Strona 1 z 1

Lanie - pomocy...

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 20:05
przez Olinka
Mam trzy koty i jedno dziecko, odkąd się dziecko pojawiło - 20 miesięcy temu, jeden z kotów leje po mieszkaniu. Właściwie zaczął lać troszkę wcześniej, kiedy zrobiliśmy remont mieszkania i kuwety stanęły w innym miejscu - wtedy było to tylko posikiwanie, raz na dwa, trzy dni, już było kiepsko, ale dało się przeżyć. W tej chwili wszystko - każde siku i każda kupa trafia na mieszkanie. Jest kilka ulubionych miejsc, zwanych przez nas kiblami, gdzie codziennie rano i kilka razy w ciągu dnia można się spodziewać urobku. Jedno z tych miejsc znajduje się tuż przy drzwiach wejściowych do mieszkania, tak więć śmierdzi już nie tylko wewnątrz, ale zapach jest także na klatce. Kiedy ktoś ma do mnie przyjść - odkażam mieszkanie, a nie tylko sprzątam. A i tak śmierdzi, ponieważ moczem nasiąknęły listwy przypodłogowe na przykład. Moje dziecko rano wstaje i pomaga mi szukać ble, chodzi po mopa, wyciera podłogę swoimi chusteczkami, wdeptuje w koci mocz, siada w tym moczu czasami, je posiłki w zapachu kociego moczu - przeraża mnie to. Goście wdeptują w kocie siki, listonosz ostatnio się poślizgnął - to śmieszne, ale i tragiczne.

Kotka jest przebadana wzdłuż i wszerz - kilka razy w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, wyniki krwi i moczu ma idealne, usg nerek i pęcherza nie pokazuje niczego niepokojącego, kupy są bardzo ładne, odrobaczana jest regularnie. Ma apetyt, przychodzi na pieszczoty, śpi ze mną, jak dawniej.

Nie przestałam się kotami interesować, kiedy urodziłam dziecko, nie straciły żadnych praw, spały i śpią z małą w łożeczku, śpią też z nami, kiedy chcą, nie są zamykane, izolowane, straszone, nic z tych rzeczy, zresztą dwa zachowuja się zupełnie normalnie, tylko Bambi nie. Dziecko jest w stosunku do kotów miłe i delikatne, żadnych hadkorów, po prostu koegzystują sobie zgodnie, czasami jedzą czy piją z tych samych naczyń :wink:, absolutna komuna.

Próbowałam już i prośbą i groźbą i lekami. Była dwa razy przeleczona na wszelki wypadek antybiotykiem, w kierunku zapalenia pęcherza, dostawała psychotropy, chodziła w obróżce Feliway, Feliway włączony był w kontakcie, sprejowałam miejsca, w których sika najcześciej Feliwayem, żadnej poprawy. Wsadzałam ją do kuwety, głaskałam, dawałam jej ulubione paszteciki Whiskasa, kiedy załatwiła się w kuwecie. Wstawiłam kuwetę na próbę z powrotem do łazienki, tam gdzie stała przed remontem, eksperymentowałam ze żwirkami, zdjęłam górę kuwety, żeby była otwarta, nic nie działa, nic...

Zabrakło mi pomysłów. To zaczęło się prawie dwa lata temu i już właściwie nie mamy mieszkania, tylko koci kibel. Co jeszcze mogę zrobić, jestem bliska szukania jej domu wychodzącego, chociaż nie wiem, czy ona się do takiego nadaje. Poza tym nie chcę jej oddawać, ale chwilami naprawdę wymiękam.

Ma ktoś jakiś pomysł?

Z góry dziękuję.

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 20:14
przez Kiciuchna
Hmmm.... z tego co wiem to koty leją gdzie chcą z choroby, może cos w żwirku nie tak? Niektóre mają tak, że jak im się przestawi kuwete pare centymetrów to się zalatwiaja obok i nie ma przebacz. Czasem jest poprostu foch, bo kociaki nie lubią zmian lub też mają o coś żal. Moja tak miała jak do nas trafiła z kocim katarem. Jej toaletą było miejsce za moim łożkiem. Tam zostawiła swój zapach i już. Ma tam wstawiona kuwete póki co. Przemyśl jeszcze raz sprawę (bo wiem, że to wykluczylaś): żwirku, miejsca kuwety, zdrowia, może kot ma o coś żal? i w którym dokładnie momencie zaczeło się załatawianie gdzie popadnie? Jak już kot zostawi swój zapach w jednym miejscu to cięzko zmienić jego przyzwyczajenia jak sie na coś uprze. :?

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 21:05
przez Olat
Jest gdzies wątek wsparcia dla zasikanych.
Poszukaj, może ktoś coś jeszcze podpowie.

Wspolczuje serdecznie. Moj kocur raz mial taki epizod, ze prawie 3 miesiące mi lał (glównie do lożka).
Byłam na skraju wykończenia nerwowego.
W te miejsca, gdzie leje regularnie moze kładź podkłady higieniczne? problemu to nie rozwiązuje, ale co nieco ułatwia.

Aa, w przypadku mojego Borysa pomogło:
- przeleczenie pęcherza (pierwotna przyczyną lania był stan zapalny, tylko, ze po wyleczeniu problem pozostal)
- dołożenie dodatkowej kuwety tam, gdzie lał (czyli w sypialni, koło łózka). Stopniowo potem przesuwałam kuwetę w miejsce docelowe
- zdjęcie góry z krytej kuwety
- przestałam sypiać w sypialni. Materac postawiłam pionowo i nakryłam folią i 3 miesiące spałam na kanapie w salonie. Na kanapę nie lał. Posciel od razu po wstaniu chowałam.
- PRZESTAWIŁAM KOTA NA KARMĘ RC CALM (nadal ją je)
- do sypialni wracałam stopniowo. Najpierw połozyłam normalnie materac i na niego folię. Po paru dniach kładłam już posciel na łózko (na dzień) i nakrywałam folią. Potem posciel lezala juz bez folii, ale nadal na noc przenosilam się na kanapę. 3 miesiące zajęło, żanim wrócilismy (ja i koty) do sypiania w sypialni.
- jak juz parę tygodni było ok, zlikwidowalam dodatkową kuwetę
- po kolejnych paru tygodniach dołozyłam górę do krytej kuwety. Drzwiczek do dziś jeszcze nie załozyłam.

Nie wiem, może cos z tego Ci się przyda.
Powodzenia :ok:

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 23:07
przez Olinka
Dziękuję Olat!

Miałaś cierpliwość i konsekwencję!

Ja przyznaję, że czasami mam ochotę złapać kotkę i jej natłuc, bo wydaje mi się często, że wszystko co mogłam zrobić, zrobiłam, a efektów nie ma żadnych.

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 23:32
przez Olat
Ja Cie rozumiem.
Dokładnie te same mialam odczucia.
Najpierw, (bo kotek chory) z uczuciem wynosiłam go z zalanego łóżka.
Potem mnie nerw szarpał, gdy kot, patrząc mi w oczy lał na miesiąc wczesniej kupiony, drogi, lateksowy materac. Ale usiłowałam panować nad sobą z myślą "jesli leje ze stresu i go dodatkowo zestresuję- będzie lał tym bardziej".
To moj koci synek, bardzo go kocham, ale nerwy mi puszczały. Zwlaszcza w sytuacji, gdy jedna pościel schła, a druga juz była zalana. Parę nocy przespałam w śpiworze. Masakra.

Myślę, że całościowo pomogła przede wszystkim karma calm. Bardzo ładnie na nią zareagował. Oraz uniemozliwienie sikania w ulubionym miejscu (postawienie materaca pionowo), dodatkowa kuweta. I- faktycznie- konsekwencja. Bardzo powolne i pod kontrolą przywracanie stanu normalnego.
Oczywiście to wszystko pod nadzorem weta i przy ciagłym monitorowaniu stanu zdrowia, bo na chore drogi moczowe żadne domowe srodki nie pomogą.

Może sprobuj tegp rc calm? Borysowi pomógł spektakularnie, na początku mialam wrazenie, że kot się czegos napalił, był wyluzowany jak budda ;) A nie znam kota, któremu ta karma by nie smakowala. Droga jest, ale lubiana. No i u mnie pomogła.

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Sob cze 25, 2011 13:32
przez Olinka
W takim razie kupię tego Calma. Spróbujemy i tego, bo i tak już majątek straciłam na tego kota, a jeszcze zdewastowane podłogi...

Ja ją miałam ochotę raz stłuc, kiedy sprzątając korytarz, usłyszałam jak beztrosko leje w kuchni, masakra!

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Nie cze 26, 2011 12:15
przez Cameo
Szkoda że dopiero teraz zwróciłaś się o pomoc, tym bardziej że jak twierdzisz, trwa to od ponad dwóch lat. Teraz może być ciężko zmienić stare nawyki.

Czy korzystałaś z pomocy behawiorysty? forumowa rybcie na namiary na świetną specjalistkę. Może będzie potrafiła coś doradzić.

Ja mam taką kotkę. Namiętnie sika mi do łóżka, ale u niej stwierdzono idiopatyczne zapalenie pęcherza...

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Nie cze 26, 2011 18:42
przez Olinka
Cameo pisze:Szkoda że dopiero teraz zwróciłaś się o pomoc, tym bardziej że jak twierdzisz, trwa to od ponad dwóch lat. Teraz może być ciężko zmienić stare nawyki.


No tak, trwa to od prawie dwóch lat, ale przecież nie przyglądałam sie temu biernie, tylko te dwa lata, to lata wizyt u wielu wetów, badań, diagnostyki, zmian leków, domorosłych prób poradzenia sobie z problemem, itd, itp.

Na forum napisałam teraz, bo już wiem, że nie dam sobie rady.

Behawiorysty się nie radziłam - skontaktuję się z rybcie, dziękuję za tę informację.

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Nie cze 26, 2011 18:55
przez Szalony Kot
Nie psikaj tych miejsc feliwayem - bo wtedy kot właśnie tam czuje się dobrze i komfortowo. Myj te miejsca octem, pryskaj cytryną. Nie myj żadnymi środkami chemicznymi zwykłymi, zawierają amoniak, który kojarzy się kotom z moczem. I pogłębiesz wrażenie kuwety w tamtym miejscu.

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Nie cze 26, 2011 19:25
przez magicmada
Ja chyba też kupię tę karmę, ostatnio przechwaliłam moją kocicę, że już tak długo nie sikała. Spędziłam dwie noce poza domem, w odstępie kilku dni, efekt dziś po moim powrocie nasikała radośnie na łóżko.
Spróbuj też preparatu Kalm Aid, takiego w żelu,dla kotów.

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:30
przez covu
forumowa ryśka zdaje się jest behawiorystką...

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:43
przez J.D.
zgłoś się do ryśki po krople Bacha -może pomogą;jeśli jest mozliwość to w miejscach w których kotka notorycznie załatwia się postaw miskę z jedzeniem-też przynosi efekty-tylko,że zawsze może zacząć robić w innym miejscu :? niestety...kup RC calm-dobre efekty odstresowujące...

Re: Lanie - pomocy...

PostNapisane: Wto sie 30, 2011 12:44
przez kalewala
Do usuwania zapaszku moczu zdecydowanie polecam to:

http://germapol.istore.pl/pl,product,13 ... aczem.html