Strona 1 z 9

Łódź, Jaracza - pomózmy Myszeńc@, i 3 oseski s.9-10

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 11:36
przez kalewala
Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url= http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=129906][img]http://miau5.republika.pl/lodz.gif[/img][/url]




Potrzebne bardzo pilnie

DT / DS dla pięciu kociąt ok.2,5m-ca
DT/ DS. dla trzech kociąt o.3,5-mca, lub choć dla jednego

wszystkie oswojone, przekażemy po przeglądzie lekarskim, z potrzebnymi lekami, pomożemy w dalszym leczeniu i szczepieniu

Potrzebny ktoś z tamtej okolicy do porobienia zdjęć i ogłoszeń pozostałym kotom, naprawdę wartoby je z tego miejsca wyadoptować - we wrzucaniu ogłoszeń w net pomożemy, o DT dla nich nawet nie proszę, wiem, co się dzieje - wakacje.


Nie proszę też o pomoc finansową - wiem, jak bardzo wszystkim brakuje pieniędzy na kocie potrzeby - sterylki i kastracje postaramy się zrobić na talony miejskie.
Leczenie i odrobaczenie dwóch zabranych maluszków, jeśli nie wyniknie nic mocno problematycznego, pokryję. Wykarmić też dam radę.

Nie wiem, jak stan zdrowia dorosłych - ale nie chcę prosić o pieniądze na wyrost….





Chocianowicka
Drugi koniec Łodzi, wbrew sobie, możliwościom i rozsądkowi pojechałam.
I zabrałam dwa kociaki….

Do z lata 60-70tych, z zewnątrz wygląda normalnie, do wewnątrz nie wchodziliśmy, bo interesowały nas koty, a nie dom - a te gospodarz wyniósł właśnie na strych - mamusi śmierdziało.

Zdjęcia robione ukradkiem, gospodarz nie pozwalał.

Widok ogólny działki - facet gromadzi wszystko, co się da, w głębi budynku gospodarcze

Obrazek


schody – na stryszek, u dołu mała burasia

Obrazek

Obrazek


na stryszku koty. Kotka z mniejszymi maluszkami – jest ich pięć, widziałam dwa, na moje ok. mają ze 2,5mca. Reszta - pewnie wśród dobra wszelakiego, zgromadzonego w znacznej ilości… Gdzieś miseczka z mlekiem, druga z czymś jakby makaron z rozdyźdaną odrobiną puszki…

Obrazek


Dorosłych jest może 6, może 8, może 10 – trudno się dogadać, facet nie bardzo umie powiedzieć, z opisu kotów też trudno się „dorozumieć”. Wg faceta co najmniej trzy kotki w widocznej ciąży. Żadnych dorosłych oprócz matki z maluszkami nie widzieliśmy.
5 maluszków ca 2,5mca
3 maluszki starsze o jakiś miesiąc.

Facet ma jakieś życzenia, zaczął mówić, czego oczekuje, nauczona wcześniejszymi przykrymi doświadczeniami ucięłam rozmowę - dziś przyjeżdżam po pracy, trzy koty mają na mnie czekać zamknięte tak, bym mogła zabrać je na sterylkę, dalej zobaczymy. Zaczął mówić, że koty nie jego, że sąsiadów - ok. idę gadać z sąsiadami, nie, on już te trzy zamknie. Dzięki Bordo mamy zaklepane dla nich miejsce talonowe.

Pod koniec dość gwałtownej rozmowy pojawiło się to - spojrzalo na mnie oczami starego zmęczonego człowieka z dziecięcej buzi, otarło się o nogi, miauknęlo - wzięłam na ręce…

Obrazek


Niosłam do furtki, w połowie drogi podbiegło bure, biegło za nami i plakało - też wzięłam.. Też strasznie smutne oczy
Podobno jest jeszcze jeden pingwinek - nie pokazał się, na szczęście dla mnie - pewnie też zabrałabym.. Nie wiem, czy na szczęście dla niego - bo były cztery kociaczki .….

Obrazek


Stan zdrowia? Małe zdjęcia, bo obrzydliwe - urobek z jednej pary małych kocich uszek, widok odbytu.. Zostały odpchlone, odrobaczone, skłute… Mam karmić, kłuć, czyścić uszka, obserwować i reagować.

Obrazek Obrazek


Bure już się rozkręciło:

Obrazek

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 13:02
przez kalewala
podniosę - tak szybko spada..

A one naprawdę potrzebują pomocy...

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 13:41
przez Duszek686
O mamuniu :(

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 15:01
przez kalewala
Obrazek

Został tam jeszcze pingwinek i pięć mniejszych – rozpaczliwie szukam dla nich tymczasu, tam ich szanse są żadne, do tej pory były w domu, zostały wyrzucone do komórek na strych…
Nie są tam bezpieczne - to obrzeże Łodzi, kuny, lisy..

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 15:28
przez issey32
podnoszę

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 15:29
przez issey32
Hop, hop, domki dla kotków :!: :!: :!:

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 15:56
przez issey32

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 16:49
przez Satoru
rany boskie, ze w cywilizowanym swiecie jeszcze cos takiego sie dzieje.. toż to sodoma i gomora..

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 19:27
przez jolabuk5
Podnoszę. Ratunku dla tych kociąt! Ja mam 5 kociakowych tymczasów, Dorcia 3, nie damy rady, ale może ktoś się zlituje...

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 20:26
przez aga-lodge
podnoszę!!
nasze domy tymczasowe zapchane, a kociaków żal :(

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 4:28
przez CoolCaty
Biedne maluchy! Może ktokolwiek znajdzie schronienie chociaż dla jednego z nich?
Z tego co wiem, to są trzy dziewczynki - śliczne, milaśne, delikatne i kochane.
Chociaz dla jednej...

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 8:14
przez issey32
Podnoszę z rana!

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 9:17
przez kalewala
Chocianowicka ciąg dalszy

Pojechałam wczoraj o pracy po koty na sterylkę.

Dwa koty - jedna kotka na pewno ciężarna - zgodne z umową zamknięte w pomieszczeniu w domu, razem z miską z kocim posiłkiem - skórki chleba w mleku… Tyle że alb pan nie umie kotów łapać, albo one nie tak łagodne, jak mówił - podrapały go i pogryzły, i schowały się gdzieś w graty wypełniające pomieszczenia. Pan poleciał na stryszek ratować sytuację - czyli po jakiegoś kota, ja nastawiłam przy domu klatkę łapkę. Przyszła matka „moich kociaków” i kocur z sąsiedztwa, obeszły klatkę, ale właśnie pan wracał z kotem w kontenerze, i uciekły. Za panem leciało pingwiniątko, chciałam w ogóle nie patrzeć, nie widzieć, ale pan pochwalił się, że leczył mu oczka i już są zdrowe - spojrzałam na pyszczek oblepiony ropą, na migotkę zakrywającą 1/3 oczka, i wydawało mi się, że nieruchomą, czyli już do gałki przyrośniętą…. i zabrałam…

Z jedną kotką - ciężąrną - na sterylkę. I nieplanowanym chorym kociakiem. A trzy talonowe miejsca sterylkowe czekały.

Na razie odpadam z akcji - 30km w tłoku po mieście, nie wydolę czasowo, bo do lecznicy musze zdążyć przez 20tą..

Ma jeździć i wozić koty na sterylkę pan, który mnie tam zaprowadził. Ma dwa nasze kontenery, klatkę łapkę, mieszka w centrum, więc odrobinę bliżej.
I może ma więcej uporu i cierpliwości..

Pięć ok. 2,5 miesięcznych kociąt nadal czeka na stryszku walących się budynków na ratunek, na swoją szansę..

Trzy starsze u mnie też proszą - przekocenie mam jak na swoje możliwości tragiczne, nie radzę sobię…

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 9:24
przez issey32
Podnoszę!

Re: Łódź, Chocianowicka – proszę o szanse dla tych kociat…

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 9:31
przez Satoru
to koszmar jakiś :(((