Trzymajcie kciuki za Jasia!!!!

Jas pojechal do nowego domku w Lublinie. We wtorek. Jest tam juz osmioletni kastrat, wiec aklimatyzacja przebiega wolniej, ale co dziwnie dzikusek Jasio zrobil sie prawie miziasty do ludzi. Blagam , powiedzcie, czy ten kastrat go zaakceptuje? Nie tluka sie, tylko tamten na niego warczy i fuka i wychodzi obrazony. To dobry znak? Strasznie sie denerwuje, nie chcialabym by Jas zmienial domek, bo to bylby dla niego zbyyt duzy szok. Osoba ktora wziela Jasia ode mnie (jest zarejestrowana na forum, tylko wstydzi sie pisac), wyglada naprawde na wielka milosniczke kotow, ale z duetem nie ma doswiadczenia. Ufff ja mam i sama nie wiem jak to bedzie u niej dalej. gdyby to nie byl Lublin , tylko Wa-wa to podjechalabym, zbadala sytuacje i cos bym poradzila, a tak zdalnie to ja nie potrafie. Pocieszcie mnie 
