Pewien człowek zamknął dostęp do wolnożyjących kotów, przebywających na terenie który niedawno kupił. Koty mieszkają tam od ponad 30 lat.
W odpowiedzi na prośbę o dalszą możliwość sprawowania opieki nad kotami - facet pozywa do sądu wolontariuszkę - karmicielkę oraz prezes fundacji działającej na rzecz zwierząt, która włączyła się do pomocy wolontariuszce.
Potrzebny jest prawnik, który byłby gotów wesprzeć pozwane, oczywiście bez żadnych gratyfikacji z tego tytułu.
Może jest wśród nas ktoś taki, albo może znacie taką osobę?