Strona 1 z 1

Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Wto cze 28, 2011 21:48
przez FK_
Mój kot ma od prawie tygodnia ogromną przetokę okołoodbytową. Podobno u kotów to się rzadko zdarza. Byliśmy akurat wtedy u moich rodziców i tam zostało to zdiagnozowane - ale przez to, że kot rozlizywał ranę nie nadawało się do operacji. Instrukcje były takie: podleczyć 2-3 dni antybiotykiem, założyć kołnierz, żeby nie lizał i zoperować.

Przyjechałam do Warszawy i zdałam sobie sprawę, że mój dotychczasowy weterynarz chyba nie jest jednak odpowiedni, bo byliśmy na szczepieniu i nawet nie obejrzał kota, a to musiało się dziać już dużo wcześniej. Dodatkowo, gdy tam zadzwoniłam powiedziano mi, żebym przyszła od razu jak przyjadę do Warszawy - w niedzielę - żeby go obejrzano i umówiono na operację, jeśli będzie tego wymagał. Jak przyjechałam to dyżurujący wet chyba się przestraszył sytuacji i powiedział, żeby przyjść następnego dnia jak będzie chirurg (można było to powiedzieć od razu przez telefon :evil: )
Spośród poleconych wetów znalazłam inny na Gocławiu, który miał bardzo dobre opinie żeby umówić się na operację i potwierdzić diagnozę. Lekarz wydał się mi się godny zaufania, ale powiedział, że obejdzie się bez operacji - wystarczy 1-2 tygodnie antybiotyków. Byłam tak szczęśliwa, że wyszłam i nie dopytałam... bo przetoka - z tego co tłumaczyli - zrobiła się w miejscu, w którym kot ma [brakuje mi słowa] odpowiedzialne za wydobywanie się zapachu / znaczenie terenu. U kota sztuk 2. Więc ponieważ ten narząd się zapycha, to w przypadku leczenia/"gojenia"/zrastania z użyciem antybiotyku istnieje ryzyko, że za czas jakiś zrobi się nowa przetoka. No i telefon do weterynarza potwierdził moje przypuszczenia - przetokę należy "masować", mniej więcej pewnie raz na 2 tygodnie, czyli w praktyce wyciskać to, co się nagromadziło.
Biorąc wszystkie za i przeciw wydaje mi się, że operacja będzie lepsza, bo kot będzie w pełni sprawny. Z drugiej jednak strony, operacja to prawdopodobnie ogromne ryzyko, nie zabieg. Nikt nie mówi wprost o tym jak to wygląda. Wujek Google nie podaje zbyt wielu informacji na ten temat - chyba, że o ludzkich przetokach okołoodbytowych, ale obawiam się, że mogą istnieć spore różnice. Problem występuje też znacznie częściej u psów, ale jest chyba także innej natury.
Wiem, że powinnam prawdopodobnie napisać w "Weci polecani", ale jednocześnie chciałabym spytać, czy ktoś z Was miał podobny problem i jeśli tak, jak sytuację rozwiązał i jak ona się zakończyła. Czytając wątek "weci polecani" po prostu mam mętlik w głowie :-(
P.S. nie potwierdzono tego, ale zaczęło się od małego strupka przy odbycie także polecam od czasu do czasu spojrzeć na pupę swoich sierściuchów.

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Śro cze 29, 2011 5:13
przez dorcia44
w tym temacie polecała bym profesora Galantego ,przyjmuje na Wąchockiej i na SGGW ,wspaniały specjalista od różnych takich około odbytowych .

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Śro cze 29, 2011 6:13
przez Alienor
A nie prościej poprosić weta o instruktaż jak masować? Operacja jest zawsze obarczona pewnym ryzykiem, a Oxicort w maści, jednorazowe rękawiczki i chusteczka lub lignina i tańsze i dla kota bezpieczniejsze. Przetoka wytwarza się, gdy gruczoły okołoodbytowe się zatkają - jeśli się je w razie czego opróżnia, nie ma potrzeby operowania. No i oczywiście trzeba dbać o dietę - jak kot ma za miękką kupę to nie mają się jak opróżniać.
Bo oczywiście jak się wda zapalenie, albo co gorsza część jelita "wylezie" no to już są poważne problemy.
Żeby nie było - wczoraj właśnie czyściłam mojej tymczasowiczce pupę - niemiłe dla obu stron, ale co tam 5minut w porównaniu z wiecznością :wink:

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Śro cze 29, 2011 7:01
przez Agn
Jeśli to faktycznie przetoka [czyli nieprawidłowe połączenie dwóch `miejsc` w organizmie - w tym przypadku przestrzeni gruczołu przyodbytowego z jelitem grubym lub okolica ujścia jelita przy odbycie], to bez operacji zamknięcia tego połączenia się nie obejdzie. Procedury wstępne mogą być różne w zależności od aktualnego stanu tego miejsca - być może koniczne jest najpierw ograniczenie stanu zapalnego i związanego z nim obrzęku, by w ogóle można było zobaczyć czy ta przetoka jest faktycznie, czy nie.
Być może wystarczy leczenie stanu zapalnego, jak przy ropniu [miejscowo i ogólnie antybiotyk] i zabieg nie będzie konieczny. Wtedy, tak jak pisze Alienor - wystarczy regularna higiena zatykających się gruczołów. Mało to przyjemne i estetyczne, ale dość proste do opanowania.

Tak, czy inaczej - jakiś dobry wet, który będzie w stanie dokładnie ocenić sytuację byłby niezbędny.

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Czw lip 14, 2011 19:18
przez FK_
O mamuniu! miałam jakieś zaćmienie i nie mogłam się dostać na swoje konto :)
Dziękuję za Wasze podpowiedzi - jakoś się wtedy nie mogłam doczekać i działałam sama...
Póki co jestem na takim etapie - na operację zawsze jest czas, więc dupcię wyleczyliśmy antybiotykami. W tym czasie Tygrys był w kołnierzu i dostawał tabletki co 12 godzin, bo te lepiej znosi.
Byliśmy w poniedziałek na wizycie kontrolnej (i dlatego zajrzałam, żeby zrelacjonować co się z nami dzieje:) ) i kołnierza już nie ma, tabletek już nie ma, mamy obserwować czy się tam nadmiernie nie wylizuje. Ale to sprytny kot jest, bo wie, że mu tam nie wolno więc robi to z ukrycia. Dupcia wygląda nieźle, ale zaczynam się obawiać, że kołnierz znów pójdzie w ruch bo dziś wygląda to nieco gorzej niż wczoraj.
Tak czy inaczej, za miesiąc mamy się pojawić na "przeglądzie". Póki co instrukcji wyciskania nie dostaliśmy, ale nie czuję, żeby to była kwestia "naciągania" na kasę, bo ostatnio zapłaciłam za wizytę 10zł, więc chyba bardziej chodzi o to, żeby kontrolować jego stan. (przy okazji kociarzom z Gocławia w Warszawie polecam weta na Umińskiego 16a, szczególnie, jeśli aktualnie korzystają z całodobowej kliniki na Fieldorfa - w przeciwieństwie do Arswetu panowie z Umińskiego nie boją się pazurków i RZECZYWIŚCIE oglądają kota.).

Dorcia, dziękuję za polecenie, jeśli w moim przypadku będzie sytuacja beznadziejna (będą nawroty - czyli raczej na pewno) to się zgłoszę na dodatkową konsultację. :)

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Czw lip 14, 2011 19:38
przez Marcelibu
dorcia44 pisze:w tym temacie polecała bym profesora Galantego ,przyjmuje na Wąchockiej i na SGGW ,wspaniały specjalista od różnych takich około odbytowych .

:!:
Jest najlepszy chyba w całej Polsce.

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Czw lip 14, 2011 21:22
przez FK_
Alienor pisze:A nie prościej poprosić weta o instruktaż jak masować? Operacja jest zawsze obarczona pewnym ryzykiem, a Oxicort w maści, jednorazowe rękawiczki i chusteczka lub lignina i tańsze i dla kota bezpieczniejsze. Przetoka wytwarza się, gdy gruczoły okołoodbytowe się zatkają - jeśli się je w razie czego opróżnia, nie ma potrzeby operowania. No i oczywiście trzeba dbać o dietę - jak kot ma za miękką kupę to nie mają się jak opróżniać.
Bo oczywiście jak się wda zapalenie, albo co gorsza część jelita "wylezie" no to już są poważne problemy.
Żeby nie było - wczoraj właśnie czyściłam mojej tymczasowiczce pupę - niemiłe dla obu stron, ale co tam 5minut w porównaniu z wiecznością :wink:


Nie boję się / nie brzydzę się takiego masowania, kot też raczej posłusznie znosi wszystkie moje "operacje" przy nim (lepiej niż KAŻDĄ wizytę u weta)
Może to rzeczywiście kwestia diety u niego - ale dietę to on już ma struvitową, jest stale na Hillsie albo na RC urinary. A jaka dieta jest zalecana dla kotów przetokowych żeby utwardzić kupę? :)

Jak często musisz ją czyścić? Mój wet ocenił, że po 2,5 tygodnia nie trzeba nic wyciskać i kazał przyjść za miesiąc, za miesiąc oceni i będziemy zwiększać dystans między wizytami. Po czym powinnam rozpoznawać, że dzieje się coś niepokojącego?

Problem polega na tym, że mamy dość zaawansowane plany wycieczkowe w listopadzie i lutym, 2 tygodnie i 3 tygodnie. W tym czasie kocurek jest na wywczasach "na wsi", czyli w domku mojej mamy. Ma tam swoją kumpelkę i jeszcze jakiegoś drugiego kota ;)) moja mama i kot raczej nie wchodzą sobie w drogę, szanują swoje terytoria i starają się sobie nie przeszkadzać - oznacza to również, że moja mama raczej kota nie dotyka (i boi się gryzienia i drapania, a jak wiadomo jak jest tak "spięta" to się sama prosi o taką reakcję ;) ), więc na pewno nie będę jej zlecać tego typu zabiegów. Mamy w Częstochowie przyjaciółkę, która jest świeżo upieczoną wetką, ale jest mi trochę głupio prosić ją o pomoc... Zależy mi zatem na tym, by do października obadać sprawę i wyjechać bez stresu :)

Re: Przetoka okołoodbytowa - co robić

PostNapisane: Czw lip 14, 2011 21:25
przez FK_
Agn pisze:Jeśli to faktycznie przetoka [czyli nieprawidłowe połączenie dwóch 'miejsc' w organizmie - w tym przypadku przestrzeni gruczołu przyodbytowego z jelitem grubym lub okolica ujścia jelita przy odbycie], to bez operacji zamknięcia tego połączenia się nie obejdzie. Procedury wstępne mogą być różne w zależności od aktualnego stanu tego miejsca - być może koniczne jest najpierw ograniczenie stanu zapalnego i związanego z nim obrzęku, by w ogóle można było zobaczyć czy ta przetoka jest faktycznie, czy nie.
Być może wystarczy leczenie stanu zapalnego, jak przy ropniu [miejscowo i ogólnie antybiotyk] i zabieg nie będzie konieczny. Wtedy, tak jak pisze Alienor - wystarczy regularna higiena zatykających się gruczołów. Mało to przyjemne i estetyczne, ale dość proste do opanowania.

Tak, czy inaczej - jakiś dobry wet, który będzie w stanie dokładnie ocenić sytuację byłby niezbędny.


Zgadza się, sprostuję tylko, że przetokę nie zawsze trzeba operować, jest możliwość, że się "wyziarninuje" (czy coś takiego ;-) ). Dużo można w necie poczytać o przetokach u ludzi i w tym wypadku robią to przez powolne rozrywanie (i gojenie) jakimś sznureczkiem czy nitką, ale w przypadku zwierzt można to właśnie antybiotykami... Tyle zrozumiałam z wizyt :)