byłam dziś z TŻ. to tylko to, co widziałam. obawiam się, że to miejsce ma większy potencjał
tam obok są działki. one stacjonują tak między cmentarzem a działkami. maluchy spały zbite w grupkę pod krzakiem na terenie cmentarza. niełatwo było je znaleźć, w razie czego służę wskazówkami.
jest kilka miotów. ok. 7-8 kociąt bobasów. nie umiem dokładnie określić ich wieku, myślę, że nie mają 3 miesięcy. oczy w różnym stanie, ale chyba nie ma wśród nich egzemplarza całkiem zdrowego. są na pewno 3 czarnuchy i ok. 4 burasków.
jest też chyba podobna ilość starszych kociaków - takich na moje oko ok. 5 miesięcy. wśród nich też pogrom KK i chore oczy. starałam się nie wyobrażać sobie tego, do czego wkrótce będą zdolne bez sterylek.
są też chyba 2 czy 3 dorosłe koty. jedna bura mamuśka - wiem stąd, że u brzucha dyndało jej mleko, czy też pozostałości po karmieniu. żadnej "naładowanej" kotki nie widziałam, na szczęście.
mają taką lukę w murze, ale raczej nie ma tam zadaszonych obiektów. za to chyba są niezłe miejscówki na budki styropianowe.
próbowałam je znaleźć dość długo i nauczona na cm. wolskim :> analizowałam treść śmietników - ktoś je karmił starą wędliną, opakowań po kocim jedzeniu brak.
[poza tym okoliczni mieszkańcy znoszą tam swoje domowe śmieci , były też w jednym miejscu mocno zakrwawione szmaty.... :O]wody nie miały.
dałam jeść, dałam pić. suche je zdziwiło, zastanawiały się, czy to do jedzenia. na mokre się rzuciły. dałam jeszcze twarożek i zostawiłam świeżą wodę. udało mi się złapać w ręce tylko 2 czarne bobasy, ich zdjęcia niżej.
zdjęcia tu:
http://imageshack.us/g/4/13430202.jpg/ , niektóre:
-> ta mleczna matuś niby tak troskliwie patrzy, ale trochę przepychała bobasy od misek...
-> tu widać mleko pod brzuchem
-> to do wzięcia bez klatki, super łagodne, aksamitne i czekoladowe. oczy jak widać
facet.
-> waleczna czarna dziewucha, ale da się złapać rękami.
-> j.w.
itd, itp...
teraz kontynuuję obłożną chorość, bo jakoś mi się nie poprawia. tylko później bym nie mogła obfocać, bo jutro inny cmentarz w planach
co czynić? dysponuję tylko swoim czasem i energią, zwłaszcza przez przyszły tydzień, bo potem będzie ciężko. nie mam ani forsy, ani możliwości wzięcia na DT (a strasznie było zostawiać tego biednego czekoladka). czy ktoś wie o tym, co robi gmina w brwinowie w spr. kotów? chyba nie ma co liczyć na jakieś talony?
potrzeba kasy i DT... no i karmienia. nie mogę bywać tam regularnie
(na razie postaram się przynajmniej raz na tydzień, tylko za co kupić karmę...)
XAgaX, czy Ty masz klatkę łapkę? myślałam o Koterii - z cmentarza nie jest daleko na dworzec. myślę, że byłoby realne złapać na łapkę starszaki i pociągiem do wschodniej, stamtąd jakoś do Koterii?... i ja się nie znam na KK