym razem tak będzie. Otworzyłam mieszkanie, on wyszedł zza leżaka, ale zamiast do mieszkania poleciał na dół, drzwi od bramy były otwarte...Pobiegłam za nim, ale po chwili zniknął w krzakach.
Wiem, że mogłam temu zapobiec, przytrzymać go, gdy wyszedł z tej torby, jakoś otworzyć jedną ręką mieszkanie. Powinnam przewidzieć, że wystraszony zachowa się irracjonalnie. Paskudnie się z tym czuję, nie mogę sobie tego darować.
Od soboty chodzę wciąż okolicy i go wołam. Teren jest okropny, od podwórka biegnie ścieżka do parku i na działki. W podwórzu jest pełno zrujnowanych, popalonych komórek, szop, rumowisko i zielsko wysokie na dwa metry. Nasza kamienica graniczy z ruiną do rozbiórki, nie ma tam wejścia.Chodzę z walerianą i karmą w dzień i nocy, zwłaszcza nad ranem, z latarką, zaglądam w te dziury-nic. Działki zwiedzam, bo tam podobno też żyją koty. Ogłoszenia porozlepiałam wczoraj gdzie się dało, od Ronda Grzegórzeckiego po Rondo Czyżyńskie, też w lecznicach, dzwoniłam do schroniska, poinformowałam tutejszą karmicielkę(ona zna go z widzenia), nawet listonosza
Dziś mam zamiar okleić teren na północ od Alei Jana Pawła II i jeszcze zaliczyć kilka lecznic. Co prawda nie przypuszczam, aby przeprawił się przez tak ruchliwą ulicę, ale ludzie się przemieszczają. Dam ogłoszenie na Gumtree, znacie jeszcze jakieś portale gdzie warto?
To już czwarta doba, wiem, że koty znajdują się i po kilku miesiącach, czytałam wątki, to podnosi na duchu...Coraz mniej mam nadziei, że jest w pobliżu, ale z drugiej strony nie przypuszczam, aby dał się złapać komuś obcemu. Myślę, że raczej samochody by mu też nie zagrażały, nie zbliżyłby się do jezdni. Najbardziej chyba prawdopodobne, że się oddalił za bardzo i nie może trafić. I jeszcze te cholerne deszcze...
Może ktoś widział, coś wie...?On jest dość charakterystyczny przez to umaszczenie. Spróbuję zresztą zamieścić zdjęcie, może się uda, nigdy tego nie robiłam
Nawiał mi z torby transportowej w której puścił zamek, tuż pod drzwiami mieszkania. Wyszedł z torby, schował się za leżak stojący przy drzwiach. Myślałam,że jak otworzę drzwi, wejdzie. Nigdy wcześniej nie próbował uciekać, bał się obcych i nieznanej przestrzeni za drzwiami mieszkania. Nawet gdy były otwarte, dochodził tylko do progu i pryskał do środka, jak tylko coś usłyszał. Czasem wynosiłam go na rękach na balkonik na półpiętrze, gdy niosłam go z powrotem, wyrywał się do domu. Myślałam, że i tym razem tak będzie. Otworzyłam mieszkanie, on wyszedł zza leżaka, ale zamiast do mieszkania poleciał na dół, drzwi od bramy były otwarte...Pobiegłam za nim, ale po chwili zniknął w krzakach.
Wiem, że mogłam temu zapobiec, przytrzymać go, gdy wyszedł z tej torby, jakoś otworzyć jedną ręką mieszkanie. Powinnam przewidzieć, że wystraszony zachowa się irracjonalnie. Paskudnie się z tym czuję, nie mogę sobie tego darować.

Od soboty chodzę wciąż okolicy i go wołam. Teren jest okropny, od podwórka biegnie ścieżka do parku i na działki. W podwórzu jest pełno zrujnowanych, popalonych komórek, szop, rumowisko i zielsko wysokie na dwa metry. Nasza kamienica graniczy z ruiną do rozbiórki, nie ma tam wejścia.Chodzę z walerianą i karmą w dzień i nocy, zwłaszcza nad ranem, z latarką, zaglądam w te dziury-nic. Działki zwiedzam, bo tam podobno też żyją koty. Ogłoszenia porozlepiałam wczoraj gdzie się dało, od Ronda Grzegórzeckiego po Rondo Czyżyńskie, też w lecznicach, dzwoniłam do schroniska, poinformowałam tutejszą karmicielkę(ona zna go z widzenia), nawet listonosza

Dziś mam zamiar okleić teren na północ od Alei Jana Pawła II i jeszcze zaliczyć kilka lecznic. Co prawda nie przypuszczam, aby przeprawił się przez tak ruchliwą ulicę, ale ludzie się przemieszczają. Dam ogłoszenie na Gumtree, znacie jeszcze jakieś portale gdzie warto?
To już czwarta doba, wiem, że koty znajdują się i po kilku miesiącach, czytałam wątki, to podnosi na duchu...Coraz mniej mam nadziei, że jest w pobliżu, ale z drugiej strony nie przypuszczam, aby dał się złapać komuś obcemu. Myślę, że raczej samochody by mu też nie zagrażały, nie zbliżyłby się do jezdni. Najbardziej chyba prawdopodobne, że się oddalił za bardzo i nie może trafić. I jeszcze te cholerne deszcze...
Może ktoś widział, coś wie...?On jest dość charakterystyczny przez to umaszczenie. Spróbuję zresztą zamieścić zdjęcie, może się uda, nigdy tego nie robiłam
