Strona 1 z 1

mięsak poszczepienny

PostNapisane: Nie lip 03, 2011 16:38
przez małgosiam
Tu małgosiam w sprawie kocurka z mięsakiem. Otóż miał zrobione badania krwi: morfologia i biochemia oraz zdjęcie łapy. Wyniki krwi są b.dobre, ze zdjęcia wynika, iż guz nie nacieka na kość. Sterydy są stosowane w celu ograniczenia wzrostu guza. który naprawde jest już duży. Lekarz mówił, że mięsak poszczepienny nie daje przerzutów do organizmu osadza sie tylko w miejscu szczepienia. Ciągle nie ma wyników badania histopatologicznego. Boję się go operować bo przez łapę przechodzą duża tętnica i żyła udowa. Nie wiadomo jaki jest stan naczyń. Prosze o podpowiedź gdzie go najlepiej operować, mieszkamy w Radomiu. Dziękuję i pozdrawiam.

Re: mięsak poszczepienny

PostNapisane: Nie lip 03, 2011 17:23
przez Kazia
O ile mnie wiadomo, to mięsak daje przerzuty do płuc, i to bardzo szybko.
Jak już są przerzuty, to po kocie.
Nie zastanawiaj się. Jeśli diagnoza - mięsak - jest pewna, to tnij łapę i ratuj kotu życie. Przedtem kontrolnie można zrobi RTG płuc żeby sprawdzić, czy na pewno nie ma jeszcze przerzutów.
Masę kotów żyje z amputowanymi łapami i są normalnymi szczęśliwymi kotami (niewychodzącymi oczywiście)
Na forum jest nawet wątek bezłapków.
A u MirkaT żyje sobie szczęśliwie kotka z dwoma przednimi łapkami tylko.
Zapytaj w tytule wątku o weta z Twojego miasta, na pewno Ci ktoś doradzi.
Pisz zawsze w tym samym, swoim, wątku, nie zakładaj za każdym razem nowego :)

Re: mięsak poszczepienny

PostNapisane: Nie lip 03, 2011 19:28
przez Blue
Dokładnie tak - mięsak jak najbardziej daje przerzuty i gdy one się pojawią - nie ma dla kota ratunku, nawet nie ma w sumie możliwości zastosowania chemii paliatywnie - bo na mięsaki kocie ona średnio działa.
Prawdą jest że mięsak dosyć długo potrafi się nie rozsiewać, ale to złudne poczucie czasu na reakcję - bo choć przez ten czas mięsak "siedzi w miejscu" i rośnie - to wysnuwa coś w rodzaju niewidocznych macek i po usunięciu guza pierwotnego czasem już kilka godzin później (!), czasem po kilku tygodniach, miesiącach (rzadko) - nagle w okolicy (do kilkunastu cm wokół) blizny po usunięciu nowotworu pojawia się całe stado malutkich guzków - które bardzo szybko rosną (bywa że jest to tempo niewiarygodne wręcz) i stają się odrębnymi nowotworami. I tu nawet umiejscowienie się na nodze nie zawsze pomaga, bo bywa że część komórek nowotworowych umiejscawia się już poza miejscem możliwym do usunięcia. Co gorsza, one rosną w różnym tempie, usuwa się te widoczne, za chwilę są nowe - przy wznowie tak naprawdę nie ma ratunku - chyba że cudem umiejscowi się też tylko na nodze, poniżej linii operacji.
Dlatego przy pojawieniu się mięsaka na nodze należy go usunąć szybko - zanim zdąży się rozpełznąć czy rozsiać.

Operacja amputacji łapy nie jest super łatwa, ale nie ma co jej demonizować, to normalna operacja - każdy wet chirurg bez problemu sobie z nią poradzi (przecież zwykle amputuje się łapy w o wiele gorszym stanie, zmiażdżone, z rozległymi infekcjami) a i przeciętny wet zajmujący się także zabiegami chirurgicznymi powinien dać radę.

Jeśli to mięsak nie masz już dylematy ciąć czy nie.
Jest dylemat - walczymy o życie (a szansa przy szybkiej amputacji jest spora - średnio 70 % wyzdrowień) czy poddajemy się ( bo żadne inne działania nie dają szansy).

Kot na trzech łapach świetnie sobie poradzi :)